Lepszy od "Avatara". Cameron pokazał swój przełomowy film, rewelacja
W porównaniu do "Obcego", "Terminatora", "Prawdziwych kłamstw", "Titanica" czy "Avatara", "Otchłań" można uznać za nieco zapomniany film Jamesa Camerona. Jednak dla wielu fanów fantastyki wciąż pozostaje jednym z najlepszych i najważniejszych (zastosowanie efektów CGI) obrazów science-fiction. W grudniu w amerykańskich kinach można oglądać "Otchłań" w rozdzielczości 4K.
W skrócie, historia efektów specjalnych tworzonych techniką komputerową (CGI - Computer Generated Images) sięga początku lat 70-tych, a konkretnie futurystycznego westernu "Świat Dzikiego Zachodu" Michaela Crichtona (głośny serial HBO "Westworld" był luźną adaptację tego filmu).
Pierwszym filmem ze stworzonym przy użyciu komputera środowiskiem, na tle którego umiejscowiono aktorów, był "Tron" z 1982 roku (z tego powodu film został zdyskwalifikowany w rywalizacji o Oscary!). Pierwsza postać w pełni wygenerowana komputerowo i umieszczoną w filmie aktorskim pojawiła się trzy lata później w "Piramidzie strachu". Jednak przełom w zastosowaniu komputerowych efektów specjalnych nastąpił dopiero za sprawą Jamesa Camerona i jego dwóch filmów: "Otchłani" (1989) oraz "Terminatora 2: Dzień sądu" (1991).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
The Abyss | Remastered 4K In Theaters | Official Trailer
W "Otchłani" CGI zostało wykorzystane w słynnej scenie, w której kosmici, chcąc nawiązać kontakt z ludźmi, formują morską wodę w twarz bohaterki filmu. Była to zapowiedź płynnego metalu i humanoidalnej postaci cyborga T-1000 w drugiej części "Terminatora" – pierwszej produkcji w historii kina, w którego efekty komputerowe zostały wykorzystane na szeroką skalę.
"Otchłań" otrzymała Oscara za najlepszy efekty specjalne, ale nie za nowatorskie zastosowanie CGI (z tym poczekano do "Terminatora 2"), lecz za przeróżne filmowe tricki, których użyto podczas realizacji podwodnych zdjęć. Ponad 30 lat po premierze "Otchłani", od strony technicznej trudno znaleźć w niej jakikolwiek słaby punkt. Scenografia podwodnej stacji wiertniczej, kostiumy, zdjęcia, efekty specjalne wciąż wyglądają bardzo realistyczne. Co więcej, stały się niedoścignionym wzorem dla większości współczesnych filmów przeładowanych komputerowymi efektami.
W roku swojej premiery "Otchłań" nie odniosła sukcesu w kinach. Przez widzów została doceniona dopiero po latach. Wiele osób obecnie uważa, że jest znaczenie lepszym filmem do "Avatara". Nie dziwi więc, że podczas pierwszego weekendu wyświetlania, na seansach "Otchłani" (w formacie 4K i w wersji trwającej 2 godziny i 51 minut – 30 minut dłuższej niż tej z 1989 roku) brakowało wolnych miejsc na salach kinowych. Szkoda tylko, że obraz Jamesa Camerona powrócił do kin tylko w USA oraz Australii.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.