Polskie gwiazdy, które odnalazły nawrócenie
03.03.2017 | aktual.: 05.03.2017 20:15
Przez długi czas walczył z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, które niemal doprowadziły do jego śmierci. Przed marnym końcem uratowała go jednak wiara w Boga.
Michał Koterski - "Misiek" - w dzieciństwie uchodził za niezwykle grzecznego, odpowiedzialnego chłopca; na studiach jednak wpadł w nieodpowiednie towarzystwo, zaczął brać narkotyki i sięgać po alkohol. Przerwał naukę, leczył się w ośrodku zamkniętym, jednak bez większych rezultatów. Z powodu nałogu stracił swój program "Misiek Koterski Show". Wyznawał, że się stoczył, był wrakiem człowieka i znalazł się na samym dnie. Dopiero dzięki wierze znalazł w sobie siłę, by pokonać uzależnienie.
- Przeżyłem przemianę duchową. Jestem obecnie głęboko religijny - mówił.
Wreszcie ułożył sobie życie, znalazł miłość i spokój. Nie on jeden.
Zobaczcie, jakie inne gwiazdy nawróciły się i dziś uchodzą za osoby głęboko wierzące.
Antoni Krauze
W młodości sympatyzował ze środowiskami lewicującymi, a jego karierę filmową uratowała znana komunistka, Wanda Jakubowska. Choć pochodził z bardzo wierzącej rodziny, sam odsunął się od Kościoła, czego miał później bardzo żałować.
To wybór na papieża Jana Pawła II sprawił, że się nawrócił i zmienił swoje poglądy. W 1998 roku przeżył zaś śmierć kliniczną – a to, co zobaczył „po drugiej stronie”, tylko utwierdziło go w wierze.
- Widziałem drzwi, wiedziałem, że za tymi drzwiami jest miejsce, w którym bardzo chciałbym się znaleźć – mówił w wywiadzie dla „Dziennika. Gazety Prawnej”. Wtedy zadano mu pytanie, co dobrego zrobił w swoim życiu.
Obecnie Krauze twierdzi, że został „wskrzeszony” po to, by zrobić ważne, istotne dla Polaków filmy. Dlatego nakręcił „Czarny czwartek” i „Smoleńsk”. Ale przyznaje, że nie jest szczęśliwy tu, na ziemi.
- Ja jestem wśród żywych do piątku, do momentu wejścia „Smoleńska” do kin. Cały czas mam nadzieję, że Bóg pozwoli mi po prostu umrzeć – mówił niedawno w "Dzienniku". - Liczę, że jak ten film wejdzie do kin, będę mógł powiedzieć „bye, bye” i tam wrócić.
Patryk Vega
Wcześniej pił na potęgę, nie stronił od narkotyków i prowadził hulaszczy tryb życia. Wypadek samochodowy, do którego doszło w wigilię, zmienił wszystko.
- Pędząc terenowym mercedesem, uderzyłem czołowo w pędzące z naprzeciwka infiniti. Gdybym jechał osobowym samochodem, to prawdopodobnie byśmy tutaj nie siedzieli - opowiadał w portalu deon.pl.
To właśnie wtedy nawrócił się, uwierzył w Boga i stał się członkiem Kościoła. Wiara zaś pomogła mu stać się lepszym człowiekiem.
- Nagle skutecznie odstawiłem alkohol, rzuciłem papierosy (paląc trzy paczki dziennie), kokainę, marihuanę, wszystkie używki i zrzuciłem 45 kilogramów - mówił. - Nie widzę w tym żadnej swojej zasługi. Oczywiście, sporo o tym myślałem, ale nie jest tak, że ja wykonałem jakąś heroiczną pracę, która pozwoliła mi to wszystko zwalczyć.
Michał Lorenc
Jeden z najzdolniejszych kompozytorów filmowych - jego muzykę można usłyszeć w „Psach”, „Krollu”, „300 mil do nieba” - zdobył ogromne uznanie zarówno, w kraju, jak i za granicą, ale nie potrafił czerpać prawdziwej satysfakcji ze swoich osiągnięć. Nie radził sobie ani z sukcesami, ani towarzyszącej pracy presją. Wpadł w alkoholizm, miał też powiązania z mafią, od której kupował narkotyki. Czasami przez kilka nocy nie wracał do domu, miał coraz poważniejsze problemy emocjonalne, a jego małżeństwo wisiało na włosku. Po śmierci swojego dziecka wpadł w jeszcze większą depresję, myślał nawet o samobójstwie. Pomogło mu dopiero spotkanie z Marcinem Pospieszalskim, który zaczął się nad nim modlić.
- Uznałem to za upokarzające, ale pomyślałem: skoro on robi z siebie takiego idiotę i błazna, to może ja te narkotyki wyrzucę, żeby też zrobić jakiś ruch. Wyrzuciłem je do ubikacji i spuściłem wodę. Po latach zrozumiałem, że wtedy już działała modlitwa Marcina - dodawał.
Zaczął odbudowywać relację z żoną i dziećmi, a także dołączył do Kościoła, co, jak wyznaje, jest dla niego doświadczeniem ważniejszym niż wszystkie międzynarodowe sukcesy.
Dominika Figurska
Pochodzi z religijnej rodziny i zawsze była członkiem Kościoła, jednak, jak wyznaje, dopiero pewne przeżycia sprawiły, że zrozumiała, czym naprawdę jest wiara.
W szkole teatralnej poznała Michała Chorosińskiego - byli praktycznie nierozłączni, razem chodzili do kościoła, wyznawali podobne wartości. Pobrali się po kilku latach i wkrótce na świat przyszły dwie córki. Z czasem jednak w ich związku pojawił się kryzys. Wtedy Figurska poznała muzyka Tomasza Hynka. Jak twierdzi, ten romans był dla niej karą – była zbyt pewna siebie i z góry patrzyła na ludzi, którzy zdradzają swoich partnerów.
- Kiedyś sama myślałam: zdrada? Mnie to nigdy nie będzie dotyczyć. Chodzę do kościoła, jestem lepsza od innych. Miałam taką plastikową aureolkę. Wypaliła się – mówiła w „Życiu na gorąco”.
Szybko zdała sobie sprawę z popełnionego błędu. Zakończyła romans i postanowiła zrobić wszystko, by nie dopuścić do rozwodu z mężem. Dziś uważa, że uratowali ten związek dzięki boskiej interwencji. Narodziny trzeciego dziecka scaliły ich związek i aktorka zapewnia, że o kryzysach nie ma nawet mowy. A ich wiara stała się jeszcze silniejsza. W jednym z ostatnich wywiadów mówiła:
- Macierzyństwo to wielki dar. Odkryłam, że go w sobie mam. Dar dawania życia, rodzenia dziecka. Kiedy nie jestem w ciąży, myślę sobie: tracę czas. Coś mi przelatuje przez palce – wyznawała w „Życiu na gorąco”.
Radosław Pazura i Dorota Chotecka
Żyli na kocią łapę w burzliwym związku, korzystali z życia i nie myśleli na poważnie o założeniu rodziny. Ich światopogląd zmienił się po wypadku, do którego doszło w styczniu 2003 roku. Pazura miał wypadek samochodowy; w ciężkim stanie trafił do szpitala (jadący z nim Waldemar Goszcz, zginął na miejscu). Chotecka spędzała całe dnie przy jego łóżku. Dla nich obojga ten wypadek był swego rodzaju „duchowym oczyszczeniem” i sprawił, że odnaleźli wiarę w Boga.
- W drastycznym momencie życia obudziła się we mnie na długo uśpiona wiara. Bez niej nie wiem, czy przetrwałabym i wypadek, i wiele późniejszych trudnych sytuacji – opowiadała aktorka w "Gościu Niedzielnym".
- Dużo się w takim czasie w człowieku zmienia, przewartościowuje. Zaczyna się naprawdę widzieć i czuć, co jest ważne, a co kompletnie nie ma znaczenia.
Gdy Pazura wrócił do zdrowia, natychmiast poprosił Chotecką o rękę. A ona wreszcie powiedziała „tak”. Pobrali się jeszcze tego samego roku, w grudniu, w Rzymie. Zostali też rodzicami - jak twierdzą, również dzięki boskiej interwencji.
- W wieku 41 lat zaszłam w ciążę - mówiła we "Frondzie". - Klara jest dzieckiem wymodlonym przez nas i przez siostry kapucynki.
Nina Andrycz
Feministka, skandalistka, „kobieta wyzwolona”. Miała niezwykle bujne życie, imprezowała, wdawała się w liczne romanse, przyznała się też do dwukrotnego usunięcia ciąży. Dopiero na łożu śmierci wyznała, że żałuje wielu popełnionych w młodości błędów i chciałaby się pojednać z Bogiem.
- Na stoliku w szpitalu, w którym umierała aktorka, leżała karteczka. Informowała ona, że Nina Andrycz przyjęła sakramenty pokuty, namaszczenia chorych i eucharystii – czytamy w "Super Expressie".
- Czekała na mnie. Miała łzy w oczach. Sama poprosiła mnie o rozmowę. Pojednała się z Bogiem. Ja jestem tylko pomocnikiem, wszystko jest w rękach Boga – mówił ksiądz Mieczysław Królik. - Pani Nina pojednała się z Bogiem. Zostało jej przebaczone to, co popełniła za życia.
Tu przed śmiercią Andrycz podjęła decyzję, że cały swój spadek – który wynosi ponoć około 100 tys. złotych – przeznaczy na cele charytatywne. Pieniądze oddała Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.