Nowy przebój Netfliksa. "Niczego lepszego nie mogliśmy się spodziewać"

Norwegowie pozazdrościli Japończykom oraz Amerykanom i stworzyli własną wersję Godzilli oraz King Konga. Jak napisał Grzegorz Kłos z WP: "To, co odróżnia 'Trolla' od jego azjatyckich czy amerykańskich kuzynów, to element ludzki. Zwykle w tego typu filmach sceny z udziałem aktorów traktowane są jako zło koniecznie, nudny wypełniacz między momentami, w których pojawia się potwór. U Uthauga dostajemy pełnokrwisty, sprawnie zagrany dramat rodzinny, ukazujący niełatwe relacje ojca i córki, którzy w obliczu zagrożenia muszą zapomnieć o przeszłości i znaleźć nić porozumienia".

Jednak to, co mile zaskoczyło widzów w pierwszej części, w drugiej nie robi już większego wrażenia. Generalnie "Troll 2" zbiera dużo gorsze opinie od pierwszej części. Zwłaszcza widzowie oceniają go nisko. Na portalu Rotten Tomatoes film otrzymał tylko 38 proc. pozytywnych ocen.

"Niestety, niczego lepszego nie mogliśmy się spodziewać. Większy budżet, mniej emocji. Więcej gadania, mniej trolli. Sukces, że da się obejrzeć do końca" – czytamy w jednej recenzji filmu. W "Trollu 2" wracają bohaterowie pierwszego filmu. Tym razem Nora zostaje zaangażowana do tajemniczego projektu rządowego. Jak można się domyślać, projektem jest sprawa kolejnego trolla.

Uśpiony, kamienny potwór poddawany jest badaniom, ale gdy tylko Nora zaczyna przy nim śpiewać piosenkę z dziecięcych lat, budzi się. I zaczyna siać grozę. Najpierw terroryzuje imprezowiczów z klubu narciarskiego , a potem rusza w podróż przez Norwegię.

Przypomnijmy, że pierwsza część filmu w ciągu pierwszych 90 dni wyświetlania zanotowała 103 mln wyświetleń. Do dzisiaj jest to najlepszy wynik pośród nieanglojęzycznych przebojów Netfliksa w całej jego historii. Druga część wystartowała z dużo niższego poziomu – 29,3 mln wyświetleń. W tym roku dużo lepszy rezultat osiągnęła niemiecka produkcja "Poza jurysdykcją" (38,3 mln wyświetleń). Niemniej, "Troll 2" i tak stał się jednym z największych przebojów Netfliksa w tym roku.