Recenzje"Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie": mniej znaczy więcej [RECENZJA BLU-RAY]

"Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie": mniej znaczy więcej [RECENZJA BLU‑RAY]

Stare przysłowie mówiące, że nie liczy się ilość, a jakość, to idealne podsumowanie edycji Blu-ray "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie".

"Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie": mniej znaczy więcej [RECENZJA BLU-RAY]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Wszyscy, mający w pamięci "Przebudzenie Mocy", w pierwszej chwili mogą poczuć się zbici z tropu. "Łotr" gatunkowo i formalnie stoi bowiem w zupełnej opozycji do filmu J.J. Abramsa. Zamiast napędzanej nostalgią Nowej Przygody Gareth Edwards zaserwował błyskotliwą hybrydę heist movie, space opery i bezkompromisowego kina wojennego spod znaku "Helikoptera w ogniu". Surową, defetystyczną, ale w każdym aspekcie zazębiającą się z dobrze znanym uniwersum.

Efekt świeżości "Łotra" uzyskano również dzięki odarciu "Gwiezdnych wojen" z nimbu mitu - Jedi to pieśń przeszłości, Moc postrzegana jest jako zabobon, a bohaterami w dodatku są rebelianci i funkcjonariusze Imperium przemykający dotąd gdzieś na trzecim planie. Jednocześnie scenariusz Chrisa Weitza i Tony'ego Gilroya ze swadą wykorzystuje kanoniczne wątki i postacie (znane nie tylko z dużego ekranu), a wyłapanie wszystkich aluzji to zabawa na co najmniej dwa seanse.

Postawienie na utalentowanego, acz, umówmy się, niszowego reżysera z jednym blockbusterem na koncie, było diabelnie ryzykowne. Jednak Gareth Edwards, podobnie jak James Gunn ("Strażnicy Galaktyki") czy Scott Derrickson ("Doktor Strange"), poradził sobie koncertowo. Artystyczny i finansowy (ponad mld dol.!) sukces "Łotra 1" tylko potwierdził, że polityka Disneya polegająca na angażowaniu hollywoodzkich outsiderów to najlepsze, co mogło spotkać współczesne kino rozrywkowe.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie", koniecznie zajrzyjcie do recenzji Łukasza Knapa.

Pod względem bonusów dwupłytowy Blu-ray "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie" nie powala. Zwłaszcza w porównaniu do wypasionej edycji specjalnej "Przebudzenia Mocy" (WIĘCEJ TUTAJ). Jednak spokojnie, przysłowie mówiące, że nie liczy się ilość, a jakość, w tym przypadku pasuje jak ulał.

Dodatki:

Na bonusowym dysku znajdziecie dwa dodatki: "Sojusz łotrów" oraz "Historie".

Pierwszy to niespełna 5-minutowy materiał ukazujący skalę nawiązań filmu Edwardsa do uniwersum George'a Lucasa, przy okazji zdradzający kilka easter eggów. Drugi z kolei to podzielony na 10 sekcji making-of (możecie obejrzeć go również w całości), ukazujący kolejne etapy powstawania "Łotra" – od pomysłu Johna Knolla po czerwony dywan na uroczystej premierze.

O ile "Sojusz łotrów" to po prostu ładnie podana zbitka ciekawostek, które bez trudu znajdziecie w sieci, o tyle "Historie" to już klasa sama w sobie. Godzinny dokument otwierają wzruszające wspomnienia Johna Knolla, który jako chłopiec zafascynowany modelarstwem przypadkowo odwiedził plan "Gwiezdnych wojen". Dziś Knoll ma 54 lata i piastuje stanowisko dyrektora kreatywnego w Industrial Light & Magic. Jakby tego było mało, chwilę później Gareth Edwards dzieli się swoimi wspomnieniami z wakacji, kiedy jako 30-latek odwiedził Tunezję i plan "Nowej nadziei", nie mając pojęcia, że za kilka stanie za kamerą kolejnej części swojego ukochanego filmu.

W "Historiach" kulisy powstawania "Łotra" raz po raz przeplatają się z podobnymi inspirującymi opowieściami i wspomnieniami. Dzięki temu zamiast kolejnego suchego making-ofu dostajemy udaną próbę spojrzenia na "Gwiezdne wojny", kulturowy fenomen wciąż mający przemożny wpływ na kolejne pokolenia – zarówno widzów, jak i twórców.

Parametry techniczne:

2.39:1 (panoramiczny), 1080p HD, angielski 7.1 DTS-HD High Resolution, polski DD 5.1 (dubbing).

Ocena: 8/10

Obraz
© Materiały prasowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)