Olaf Lubaszenko: Aktor waży 135 kg. Lekarze biją na alarm!
Olaf Lubaszenko, niegdysiejszy ulubieniec polskich widzów i twórca wielu kultowych komedii znowu trafił na łamy prasy kolorowej. Niestety, nie jest to związane z jego nowym filmem – o tym na razie możemy zapomnieć. Powodem jest waga aktora, który zdaje się z dnia na dzień robić coraz większa…
Olaf Lubaszenko, niegdysiejszy ulubieniec polskich widzów i twórca wielu kultowych komedii znowu trafił na łamy prasy kolorowej. Niestety, nie jest to związane z jego nowym filmem – o tym na razie możemy zapomnieć. Powodem jest waga aktora, która zdaje się z dnia na dzień coraz bardziej rosnąć…
Niepokojące zdjęcia słynnego filmowca, dzięki któremu do dziś bawią nas „Chłopaki nie płaczą” czy „Poranek kojota”, opublikował Super Express.
Jak podaje dziennik, 44-letni Lubaszenko waży już 135 kg, a to może bardzo negatywnie odbić się na jego zdrowiu. Poproszony o opinię ekspert bije na alarm!
To może źle się skończyć
Aktor od jakiegoś czasu rzadko pokazuje się publicznie. Dlatego jego występ na festiwalu TOPtrendy 2013 okazał się nie lada wydarzeniem.
Reżyser „E=mc²” wystąpił razem z tuzami polskiego kabaretu. W Sopocie publiczność mogła zobaczyć na scenie m.in. Mariusza Kałamagę, Ani Mru Mru, Jerzego Kryszaka oraz Cezarego Pazurę.
Super Express pisze, że aktor znowu przytył. Rzeczywiście nie dało się nie zauważyć, że na tle kolegów Olaf Lubaszenko prezentował się nad wyraz „imponująco”.
Gazeta poprosiła o opinię lekarza specjalistę, który mówi bez ogródek, że otyłość artysty może skończyć się cukrzycą lub problemami z sercem i krążeniem.
Był nadzieją młodego kina
Wygląd i zachowanie aktora od jakiegoś czasu spędza sen z powiek jego znajomym oraz fanom. Trudno się temu dziwić. Na początku lat 80. był uważany za jednego z najbardziej obiecujących aktorów młodego pokolenia.
Z czasem ujawnił się też jego talent reżyserski. Lubaszenko wyreżyserował kilka naprawdę niezapomnianych komedii, które na początku ubiegłej dekady zawojowały kina i są popularne do dziś.
Chyba nie ma w Polsce widza, który nie widział „Chłopaki nie płaczą”, „Poranku kojota” czy „Sztosu”.
Rozczarowujący powrót po latach
W 2012 roku, po kilku latach milczenia, Olaf Lubaszenko powrócił z kolejnym reżyserowanym przez siebie filmem.
Niestety, „Sztos 2” spotkał się z bardzo chłodnym przyjęciem, zarówno ze strony krytyków, jak i widzów.
Pojawiły się spekulacje, że klapa komedii wpędziła artystę w depresję. Podobno miał pojawić się alkohol i niepokojące zachowanie.
Rozgoryczony porażką...
Oliwy do ognia dolał Fakt powołując się na słowa osoby z otoczenia Lubaszenki.
– Olaf jest rozgoryczony. Mało grywa, czuje się pomijany i myśli o tym, żeby całkowicie dać sobie spokój z kinem– mówi znajomy Lubaszenki.
Dwa miesiące później filmowiec, najprawdopodobniej sprowokowany publikacjami na swój temat, postanowił przerwać milczenie i udzielił szczerego wywiadu dwutygodnikowi Viva!. Jego słowa również wywołały konsternację czytelników.
Bankomat pokazywał brak środków...
W rozmowie z Łukaszem Brześkiewiczem Lubaszenko wyjawił, że postanowił trochę zwolnić tempo. Jak nie trudno się domyślić, to postanowienie odbiło się mocno na finansach twórcy „Sztosu”. Lubaszenko bez ogródek wyjawił, że „pod względem finansowym nie jest to dla niego najlepszy czas”.
Z wywiadu wynika, że „nie najlepsza” to najdelikatniejsze określenie sytuacji finansowej, w jakiej znalazł się filmowiec. Jak sam przyznaje, boleśnie dowiedział się, że swój najlepszy czas ma już za sobą – spłacanie podatku pochłonęło całe jego roczne zarobki.
Wprawdzie Lubaszence bieda jeszcze nie zagląda w oczy, ale „sytuacja, kiedy bankomat pokazuje brak środków jest bolesna”.
Zajada stres czy wziął się w garść?
Obecny wygląd aktora może sugerować, że artysta nadal znajduje się na zakręcie i zajada stres…
Choć z drugiej strony – pojawienie się na festiwalu może równie dobrze świadczyć, że Lubaszenko powoli „powraca do żywych”. Ponadto, artysta od jakiegoś czasu zajmuje się reżyserią teatralną (spektakl „Single i remiksy”, który obecnie podróżuje po Polsce) oraz dubbingiem.
Jego głos mogliśmy ostatnio usłyszeć w polskiej wersji językowej pełnometrażowej animacji „Ralph Demolka” (czytaj naszą recenzję)
, która niedawno ukazała się na DVD i Blu-rayu. Nie ukrywajmy - wszyscy fani Lubaszenki woleliby, aby w końcu stanął za kamerą jakiegoś nowego, jednak lepsze to niż nic. (gk/mf)