Maciej Damięcki miał dwukrotnie diagnozowanego raka. Pierwszy raz, kiedy był dzieckiem
Maciej Damięcki miał 13 lat. Właśnie dostał propozycję od słynnej reżyserki, otwierała się przed nim filmowa kariera. Musiał odmówić, bo zachorował na raka. To było ich pierwsze starcie.
Maciej Damięcki to aktor znany doskonale przede wszystkim wielbicielom serialu "M jak miłość", w którym gra proboszcza w Grabinie. Prywatnie jest ojcem artystycznie usposobionego rodzeństwa: Matyldy i Mateusza.
Damięcki zaczął swoją filmową przygodę wcześnie. Zadebiutował w 1956 r. jako 12-latek w "Tajemncy dzikiego szybu". Swoją grą zachwycił samą Wandę Jakubowską, wówczas mocno ustosunkowaną reżyserkę, która chciała go obsadzić w "Królu Maciusiu I".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaczynały karierę, kiedy były dziećmi. Teraz same mają już dzieci
- Miałem grać Felka. Umowa była już podpisana i ktoś z produkcji zauważył, że zamiast dołka mam górkę na szyi. Skierowano mnie do lekarza i okazało się, że to nowotwór, do tego złośliwy. Natychmiast wysłano mnie do Szwecji na operację. Gdyby nie to, że produkcja filmu pomogła w wyjeździe, pewnie już bym nie żył. W Polsce medycyna nie była jeszcze na takim poziomie, a moich rodziców nie byłoby stać na wysłanie mnie na leczenie za granicę. Dlatego często powtarzam, że aktorstwo uratowało mi życie - wspominał w rozmowie z Plejadą.
Minęło kilkadziesiąt lat i rak "przypomniał" sobie o Macieju Damięckim. Tym razem zaatakował prostatę.
- Stwierdziłem, że jak już jednego raka pokonałem, to i z drugim sobie poradzę. A wszystko to dzięki mojej żonie. Czułem się dobrze, miałem pewne problemy, ale myślałem, że to po prostu takie niezręczności dojrzałego wieku. Ale żona kazała mi pójść do lekarza. Więc poszedłem. Okazało się, że mam raka, ale, na szczęście, w takim stadium, że bez większych problemów lekarze sobie z nim poradzili - wyznał aktor.
Po tej drugiej zwycięskiej wojence z nowotworem Damięcki zaangażował się w akcję "Prostata na lata", promującą badania profilaktyczne i przełamującą uprzedzenia wśród mężczyzn.
- Niektórzy się tego wstydzą, bo badanie prostaty polega na tym, że lekarz wkłada palec w cztery litery. Są tacy, którzy uważają, że to coś niegodnego prawdziwego mężczyzny. Ja uważam, że bardzo godnego. Przecież chodzi o zdrowie i życie. Musimy zacząć o tym normalnie rozmawiać - stwierdził Maciej Damięcki.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.