Trwa ładowanie...
d2oln1r
superprodukcja
10-09-2012 00:40

Polskie kino od podszewki

d2oln1r
d2oln1r

Trudno chyba byłoby znaleźć osobę lepiej znającą kulisy kręcenia filmów w Polsce niż Juliusz Machulski – w jednej osobie producent, reżyser, scenarzysta a czasem także aktor. Swoje doświadczenie umiejętnie wykorzystał jako materiał do nakręcenia komedii o polskim światku filmowym. Pomysł na fabułę „Superprodukcji” nie jest wprawdzie może szczególnie oryginalny – powszechne jest wszak mniemanie, że krytycy filmowi to ludzie, którym nie udało się zostać filmowcami. Trzeba jednak przyznać, że naprawdę można się świetnie bawić obserwując, jak główny bohater filmu - Yanek Drzazga (Rafał Królikowski) próbuje przeistoczyć się z krytyka filmowego najpierw w scenarzystę, a potem w reżysera - w końcu nie sztuka widzieć, że coś jest kiepskie, ale dużo trudniej samemu zrobić to lepiej...

W „Superprodukcji” sporo razów zbiera całe środowisko krytyków filmowych – na szczęście twórcom filmu nie chodzi tylko o odreagowanie jakichś ukrytych urazów, ale o rozbawienie widzów słabostkami ludzi, którzy wyrokują o tym, czy dany utwór ma być uznawany za kicz czy arcydzieło.

Juliusz Machulski nie zastosował taryfy ulgowej także dla producentów, reżyserów czy aktorów. Dzięki temu w pełni może zaprezentować swoje komediowe możliwości Janusz Rewiński jako producent Zdzisław Niedzielski, zaś zupełnie zaskakująca jest kreacja Krzystofa Globisza jako przewrażliwionego na swoim punkcie reżysera Bartka Wypychowskiego (notabene siostrzeńca Niedzielskiego...). Układy towarzyskie i niezbyt uczciwe sposoby promowania różnych miernot w polskim kinie to tajemnica poliszynela, więc nie dziwi, że główną rolę w filmie kręconym przez Yankę Drzazgę ma zagrać Donata Fiok - protegowana lokalnego biznesmena-gangstera Jędrzeja Koniecpolskiego.

W „Superprodukcji” nie tylko udało się pokazać w krzywym zwierciadle polski światek filmowy, ale także potrafiono się świetnie bawić przez wprowadzanie nawiązań do autentycznych twórców – choćby Andrzej Wajda rozważany jako ewentualny reżyser czy Krystyna Janda udzielająca lekcji gry aktorskiej Donacie. Wychwytywanie takich „smaczków” to dodatkowa atrakcja dla widzów, a z kolei wprowadzenie do filmu wątku gangsterskiego spowodowało, że rozwój akcji w „Superprodukcji” nabrał właściwego tempa i umożliwiło to świetny finał filmu. A scena, w której producent Zdzisław Niedzielski wymyśla tytuł dla tytułowej superprodukcji, jest naprawdę przekomiczna. Krótko mówiąc, chociaż humor w „Superprodukcji” nie zawsze jest najwyższych lotów, to na pewno można się nieźle uśmiać.

d2oln1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oln1r

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj