Ostatnie święta Leonarda Pietraszaka. Do końca czekał na telefon od syna
Niebawem minie rok od śmierci Leonarda Pietraszaka, który odszedł na początku lutego, po długich zmaganiach z chorobą. Wdowa po wybitnym aktorze, za którą pierwsze Boże Narodzenie bez męża, wyznała niedawno, jak wyglądała ich ostatnia wigilia. Nie ukrywała, że ukochany także tego dnia liczył na pojednanie ze swoim jedynym synem.
Leonarda Pietraszak pozostawił po sobie wiele niezapomnianych ról filmowych i teatralnych, którymi na zawsze zapisał się w pamięci widzów. Szlachcic Krzysztof Dowgird z serialu "Czarne chmury" czy doktor Karol Stelmach, przyjaciel inż. Stefana Karwowskiego z "Czterdziestolatka" to tylko niektóre z nich.
Zawodowo Pietraszak był człowiekiem spełnionym, a za swoje wybitne osiągnięcia na polu artystycznym wielokrotnie docenianym. W życiu prywatnym, choć niewątpliwie poznał smak prawdziwej miłości, nie zdołał jednak rozwiązać jednej, istotnej dla siebie sprawy, która dręczyła go do ostatnich dni. Aktor chciał pojednać się z jedynym synem, który nigdy nie wybaczył mu rozstania z matką.
- Naiwnie czekał na telefon od tego, który przez kilkadziesiąt lat nie uznawał więzów krwi - wyznała niedawno wdowa po aktorze, Wanda Majerówna, wspominając ich ostatnią wspólną wigilię.
Prawdziwą miłość poznał po ślubie
Wanda Majerówna i Leonard Pietraszak spędzili ze sobą ponad 50 lat. Aktorów połączyła wspólna pasja, a potem wielkie uczucie, któremu pozostali wierni do końca. I dla którego Pietraszak przed laty zdecydował się zakończyć swoje pierwsze małżeństwo z malarką Hannę Grygiel, z którą miał jedynego syna Mikołaja.
Chciał ułożyć sobie życie na nowo
Aktor na łamach swoje autobiografii "Ucho od śledzia" wydanej w 2015 r. swoje pierwsze małżeństwo nazywa nieudanym, a rychłą decyzję o założeniu rodziny "niedojrzałą". Tak zaś wspominał rozstanie z matką jedynego syna:
"Przyjechałem do Poznania i powiedziałem, że chyba powinniśmy się rozstać, poznałem kogoś i chcę ułożyć sobie życie na nowo. Hanka przyjęła to spokojnie" - relacjonował na łamach książki aktor.
Syn nigdy mu nie wybaczył
Syn aktora, Mikołaj, nigdy jednak nie wybaczył ojcu, że ten odszedł do innej kobiety. Jak pisał na łamach biografii Pietraszak, liczył, że z czasem, kiedy chłopiec dorośnie, zrozumie jego decyzję. Lata jednak mijały, a aktor nie miał najlepszych relacji z jedynym synem. Pietraszak mówił zresztą o tym otwarcie zarówno w swojej książce, czy prasowych wywiadach.
"Ciąży mi ten brak więzi. Nie daje mi to spokoju. Ciężko mi z tym. Czekam na kontakt ze strony mojego syna, bo sam wielokrotnie wyciągałem rękę, prosiłem, ale bezskutecznie. Kiedyś myślałem, że jego niechęć do mnie minie, ale ona nie ustępuje" - wyznał w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo".
Syn aktora nigdy nie zaakceptował u boku ojca jego drugiej żony, choć ten do końca swoich dni czekał na pojednanie z synem, o czym wspomniała niedawno wdowa po Pietraszaku.
Gorzkie słowa wdowy o synu aktora
Wanda Majerówna w rozmowie z Plejadą przyznała, że rok temu, podczas ostatnich świąt z mężem, widziała, jak aktor gaśnie z każdym dniem.
"Grudzień 2022 r. to były ostatnie jego święta. Czy o tym wiedział? Domyślam się, że tak, chociaż oczywiście nie rozmawialiśmy o tym. Czuł się coraz gorzej, słabł w szalonym tempie" - wyznała aktorka, dodając jednocześnie, że Pietraszak odszedł z tego świata niepogodzony z synem, choć bardzo na to liczył.
"Naiwnie czekał na telefon od tego, który przez kilkadziesiąt lat nie uznawał więzów krwi. Konsekwentnie do końca. Nawet z uzyskaną wiadomością o jego odchodzeniu" - podsumowała gorzko wdowa po aktorze.