"Logan": jak się żegnać, to w wielkim stylu [RECENZJA BLU-RAY]
Kiedy James Mangold zwrócił się do 20th Century Fox z propozycją nakręcenia "Logana", stwierdził, że będzie to wypadkowa "Małej Miss" i "Człowieka z blizną". I nie rzucił słów na wiatr.
17 lat, dwa solowe filmy i cztery występy u boku X-Menów (nie licząc kilku sekund w "Pierwszej klasie"). Trudno uwierzyć, że tyle musiało minąć, aby ktoś poważnie wziął się za flagową postać Domu Pomysłów. "Logan" w 100 proc. spełnia oczekiwania nie tylko fanów komiksów, ale i dojrzałego widza. I nie chodzi nawet o sikającą krew czy bestialstwo, które od lat są znakiem rozpoznawczym Rosomaka. Jak słusznie zauważa Mangold w making-offie dołączonym do edycji Blu-ray, siłą "Logana" jest przede wszystkim nieprzystająca do superbohaterskiej sztampy fabuła, tak różna od tego, co dotychczas serwowały nam Marvel i DC.
Patrick Stewart żegna się z kultową rolą:
Zapomnijcie o spandeksie, Sentinelach czy powietrznych ewolucjach za sterami Blackbirda. "Logan" to klasyczne kino drogi opowiadające o niełatwych relacjach między trójką pokiereszowanych przez los bohaterów – cierpiącym na demencję profesorem Xavierem, stojącym nad grobem Wolverinem i młodziutką mutantką Laurą. Podróż przez Amerykę niedalekiej przyszłości to dla nich z jednej strony walka o przetrwanie, z drugiej jedyna okazja, aby przez chwilę posmakować, czym jest zwykłe życie, w którym nie ma miejsca na ratowanie świata.
Scenariusz "Logana" subtelnie lawiruje między dramatem obyczajowym, słodko-gorzką komedią i kinem akcji, które pod względem okrucieństwa wśród dotychczasowych ekranizacji trykotów nie ma sobie równych. To w końcu również pierwszy film, w którym nareszcie uchwycono sedno Rosomaka – tragicznego antybohatera starającego się odzyskać skradzione człowieczeństwo.
"Logan" nie tylko udanie dekonstruuje superbohaterską konwencję. To także wyśmienite aktorstwo – z naciskiem na genialną 12-letnią Dafne Keen i oscarową rolę Patricka Stewarta – oraz nienachalna, a przy tym sugestywna wizja niedalekiej przyszłości, w której mutanci są zaledwie wspomnieniem utrwalonym na kartach kolorowych zeszytów. Ukłon w stronę dorosłego, nieobeznanego z komiksową tematyką widza bardzo się opłacił – "Logan" znalazł się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się filmów tego roku.
"Logan" doczekał się bardzo przyzwoitej edycji Blu-ray, która ukazała się nakładem Imperial Cinepix. Oprócz filmu (parametry poniżej), na płycie oczywiście znalazły się materiały dodatkowe. Ich ilość może nie powala, ale w tym przypadku jakość ma o wiele większe znaczenie. Co ważne, suplementy posiadają polską wersję językową (napisy) - w przypadku tego dystrybutora nie jest wcale takie oczywiste.
Oglądanie dodatków powinniście rozpocząć od 76-minutowego "Making Logan", czyli świetnie zrobionego, rzeczowego making-offu, poruszającego chyba każdy możliwy aspekt filmu – palce lizać. Ponadto do "Logana" zostały dołączone: sceny niewykorzystane (ponad 7 min), które można obejrzeć z opcjonalnym komentarzem Jamesa Mangolda (warto, zwłaszcza, że nie są to typowe, nic nie wnoszące sekwencje), kilka zwiastunów oraz komentarz reżysera do filmu.