Dziś są dziadkami, panami z brzuchem z siwą czupryną lub też bez włosów. Ale wystarczy spojrzeć im głęboko w oczy, by odnaleźć urzekającego czarusia
Dzisiaj ci seniorzy są przede wszystkim symbolem najwyższej próby aktorstwa. Stworzyli multum ważnych a zarazem genialnych ról, bez których nie wyobrażamy sobie współczesnego polskiego kina.
A kiedyś? Poza zdolnościami artystycznymi podziwiano ich również za urodę. Na widok tych przystojniaków nasze mamy i babcie wpadały w prawdziwą histerię, mdlejąc i piszcząc na przemian.
Być może wielu z was, drodzy czytelnicy, nosi po nich imiona. Przyjrzyjcie się największym polskim amantom z dawnych lat. Nie mieli sobie równych, a niejednokrotnie talentem i aparycją dościgali nawet hollywoodzkie gwiazdy. Ileż to łez z tęsknoty za nimi wylano i ileż to listów miłosnych wysłano.
Dziś są dziadkami, starszymi panami z brzuchem i siwą czupryną, a niektórzy nawet bez niej. Ale wystarczy spojrzeć im głęboko w oczy, by odnaleźć urzekających „czarusi” z dawnych lat.
Zobaczcie sami, kto znalazł się na naszej liście amantów polskiego kina. Jak myślicie, który był największym przystojniakiem? >>>
Janusz Gajos
Dla wielu wciąż jest niezapomnianym czołgistą, Jankiem Kosem, z „Czterech pancernych i psa”.
Rola w kultowym serialu była dla niego debiutem aktorskim i już po pierwszym odcinku cała Polska zwariowała na jego punkcie. W przypadku Gajosa idealnie sprawdzało się porzekadło „za mundurem panny sznurem”.
Dziś Janusz Gajos jest jednym z największych aktorów w kraju. Jego reputacja nie ma sobie równych.
Piotr Fronczewski
Czy pamiętacie Piotra Fronczewskiego, kiedy wcielał się w romantycznego króla kasiarzy, Szpicbródkę?
Co to był za facet! Na samą myśl o jego rolach z początku kariery w brzuchu stęsknionych fanek pojawiają się motyle. Dodatkowo filmowy Pan Kleks wykreował kultową dziś postać – wokalistę Franka Kimono.
Przez wielu wielbicieli Kimono był nazywany pierwszym polskim raperem, jednak w założeniu cały projekt miał parodiować styl disco. Dziś myśląc o Piotrze Fronczewskim i jego alter ego, Franku Kimono, wspominamy m.in. słowa piosenki: „Będę brał cię w aucie”. Nic dziwnego, że kobiety piszczały na jego widok.
Jan Englert
Jan Englert jest jednym z najwybitniejszych i najbardziej znanych polskich aktorów.
Koledzy z branży uważają go za pracoholika, a w świadomości polskich telewidzów uchodzi za serialowego amanta. Znany przede wszystkim z roli w filmie „Kolumbowie” aktor jest też czołowym obrońcą i propagatorem klasyków polskiej sztuki literackiej.
Englert w swoich kreacjach filmowych i serialowych prezentował głównie ludzi dobrych, prostolinijnych oraz wzbudzających sympatię.
Dzięki warunkom fizycznym łatwo otrzymywał role amantów. Mimo to nigdy nie zabiegał o to, aby stać się bożyszczem tłumów, „nie chcąc być traktowanym jak aktor konfekcyjny”.
No cóż, kiedy wygląda się jak bożyszcze kobiet, siłą rzeczy jest się też tak traktowanym.
Daniel Olbrychski
Jedna z największych osobowości polskiego kina. W ankiecie „Polityki” na najważniejszych aktorów XX wieku zajął wysokie siódme miejsce.
Jednak dzisiaj to nie jego zasługi dla światowego kina interesują nas najbardziej.
Spójrzcie tylko na tą twarz - wręcz bije z niej charyzma i pewność siebie, a to, jak wiadomo, największy naturalny wabik na kobiety.
Jego nie trzeba tłumaczyć. Od początku kariery Polki szalały na jego punkcie, a ostatnio nawet sama Angelina Jolie była pod urokiem naszego Kmicica.
Aż chce się powiedzieć „dobre, bo polskie”.
Stanisław Mikulski
Stanisław Mikulski znany jest przede wszystkim jako odtwórca roli Hansa Klossa w serialu "Stawka większa niż życie".
I to właśnie dzięki niej kolejne pokolenia kobiet kochają się w nim bez pamięci.
Mimo że aktor ma dziś 82 lata, już w najbliższym czasie ponownie zobaczymy go w tej kultowej kreacji na dużym ekranie. A wtedy niech matki lepiej zaczną pilnować swoich córek!
Karol Strasburger
Kojarzony dziś w pierwszej kolejności jako gospodarz „Familiady”, Karol Strasburger ma na swoim koncie wiele ról filmowych amantów.
Jedną z najważniejszych jest z pewnością kreacja ukochanego Barbary Niechcić z wybitnego filmu „Noce i dnie”.
Pamiętacie tę kultową scenę, w której przystojny kawaler wchodzi w ubraniu do jeziora, żeby zerwać dla pięknej panny Barbary świeże lilie? Romantyzm w czystej postaci.
Tomasz Stockinger
Zanim zakorzenił się w świadomości widzów jako doktor Lubicz, Tomasz Stockinger był jednym z najprzystojniejszych aktorów w kraju.
Zasłynął przede wszystkim dzięki roli hrabiego Leszka Czyńskiego w adaptacji „Znachora” w reżyserii Jerzego Hoffmana z Anną Dymną i Jerzym Bińczyckim w rolach głównych.
Grając zakochanego do szaleństwa w biednej dziewczynie z miasteczka arystokratę, Stockinger wzruszał całe rzesze kinomanek.
Gustaw Holoubek
Trzeba przyznać, że Gustaw Holoubek należał do nielicznego grona osobowości aktorskich, których specyficzny charakter zawsze dominuje nad graną postacią.
Jednak nikt nie jest w stanie odebrać mu swoistego uroku osobistego i charakterystycznego wyglądu.
Te cechy połączone z jego specyficznym tonem głosu zawsze działały na kobiety.
Roman Wilhelmi
Roman Wilhelmi był charakterystycznym i łatwo rozpoznawalnym aktorem w Polsce - jedynym w swoim rodzaju. Największą sławę zdobył jako tytułowy bohater „Kariery Nikodema Dyzmy” oraz dozorca z komediowego serialu Stanisława Barei „Alternatywy 4”. W plebiscycie tygodnika „Polityka” na najważniejszych aktorów polskich XX wieku zajął ósme miejsce.
Był czarujący i pewny siebie, a kobiety, nie tylko na ekranie, padały mu do stóp.
Andrzej Łapicki
Andrzej Łapicki zawsze był kojarzony z częstych występów u boku pięknych pań, z Beatą Tyszkiewicz i Kaliną Jędrusik na czele.
Był jedną z najbardziej znanych twarzy polskiego ekranu dekady lat 60. i 70., ulubieńcem żeńskiej części publiczności, a także jednym z czołowych i wiodących aktorów filmowych tamtych lat.
A dziś, pomimo sędziwego wieku, wciąż potrafi zawrócić w głowie młodej kobiecie. W końcu jego druga żona, Kamila, jest od niego dokładnie 60 lat młodsza.
Jerzy Radziwiłowicz
W zbiorowej wyobraźni Polaków zapisał się przede wszystkim jako Birkut z „Człowieka z marmuru” i „Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy.
Ma na swoim koncie wiele ról w produkcjach polskich i zagranicznych.
Ale my, słysząc jego nazwisko, już chyba zawsze będziemy widzieć oczyma wyobraźni pięknego, wysportowanego przodownika pracy.
Zbyszek Cybulski
Postać – legenda. Najwybitniejszy polski aktor okresu powojennego. Idol swojego pokolenia i symbol dla pokoleń następnych.
Charyzmatyczny, przedwcześnie zmarły, kojarzony przede wszystkim z rolą Maćka z „Popiołu i diamentu” Andrzeja Wajdy – kreacją, która była dla niego zbawieniem, ale też obarczyła go piętnem „legendarności”.
Oto nasz polski odpowiednik hollywoodzkiego Jamesa Deana.
Tadeusz Janczar
Niezapomniany podchorąży Jacek "Korab" z "Kanału" o aparycji hollywoodzkiego amanta.
Naprawdę nazywał się Tadeusz Musiał i był jednym z najpopularniejszych aktorów swego pokolenia.
Na ekranie stworzył wiele znakomitych ról, m.in we wspomnianym "Kanale", a także "Pokoleniu", "Krajobrazie po bitwie" czy w "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny". Ale w głównej mierze to jego nietuzinkową urodę będziemy wspominać latami i opowiadać kolejnym pokoleniom potencjalnych fanek. Gdzie się podziali tacy mężczyźni?
Jerzy Zelnik
Przystojny, szarmancki, od zawsze robi wrażenie na kolejnych pokoleniach pań. Uznany za amanta, Jerzy Zelnik - jak sam przyznaje - nigdy nie był „kobieciarzem”.
Z drugiej strony jego największe filmowe kreacje mogą sugerować co innego.
Szczególnie pamiętny jako odtwórca tytułowego „Faraona” w adaptacji powieści Bolesława Prusa Jerzego Kawalerowicza – roli plasującej się w czołówce najbardziej spektakularnych debiutów w polskim kinie.
Leszek Teleszyński
Leszek Teleszyński w latach 70. rozkochał w sobie tysiące kobiet, które uwiódł rolą przystojnego i kochającego na zabój ordynata Michorowskiego w filmie "Trędowata".
Jakiś czas temu aktor opowiedział zabawną anegdotę o kultowej już roli.
– Najdziwniejsza przygoda spotkała mnie w domu. Zdarzyło się, że pokazywano w telewizji „Trędowatą”. Moja żona, choć widziała film wcześniej, tym razem zapatrzyła się w ekran. Nie lubię siebie oglądać w filmach. Zawsze bym coś poprawił. Zacząłem wściekły chodzić po pokoju… A żona na to: przestań łazić, bo mi ordynata zasłaniasz!
(kk/mf)