"Film dla dorosłych widzów". Piękna aktorka w roli godnej Oscara
Na nowy film Michaela Manna widzowie czekali 8 lat, na powrót geniuszu słynnego reżysera jeszcze dłużej. Jak to często bywa w takich przypadkach, nowe dzieło legendy kina rozczarowało wielu krytyków. Jednak kilka tygodni po premierze dramatu "Ferrari" można spotkać się z opinią, że jest to najbardziej niedoceniony tytuł roku.
W okresie premiery filmu "Ferrari", która miała miejsce pod koniec grudnia ubiegłego roku, procent pozytywnych recenzji produkcji Michaela Manna na portalu Rotten Tomatoes nieznaczne przekraczał 50 proc. Miesiąc później wynosi już 72 proc. "’Ferrari’ ma w sobie coś, obok czego nie można przejść obojętnie. To film dla dojrzałych, dorosłych widzów, którzy szukają w kinie ciekawych historii, którzy nie zamykają się w schematycznym myśleniu i w schematach gatunków filmowych" – napisała Sandra Hall z "Sydney Morning".
Grudniowe recenzje miały oczywiście bardzo negatywny wpływ na frekwencję w kinach. W Stanach "Ferrari" zarobił zaledwie 18 mln dolarów, co przy budżecie sięgającym 95 mln dolarów było zaledwie kroplą w morzu potrzeb. Niewiele lepiej obraz Michaela Manna sprzedaje się na rynku zewnętrznym. Komercyjny sukces udało się odnieść tylko w kilku krajach na świecie, w tym w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
FERRARI | ZWIASTUN PL | W kinach od 29 grudnia
"Ferrari" bardzo dobrze sprzedał się w Wielkiej Brytanii, Australii oraz, co zrozumiałe, we Włoszech. W Polsce, mimo też nieprzychylnych recenzji, zainteresowanie filmem było duże. Podczas premierowego weekendu obraz zgromadził 52 tys. widzów, a po miesiącu wyświetlania widownia przekroczyła pułap 200 tys. sprzedanych biletów.
Rewelacyjni Adam Driver i Penelope Cruz
Wielu krytyków nie mogło pogodzić się z faktem, że Adam Driver ponownie wcielił się w słynnego Włocha (wcześniej zagrał Maurizio Gucci’ego), jakby był to jakiś grzech śmiertelny aktora. Tymczasem Driver jako Enzo Ferrari jest rewelacyjny w budowaniu bezbłędnego balansu między spokojem a desperacją.
Wielką klasę pokazała także Penelope Cruz, która w filmie jest chodzącym wulkanem emocji. To ciekawe ekranowe zestawienie zasługuje na najwyższe słowa uznania. Choć oboje ponoszą życiowe porażki, niosą w sobie pewne dostojeństwo i tajemnicę, która doskonale sprawdza się na ekranie. Bez wątpienia "Ferrari" zasługuje na miano najbardziej niedocenionego filmu roku.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.