Najlepsze filmy gatunkowe roku w kilka dni - startuje Splat! Film Fest
Strach, terror, krew, śmiech – tymi słowami można określić, co będzie się działo od dzisiaj w Kinotece w Warszawie, a od 9 grudnia w Centrum Kultury w Lublinie. Rusza bowiem 5. edycja Splat!Film Fest.
W przebojowym zwiastunie V edycji Splat! Film Fest, bohater pędzi na ratunek pannie więzionej przez stwora w dworku na vintage’owym motocyklu w stroju pożyczonym chyba od Prince’a z ery „Purple Rain”. Wszystko skąpane jest w niebiesko-różowej, neonowej kolorystyce, a ścieżkę dźwiękowe wypełniają synth-popowe pasaże od Felipe Adorno Vassao. Festiwalowa zajawka nieprzypadkowo zszyta jest ze strzępów szerszej całości, której punkt odniesienia stanowi szeroko rozumiana estetyka lat 80.
Moda na 80’s wydaje się nie mijać, przynajmniej w niezależnym, autorskim kinie gatunkowym, realizowanym najczęściej poza wielkimi studiami. Na takich właśnie propozycjach zapoczątkowany w Lublinie (a od zeszłego roku odbywający się również w Warszawie oldskulowy) festiwal Splat! skupia swoją uwagę.
O tym, że oldskulowy sznyt może być najczęściej przewijającym się motywem imprezy, świadczy przynajmniej kilka tytułów. Najjaśniejszym punktem filmów z metką retro mogą być "Kosmiczne maszyny" dwójki francuskich reżyserów ukrywających się pod pseudonimem Seth Ickerman. Twórcy na swoje kosmiczne widowisko zebrali fundusze dzięki kampanii na Kickstarterze, a sam film jest średniometrażowym rozwinięciem tematyki i rozwiązań formalnych podjętych przez nich w teledysku do "Turbo Killer" synthwave’owego artysty Carpenter Brut.
W "Kosmicznych maszynach" wątek kryzysu męskości i feministyczne przesłanie podane są w gęstym, teledyskowym stylu. Feeria kolorów, rewelacyjne (jak na relatywnie niski budżet) efekty specjalne i precyzyjny scenariusz sprawiają, że w niespełna godzinnym metrażu udało stworzyć się bardzo oryginalną i wiarygodną wizję świata. Głodnym rozmów z filmowcami warto zakomunikować, że po wtorkowej projekcji w stolicy odbędzie się Q&A z częścią ekipy.
Największym highlightem pośród filmów fantastycznych jest z pewnością "Color Out of Space" Richarda Stanleya, autora pamiętnego "Hardware". Luźna adaptacja opowiadania Lovecrafta łączy charakterystyczną grozę literatury z obrzydliwościami i efektami rodem z kina lat 80. XX wieku. Jeśli dodamy do tego Nicolasa Cage’a w roli głównej, to otrzymamy jedno z najbardziej nietypowych zestawień nazwisk w kinie gatunkowym ostatnich lat.
Splat! w głównej mierze stawia na horror, czyli gatunek, który ma zdecydowanie najbardziej oddanych fanów. Pośród kilkudziesięciu krótko i pełnometrażowych filmów grozy warto zwrócić uwagę na nowy film sióstr Soska (remake "Wściekłości" Davida Cronenberga)
, survivalową "Szkołę przetrwania", satanistyczny thriller "W skórach demona" czy głośną "Żółtą rękawiczkę" Fatiha Akina, w której reżyser bierze na warsztat historię seryjnego mordercy grasującego w Hamburgu w latach 70.
Z największym entuzjazmem widzów może spotkać się brazylijska "Nocna zmiana" Dennisona Ramalho, w którym smoliście czarna komedia o pracowniku kostnicy rozmawiającym z trupami stopniowo zmienia się w ponury i krwawy moralitet o zgubnej sile zemsty z wątkiem opętania w tle.
Dla tych, którzy w kinie szukają niestandardowych wrażeń Splat! przygotował sekcję pod wiele mówiącą nazwą #WTF. Pośród tegorocznych filmowych dziwactw moim faworytem jest "Mope", opowieść o dwójce fanów filmów dla dorosłych, którzy marzą, by spróbować swoich sił przed kamerą. Jak pisał jeden z krytyków, to zaiste "Disaster Artist" branży porno.
Splat! Film Fest potrwa w Warszawie (Kinoteka) od 2 do 8 grudnia. Lubelska edycja odbędzie się w dniach 9-15 grudnia w Centrum Kultury Lublin.