Nie żyje Krzysztof Kamiński. Aktor ze "Sztosu 2" i serialu "Baron24" miał 72 lata
Krzysztof Kamiński był aktorem i reżyserem widowisk, działał też jako lektor. Zmarł w Piotrkowie Trybunalskim. W kwietniu obchodził 72. urodziny.
O śmierci Krzysztofa Kamińskiego pisze serwis Piotrków trybunalski, zaznaczając, że aktor był również lektorem "obdarzonym magicznym głosem". Kamiński identyfikował się jednak nie z filmem czy serialem, a ze sceną. Mówił o sobie: "Jestem człowiekiem teatru". I faktycznie, aktor przez 15 lat pracował w Teatrze Powszechnym w Łodzi, a później tworzył spektakle i widowiska historyczne.
W sztuce "Zygmunt August w Piotrkowie" zagrał Jerzy Zelnik i Sambor Czarnota, a Olafa Lubaszenkę czy Marka Siudyma można było oglądać w przedstawieniu "Kmicic Europy czyli Sąd nad Krzysztofem Arciszewskim". Spod jego pióra wyszło też widowisko "Miłość jest najważniejsza" z teksami Karola Wojtyły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
W latach 80. wyemigrował do Niemiec. Był stan wojenny, Kamiński pracował fizycznie. Jego celem było utrzymanie rodziny. Zagranicą nie czuł się jednak komfortowo. Powód był prosty, aktor nie miał dostępu do polskiej kultury i sztuki, a bez niej żyć nie potrafił. Radził sobie, nagrywając wiersze na magnetofonie. W latach 90. wydał kasetę z recytowanymi przez siebie wierszami Karola Wojtyły, a kilka lat później płytę z tekstami kilku czołowych polskich poetów.
Kamiński grał też w filmach i serialach. Pojawił się w takich produkcjach jak "Pierwsza miłość", "Sztos 2", "Nad rozlewiskiem", "Baron24", "Świat według Kiepskich".
10 listopada aktor na swoim facebookowym profilu zamieścił ostatni wpis. "Nie zdążyłem... Choroba" - napisał i dodał plakat dotyczący spektaklu, który odbywał się pod koniec października.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Piotrków. Widowisko KRÓL ZYGMUNT AUGUST. IX-2007
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.