Na co iść do kina? "Na karuzeli życia”, "Nie jestem twoim murzynem", "Zabicie świętego jelenia",
W kinach nowy Allen z Kate Winslet, wybitny dokument o rasizmie w Ameryce i gwiazdorski film Giorgosa Lanthimosa, który jest z pewnością jednym z najdziwniejszych filmów, jaki zobaczycie w tym roku. Na co warto kupić bilet do kina?
01.12.2017 | aktual.: 01.12.2017 20:01
"Zabicie świętego jelenia", reż. Giorgos Lanthimos
Giorgos Lanthimos jest znany polskiej publiczności przede wszystkim z świetnego "Lobstera" z Rachel Weisz i Colinem Farrelem. Irlandzki aktor powraca w nowym filmie greckiego reżysera i wyraźnie widać, że panowie dobrze się rozumieją, zwłaszcza, że w towarzystwie bezbłędnej Nicole Kidman, która dołączyła do obsady. "Zabicie świętego jelenia" jest dziwną, niepokojącą i perwersyjną satyrą na świat mieszczańskiej rodziny - amerykański, trochę słabszy aneks do"Kła". Nie jest filmem tak udanym jak "Lobster", ale wielbiciele mrocznego kina społecznego nie powinni być zawiedzeni. Ocena: 6/10
"Na karuzeli życia" reż. Woody Allen
Jest to prosta i znana historia miłosna. Niemniej nowojorskie Coney Island z wesołym miasteczkiem w tle, muzeum osobliwości i niekończącą się promenadą wzdłuż Oceanu Atlantyckiego nadają tej opowieści niezapomniany koloryt i, jak zwykle w przypadku Allena, unikatowy sznyt. "Na karuzeli życia” nie jest filmem o miłości. To przede wszystkim zachwycający manifest talentu aktorki, która jak nikt, potrafi wcielić się w kobietę wzgardzoną. Przewidywana oscarowa nominacja dla Kate Winslet oraz zachwycające zdjęcia krainy, która istnieje naprawdę - na krańcach dzielnicy, gdzie Brooklyn łączy się z Oceanem - autorstwa Vittorio Storaro, powinny zachęcić każdego szanującego się widza do kin - zachęca Katarzyna Kasperska w recenzji dla WP.
"Nie jestem twoim murzynem" reż. Raoul Peck
Rewelacyjny dokument o rasizmie w Ameryce, widzianej oczami jednego z najwybitniejszych czarnoskórych artystów wszech czasów Jamesa Baldwina. To opowieść o brutalnych morderstwach liderów ruchu na rzecz praw obywatelskich - Medgara Eversa, Malcolma X i Martina Luthera Kinga, połączona z błyskotliwymi refleksjami na temat kondycji ludzkiej, którą widz słyszy dzięki hipotycznemu głosowi Samuela L. Jacksona. Warto! 8/10.