Nowy festiwal filmowy zamiast Camerimage?
Marek Żydowicz zapowiada, że w 2010 roku nie zorganizuje festiwalu Camerimage. Władze Łodzi przekonują, że do zorganizowania festiwalu zobowiązuje go umowa z miastem.
Pojawiają się też głosy, że jeśli festiwalu nie będzie, w jego miejsce powstanie nowy festiwal filmowy. Bez Marka Żydowicza.
- W budżecie miasta są zabezpieczone środki na festiwal. To półtora miliona złotych i nie sądzimy, że festiwal się nie odbędzie - mówi prezydent Tomasz Sadzyński. - Jeżeli się nie odbędzie, wtedy w miejsce jednego festiwalu, pojawią się dwa inne.
- Jeżeli Marek Żydowicz będzie chciał zerwać umowę z miastem, to tytuł do festiwalu stanie się w części własnością miasta, gdyż pięć milionów, które miasto dało na założenie spółki Camerimage Łódź Center, zostało przejedzone - uważa Władysław Skwarka, przewodniczący komisji rewizyjnej rady miejskiej. - Spółka zostane rozwiązana i proporcjonalnie ile udziałów mamy w spółce, tyle procentowego udziału w prawach do festiwalu Camerimage będzie miało miasto. Bez jednego żołnierza wojna też się odbędzie.
Radny twierdzi, że festiwal bez Żydowicza, mimo pierwotnych strat, w dwa lata odbuduje swoją pozycję.
- Są plany, ale nie chcemy ich teraz zdradzać. Z punktu widzenia organizacji festiwalu o charakterze filmowym Łódź ma najlepszy potencjał ze wszystkich miast w Polsce, co daje pierwszeństwo takiemu festiwalowi - potwierdza ideę, nie wprost, Sadzyński.
- Miasto ma prawo zrobić wszystko, co uzna za stosowne, co za stosowne uznają jego mieszkańcy - mówi Marek Żydowicz. - Nasza decyzja jest nieodwołalna. Festiwal od tego roku nie będzie odbywał się w Łodzi. Mam przed sobą cztery propozycje współpracy z innych miast. Z jednej z nich skorzystam.
Żydowicz uzależnia funkcjonowanie festiwalu w Łodzi od powstania centrum festiwalowo-kongresowego.
Oficjalne wydanie internetowe polskatimes.pl