1z9
Miały być "polskie Gwiezdne Wojny", wyszło jak zwykle. Wspominamy "Pana Kleksa w kosmosie"
Urocza szmira z dzieciństwa
Dwa pierwsze filmy o przygodach Ambrożego Kleksa w historii polskiej kinematografii zapisały się złotymi zgłoskami. Zachęcony świetnymi recenzjami reżyser Krzysztof Gradowski w 1988 r. nakręcił kolejną część, do dziś uchodzącą za przykład produkcji "tak złej, że aż dobrej". 5 grudnia przypada 29. rocznica premiery "Pana Kleksa w kosmosie".
Reżyser, prawdopodobnie pod wpływem seansu któregoś z filmów George’a Lucasa, postanowił wysłać ulubieńca polskich dzieci w kosmos. Niestety, mimo świetnej obsady i naprawdę kilku ciekawych pomysłów, "Pan Kleks w kosmosie" poniósł artystyczną klęskę. Zresztą patrząc na budżet, jakim dysponowali twórcy, oraz ich ogromne ambicje, film od początku skazany był na porażkę.
W 29. rocznicę premiery chcemy wam przypomnieć "Pana Kleksa w kosmosie" – z jednej strony produkcję wybitnie nieudaną, z drugiej – film, do którego niejeden widz z pokolenia dzisiejszych 30-latków na pewno chętnie wraca.