Olivia Colman korzysta z medycyny estetycznej. Jest fanką zwłaszcza jednego zabiegu
Olivia Colman, pamiętna króla Anna z "Faworyty" i Elżbieta II z "The Crown", skończyła w styczniu 50 lat. Przyznaje, że lubi odmładzać swoją twarz z pomocą medycyny estetycznej. Zaczęła tuż po 40-tce. Mąż był zachwycony efektem.
Olivia Colman jest w kontrze do trendu, któremu w show-biznesie hołduje coraz więcej gwiazd. Mówią one zdecydowane "nie" ingerowaniu w rysy twarzy. Niektóre panie mówią o tym z perspektywy wcześniejszych eksperymentów.
- Chcę, żeby moje dzieci wiedziały, kiedy jestem wkurzona, kiedy jestem szczęśliwa, a kiedy zdezorientowana. Na twojej twarzy zawsze maluje się jakaś historia i nie powinna to być opowieść o drodze do gabinetu lekarskiego - stwierdziła w "Elle" Julia Roberts.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe metamorfozy gwiazd
"Oto jesteś, córko Szatana"
- Miałam 28 lat, kiedy na planie "Gry o tron", usłyszałam od makijażystki, że "już czas, żebym odzyskała młodzieńczą twarz". Pokazałam jej drzwi. Powiedziałam dosłownie: "Wyp...j" - wspominała Emilia Clarke w "Elle".
O swoich doświadczeniach z majstrowaniem przy twarzy opowiedziała także wokalistka Fleetwood Mac.
- Botoks sprawia, że wyglądasz, jakbyś należała do sekty satanistycznej. Skusiłam się na niego tylko raz i zniszczył mi twarz na cztery miesiące. Patrzyłam w lustro, próbowałam unieść brew i powtarzałam sobie: "Oto jesteś, córko Szatana" - opowiadała Stevie Nicks w "The Guardian".
"Cześć ślicznotko!"
Do przeciwnego obozu należy Olivia Colman.
- Zrobiłam sobie mnóstwo botoksów - wyznała w wywiadzie dla BBC Radio 2.
Na pytanie czy to boli, odpowiedziała: "Jasne, wbijają ci igły w twarz".
Po raz pierwszy aktorka zdecydowała się na obstrzyknięcie, kiedy miała 41 lat, ale nie od razu przyznała się do tego mężowi, który nie szczędził jej komplementów.
- Nagle zaczął mnie codziennie witać: "Cześć ślicznotko!". I tak przez kolejne sześć miesięcy, aż wreszcie mu powiedziałam prawdę i przestał do mnie mówić "ślicznotko" - wspominała z rozbawieniem w "The Times".
"Rozmiar tyłka"
Olivia Colman jest fanką botoksu, ale nie ma obsesji związanej z zachowaniem młodzieńczego wyglądu.
- Z biegiem lat kilogramy poszły w górę, a moje ciało się zmieniło. Urodziłam troje dzieci. Jeśli ktoś mnie nie lubi ze względu na rozmiar mojego tyłka, może się piep...ć. A tak naprawdę to jestem całkiem miłą osobą - podsumowała laureatka Oscara.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: