Martyna Wojciechowska napisała do Kaczyńskiego. Takiego listu prezes PiS jeszcze nie czytał
Słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. dzietności i kobiet wywołały ogromną burzę w mediach i sieci. Martyna Wojciechowska na Instagramie skierowała mocne słowa w stronę prezesa PiS.
W sobotę podczas spotkania z wyborcami PiS w Ełku Jarosław Kaczyński wypowiedział się na temat rzekomo niskiego wskaźnika dzietności w Warszawie. - Kobiety się decydują na dzieci albo się nie decydują. (...) I tutaj trzeba powiedzieć więcej też i trochę otwarcie pewnych rzeczy gorzkich: jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie - powiedział polityk.
Jego wypowiedź o "kobietach, które dają w szyję" odbiła się szerokim echem w mediach. Szybko udowodniono, że prezes PiS mówił nieprawdę (Warszawa ma współczynnik dzietności 1,578; znacznie większy niż średnia krajowa). Wiele znanych osób ostro skrytykowało Kaczyńskiego, wyśmiewając jego "wywód". Wśród nich była chociażby Aleksandra Żebrowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Kaczyński o kartoflach dzików. "To trochę stand up"
Swoje trzy grosze dorzuciła także Martyna Wojciechowska na Instagramie. Zaczęła od mocnych słów. "Wstyd! Żenada ostatnich dekad. Takim osobom trzeba odebrać możliwość wypowiadania się publicznie" - czytamy. Po tym wstępie gwiazda bezpośrednio zwróciła się do Kaczyńskiego.
"Panie Jarosławie Kaczyński, nie ma pan pojęcia, dlaczego kobiety nie rodzą w tym kraju dzieci. A pana wypowiedzi na ten temat są nieprawdziwe, krzywdzące i zwyczajnie szkodliwe. Kobiety często świadomie NIE decydują się na urodzenie dziecka… bo boją się, że nie są w stanie zapewnić mu godnych warunków do życia. Nie, wasze 500+ nie rozwiązuje problemu. Bo nie potraficie ściągnąć alimentów z uchylających się od obowiązków ojców.
Bo się boją komplikacji w ciąży i że skończą jak Izabela z Pszczyny, Agnieszka z Częstochowy czy wiele innych. Bo są zmuszane do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci, które umierają w potwornych cierpieniach zaraz po przyjściu na świat", napisała.
"Bo boją się, że jeśli będą miały dziecko z niepełnosprawnością, to zostaną same z problemem. Dodam, że nie sposób umówić się do lekarza czy rehabilitanta na NFZ. I tak właśnie jest w Polsce. Bo sytuacja na rynku pracy jest niepewna, a kobiety wciąż nie mają należytej ochrony. Bo brakuje żłobków, przedszkoli i systemu wsparcia dla młodych mam. Długo można jeszcze tak wymieniać", stwierdziła.
Wojciechowska na tym nie poprzestała. "Ale według pana… młode kobiety nie chcą zachodzić w ciążę, bo wolą dawać w szyję. Mało tego, według pana mężczyźni mogą spokojnie pić 20 lat, zanim się uzależnią (skąd, do cholery, wziął pan te badania?!) a kobiety po dwóch latach zostają alkoholiczkami", dodała.
Na końcu Wojciechowska napisała wprost, że ma dość. Przy okazji odniosła się także do mężczyzn. "P.S. Wiem, że mamy w Polsce wielu wspaniałych mężczyzn, których te słowa tak samo oburzają, jak nas, kobiety. Doceniam. I dziękuję wam za wsparcie".
Trwa ładowanie wpisu: instagram