Na pewno za nią tęsknicie. 10 najlepszych filmów o… piłce nożnej
12 czerwca miały rozpocząć się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mężczyzn, odbywające się co cztery lata święto futbolu w całej jego wspaniałości oraz różnorodności. Miały, gdyż pandemia COVID-19 doprowadziła do przeniesienia wydarzenia na 2021 rok, łamiąc serca milionów miłośników jednego z najpopularniejszych sportów świata.
Aby choć częściowo zapełnić tę pustkę, sugerujemy obejrzenie dobrego filmu. Meczowych emocji nie zastąpi, ale tak się akurat składa, że kino piłkarskie ma do zaoferowania zarówno opowieści o blaskach i cieniach międzynarodowego i regionalnego futbolu, jak i stricte humanistyczne historie ludzi, którzy dzięki piłce nożnej potrafili pokonać rzucane im pod nogi kłody.
"Ucieczka do zwycięstwa", reż. John Huston, 1981 r.
Jeśli jakiś film zasługuje na miano klasyka kina piłkarskiego, jest to rozgrywająca się w realiach II wojny światowej, ale nakręcona ku pokrzepieniu serc "Ucieczka do zwycięstwa”. Opowieść o przebywających w nazistowskim obozie alianckich jeńcach wojennych, którzy zgadzają się wziąć udział w pokazowym meczu z drużyną niemiecką, nie jest żadnym arcydziełem. Jednakże obsada złożona z gwiazd kina (Michael Caine, Sylvester Stallone, Max von Sydow) oraz prawdziwych piłkarzy (Pelé, Bobby Moore, Osvaldo Ardiles, Kazimierz Deyna) sprawia, że film jest wyborną rozrywką. Zwłaszcza pełen efektownych piłkarskich pojedynków i dramatycznych zwrotów akcji mecz z faworyzowanymi przez publiczność i sędziego Niemcami. Na murawie dzieją się cuda!
"Podkręć jak Beckham", reż. Gurinder Chadha, 2002 r.
Od dawna wiadomo, że futbol potrafi stawiać najtrwalsze mosty pokoleniowe i kulturowe, ale kto powiedział, że jest wyłącznie męskim sportem? Bohaterkami filmu są dwie londyńskie nastolatki. Jules (Keira Knightley sprzed "Piratów z Karaibów") jest klasyczną Brytyjką, Jess (Parminder Nagra) z kolei została wychowana w konserwatywnej hinduskiej rodzinie sikhów. Stereotypowa żeńska przyjaźń, zacieśniana na boisku, zamienia się poza murawą w walkę ze stereotypami i tradycjami starego świata. Davida Beckhama na ekranie nie uświadczymy – a przynajmniej nie na żywo, bo jego plakatów dziewczyny mają pod dostatkiem – ale scen piłkarskich jest całkiem sporo. Całość utrzymana w tonie lekkiej, lecz pozbawionej hollywoodzkich uproszczeń komedii.
"Gol!", reż. Danny Cannon, 2005 r.
Beckham pojawia się natomiast w epizodzie w "Golu!", pierwszej części popularnej piłkarskiej trylogii, która zawojowała w XXI wieku serca i umysłów milionów futbolowych kinomanów. Bohaterem filmów jest meksykański imigrant Santiago (Kuno Becker), który z podrzędnego pracownika chińskiej knajpy w Los Angeles staje się młodą gwiazdą europejskich stadionów. Najpierw trafia do Newcastle United, a w kolejnych częściach do Realu Madryt i na Mistrzostwa Świata. Filmy z cyklu "Gol!" cechuje mocna stylizacja piłkarskich rozgrywek – mnóstwo tricków realizacyjnych, ujęć w zwolnionym tempie i rzecz jasna efektownych bramek – jednak nie znajdziecie drugiej takiej serii podkreślającej piękno i żywiołowość futbolowych spektakli.
"Mecz w piekle", reż. Zoltán Fábri, 1961 r.
Wróćmy na moment do klasyki, tyle że tym razem zapomnianej przez kulturę masową. Mamy bowiem do czynienia z węgierskim dramatem wojennym z lat 60., który nie tylko nie powstał ku pokrzepieniu serc, ale także nie silił się na elementy humorystyczne i ekranową ironię. Historia dotyczy węgierskich jeńców wojennych, którzy zgadzają się rozegrać mecz piłkarski z pragnącą uświetnić w ten sposób urodziny Hitlera drużyną niemiecką. Coś wam to przypomina? Dlatego, że "Ucieczka do zwycięstwa” jest zdecydowanie bardziej rozrywkowym remakiem węgierskiego filmu. A ten, co ciekawe, został oparty dość luźno na częściowo prawdziwej historii rozegranego w 1942 r. w Kijowie "meczu śmierci" między drużynami ukraińską i niemiecką.
"Rudo i Cursi", reż. Carlos Cuarón, 2008 r.
Piłka nożna powinna kojarzyć się z pozytywnymi emocjami, więc wracamy do gatunku komedii, tym razem meksykańskiej. Gael García Bernal i Diego Luna wcielają się w przyrodnich braci, którzy w futbolu znajdują jedyne ukojenie od żmudnej pracy na plantacji bananów. Pewnego dnia w ich życiu zjawia się uznany łowca talentów, który może wyrwać chłopaków ze świata biedy oraz konserwatywnych wartości. Afirmacja życia poprzez piłkę nożną, a całość podana w efektownej i efektywnej otoczce seksu, narkotyków, rodzinnych tradycji i walki ze stereotypem macho. W roli producentów Alfonso Cuarón, Alejandro González Iñárritu i Guillermo del Toro, meksykańscy filmowcy, którzy w kolejnej dekadzie zdobyli łącznie dziesięć Oscarów.
"Cud z Berna", reż. Sönke Wortmann, 2003 r.
W tym wypadku mamy do czynienia z filmem z XXI wieku, który przenosi nas w przeszłość, do roku 1954, gdy w trakcie Mistrzostw Świata w niedotkniętej II wojną światową Szwajcarii ekipa RFN pokonała w dramatycznym finale faworyzowaną "złotą jedenastkę” Węgier. Wydarzenie to funkcjonuje w historii futbolu pod nazwą "cud z Berna”, jednak film Wortmanna opowiada nie tyle o boiskowych bataliach, lecz perypetiach wschodnioniemieckiej rodziny, ukazywanych na tle odradzającego się stopniowo ekonomicznie kraju. Dla jednego z bohaterów cudem jest gol dający drużynie zwycięstwo w finale, dla innego znalezienie dzięki futbolowi emocjonalnej więzi z dawno niewidzianym synem. Piłkarska historia w przepięknym i uniwersalnym wydaniu.
"Czarodziejskie buty Jimmy’ego", reż. John Hay, 2000 r.
Anglicy przez dekady uważali się za pionierów i niezwyciężonych mistrzów futbolu, nic zatem dziwnego, że to właśnie brytyjskie kino najczęściej podejmuje tematykę piłkarską. Przeważnie z bardzo dobrym skutkiem, czego dowodem ta historia o nieśmiałym piętnastolatku z Manchesteru, któremu futbol pomaga w przezwyciężaniu własnych ograniczeń i akceptowaniu otaczającego go świata. Jimmy ma problem z wyduszeniem z siebie kilku logicznych słów do dziewczyny, która mu się podoba, a w domu nie radzi sobie z kolejnym chłopakiem matki, ale na boisku wszystko to przestaje mieć znaczenie. Urocze kino o fizycznym i emocjonalnym dojrzewaniu w barwach futbolu. Na drugim planie wyśmienici aktorzy: Ray Winstone, Robert Carlyle oraz Gina McKee.
"Miłość kibica", reż. David Evans, 1997 r.
Futbol to oczywiście nie tylko emocjonujące spektakle na boisku, a filmy piłkarskie nie muszą opowiadać wyłącznie o zawodnikach, którzy za sprawą nietuzinkowych umiejętności i miłości do sportu odmieniają swoje życie. Istnieje też bowiem całkiem sporo ciekawych filmów o kibicach. W tym przez nas omawianym, ekranizacji debiutanckiej książki Nicka Hornby’ego, protagonistą jest poczciwy brytyjski nauczyciel Paul (Colin Firth), dla którego piłka nożna jest całym światem. A w zasadzie nie tyle piłka nożna, ile niemalejąca z wiekiem obsesja na punkcie jednego klubu – Arsenalu Londyn. Czy urocza Sarah (Ruth Gemmell) będzie w stanie odnaleźć się w trójkącie miłosnym z facetem zapatrzonym w kilkunastu biegających po boisku mężczyzn?
"Zwycięski gol", reż. Michael Corrente, 2000 r.
Ten niezbyt trafnie zatytułowany po polsku film pokazuje zupełnie inne oblicze brytyjskiej piłki nożnej – a także wyspiarskiego kina. Opowieść rozgrywa się w małym szkockim miasteczku, którego drugoligowa drużyna walczy nie tylko o lokalną dumę, ale również o przetrwanie. Jej amerykański właściciel (Michael Keaton) chce przenieść klub do Irlandii, więc trener (Robert Duvall) chwyta się wszelkich sposobów, żeby osiągnąć jakiś znaczący sukces, w nadziei, że uda się powstrzymać proces zmiany kraju. Trener ściera się jednocześnie z demonami przeszłości i uczy akceptować konsekwencje odniesionych w życiu porażek. Małe wielkie kino o zwyczajnych ludziach, którzy za sprawą piłki nożnej próbują wykraczać poza własne ograniczenia.
"Shaolin Soccer", reż. Stephen Chow, 2001 r.
Na koniec zestawienia absolutnie wyjątkowy film piłkarski. Bliżej mu jednak do kultowego futbolowego anime "Kapitan Jastrząb", na którym wychowało się pokolenie polskich widzów, niż do rzeczywistości. Założenie jest proste: mnich z klasztoru Shaolin nie potrafi zdzierżyć, że ludzie nie interesują się kung-fu tak jak on, więc zakłada drużynę piłkarską, żeby ten sposób popularyzować sztuki walki. Bierze na dodatek wraz z innymi mnichami udział w turnieju, w trakcie którego dochodzi do tak wielu pokazów nadprzyrodzonych zdolności, że nawet ekipa Avengers byłaby pod wrażeniem. Najważniejsze jednak, że pod całą tą efekciarską otoczką czuć pasję i wyobraźnię, która uczyniła z futbolu jeden z najpopularniejszych sportów świata.