"Ochotnik". Nadchodzi najdroższy polski film. Mówimy o 150 mln zł

To będzie absolutny rekord w historii naszej kinematografii po 1989 r. W Polsce jest planowana realizacja filmu za, bagatela, 150 mln zł. Dlaczego tak drogo i co to za projekt?

"Ochotnik". Nadchodzi najdroższy polski film. Mówimy o 150 mln zł
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Dotychczas najdroższym polskim filmem zrealizowanym po 1989 r. było "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza, które kosztowało blisko 80 mln zł. Oczywiście, przed ustrojową transformacją i szczególnie w latach 60. i do połowy lat 70. powstawały znacznie bardziej kosztowne filmy.

Rozliczenia w wagonach węgla

Niestety dziś jest bardzo trudno oszacować koszty takich filmów, jak m.in. "Krzyżacy", "Popioły", "Faraon", "Potop" czy "Ziemia obiecana". Na pewno były to wielkie pieniądze, ale wtedy inaczej rozliczano produkcję filmową. Bratnia kinematografia radziecka do takiego "Potopu" czy "Pana Wołodyjowskiego" użyczała w ramach współpracy między narodami całych pułków swoich wojsk na koniach. A rozliczenia szły w węglu…

Dziś zdecydowanie inaczej myśli się o produkcji filmowej i wszystko musi być precyzyjnie skalkulowane. 150 mln zł, które mają być przeznaczone na jeden tylko film, robi na polskiej branży ogromne wrażenie i zwraca uwagę na taki projekt. W 2018 r. Polski Instytut Sztuki Filmowej na swoje wszystkie Programy Operacyjne przeznaczył ok. 172,7 mln zł. Najwięcej, ok. 128,8 mln zł, przeznaczono na wsparcie produkcji filmowej. "Ochotnik" kosztował więc będzie więcej niż całe roczne dofinansowanie polskich filmów. Co dziś wiadomo na jego temat?

PISF daje "maksa"

Film nosi tytuł "Ochotnik", a za jego produkcję odpowiada firma Madants, która brała udział w realizacji m.in. "High Life" z Robertem Pattinsonem czy "Obywatela Jonesa" Agnieszki Holland. Ta sama firma odpowiada też za realizację filmu, w którego współpracę weszło hollywoodzkie studio Warner Bros. Będą to "Inni ludzie" Aleksandry Terpińskiej, na podstawie prozy Doroty Masłowskiej.

"Ochotnik" otrzymał już pierwsze wsparcie i pochodzi ono z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Wsparcie to wynosi 6 mln zł i jest to maksymalna kwota, jaką PISF może przeznaczyć na jeden projekt. Budżet "Ochotnika" to jednak aż 148,8 mln zł.

Skąd pozyskane zostaną środki na tak drogi film? Dróg jest zapewne wiele, ale wygląda na to, że tematyka filmu jest tutaj kluczem. I to ona mówi nam, gdzie należy szukać sponsora tak kosztownego przedsięwzięcia.

Ramię w ramię z polityką historyczną

Wiele wskazuje na to, że w planach jest realizacja filmu, który jest "marzeniem" obecnych elit rządzących. Chcą one bowiem pokazać światu polską historię na wybitnym realizacyjnie (czytaj hollywoodzkim) poziomie. Minister kultury od dawna zapowiadał takie przedsięwzięcie i wiele wskazuje na to, że chodzi właśnie o ten projekt. Bo choć nikt tego oficjalnie nie potwierdza, to według dobrze poinformowanych źródeł "Ochotnik" opowiadać ma historię Witolda Pileckiego.

Czy poza granicami Polski, szczególnie za oceanem, kogoś zainteresuje historia tego bohatera? Odpowiedź wydaje się oczywista, TAK! Odpowiedni materiał w dobrych rękach i z wielkimi nazwiskami w niego zaangażowanymi, przynieść może pasjonujące kino wojenne i niesamowicie ciekawą, ale mało znaną historię człowieka, który zdecydował się na rzecz niezwykłą. Co ciekawe, Amerykanie niedawno otrzymali możliwość zapoznania się z tą historią.

Dobrze przygotowany grunt

25 czerwca 2019 r. na rynku amerykańskim ukazała się książka zatytułowana "The Volunteer: One Man, an Underground Army, and the Secret Mission to Destroy Auschwitz" ("Ochotnik: Jeden człowiek, podziemna armia i tajna misja zniszczenia Auschwitz" - przyp. red.), której autorem jest Jack Fairweather, a bohaterem Witold Pilecki. Opinie o niej są bardzo dobre.

Jak czytam w oficjalnym amerykańskim opisie: "Niesamowita prawdziwa historia infiltracji Auschwitz przez polskiego bojownika ruchu oporu w celu sabotowania obozu od wewnątrz oraz jego śmiertelnie niebezpiecznej próby ostrzeżenia aliantów o planach nazistów dotyczących ostatecznego rozwiązania, zanim będzie za późno". Jak pisze jeden z amerykańskich recenzentów, "autor przypomniał historię o nieocenionej wartości i dostarczył ją czytelnikom w najbardziej przekonującej prozie". Czekam na polskie wydanie.

Znamy tę historię. Witold Pilecki dał się schwytać i trafił do Auschwitz. Przez 2,5 roku działalności tam stworzył podziemną armię, która sabotowała działania nazistów, likwidowała hitlerowskich informatorów i oficerów oraz zbierała dowody na masowe mordy. Pilecki zdał sobie sprawę, że musi powiadomić Zachód o tym, co się dzieje w Auschwitz i zdecydował się na misję niemożliwą – ucieczkę z obozu.

Kto wyłoży tak ogromne pieniądze?

Budżet na film w wysokości 150 mln zł wskazuje na zaangażowanie silnego zagranicznego partnera lub chęć pozyskania takiego do współpracy. Według mojej oceny będzie to film zrealizowany przy wsparciu Hollywood, z szansą na szeroką dystrybucję w USA.

Czy firma Madants będzie kontynuowała współpracę z Warner Bros.? Hollywoodzki gigant zapowiedział wejście w polski rynek produkcji filmowej i może być to kolejny jego projekt. W dodatku Warner Bros. ma przełożenie na gwiazdy w Hollywood, a to może być droga do zainteresowania topowych amerykańskich twórców.

Ciągle jednak nie jest jasne skąd można pozyskać 150 mln zł, czyli jakieś 40 mln dol. To dobrej wielkości budżet w amerykańskim kinie. Może nie blockbuster, ale na pewno duży film historyczny. Christopher Nolan nakręcił co prawda "Dunkierkę" za 100 mln dol., Clint Eastwood "Snajpera" za 59 mln dol, ale Roman Polański zrobił "Pianistę" prawie 20 lat temu za 35 mln dol. Różnie jest z tymi budżetami na filmy wojenne. I tak chodzi o wynagrodzenie dla reżysera z Hollywood i rozpoznawalnego aktora.

Gdzie szukać takich pieniędzy? Warner może pomóc, ale sam raczej nie wyłoży takich pieniędzy na film z egzotycznego kraju. Pieniędzy należy szukać w naszym kraju. Jest taka instytucja. W 2016 r. powołano do działania Polską Fundację Narodową, którą tworzą przedstawiciele największych spółek Skarbu Państwa. Do wydania mają oni rocznie 100 mln zł. Za pieniądze te promowane mają być polskie sukcesy naukowe czy kulturalne.

I tutaj właśnie pojawiał się temat realizacji filmu o hollywoodzkim potencjale. Polska Fundacja Narodowa zrealizowała już kilka mniejszych filmowych przedsięwzięć. Były to krótkie filmiki o polskiej historii, w których wystąpili Liam Neeson i Mel Gibson. Znaczący udział w dofinansowaniu filmu może mieć też Ministerstwo Kultury.

Kiedyś wspominali o Gibsonie...

Budżet w wysokości 150 mln zł to koszt średniego filmu w Hollywood, szacowanego na jakieś 40 mln dol. I teraz uwaga! Ostatni reżyserski projekt Mela Gibsona, udana "Przełęcz ocalonych", kosztowała właśnie 40 mln dol. I był to film spektakularny, z gwiazdami, ze znakomitą historią, świetnie opowiedziany i doceniony wieloma nominacjami do Oscara i dwoma nagrodami Amerykańskiej Akademii Filmowej. Ta wojenna opowieść na całym świecie przyniosła 175 mln dol wpływów. Można więc mówić śmiało o komercyjnym sukcesie ambitnego przedsięwzięcia o nieznanej historii z czasów II wojny światowej.

O zaangażowaniu Mela Gibsona wspominano już od dawna. Wydaje się, że Minister Kultury lubi historyczne kino tego twórcy i że Gibson idealnie odpowiada potrzebom polskiej produkcji. Temat zaś, który ma być przybliżony w polskim filmie na pewno wyda się gwiazdorowi bardzo ciekawy. Zła wiadomość jest taka, że Mel Gibson obecnie zajęty jest realizacją drugiej części "Pasji" oraz nowej wersji westernu "Dzika banda". Zajmie mu to czas do mniej więcej 2022 r.

I tyle w moim odczuciu potrzeba czasu na dobre wstępne przygotowanie tak spektakularnego przedsięwzięcia, jak historyczny film za 150 mln zł.

Niestety wszystko to na razie to tylko moje spekulacje. Projekt otrzymał pierwsze "rozruchowe" wsparcie, można więc przystąpić do działań. 13 maja 2021 r. obchodzić będziemy 120. rocznicę urodzin Witolda Pileckiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (278)