Sean Penn dopiął swego. Cała ekipa serialu musi się zaszczepić
W lipcu na planie serialu "Gaslit" doszło do poważnego spięcia. Sean Penn, który gra w nim jedną z głównych ról, opuścił miejsce pracy i oświadczył, że wróci na plan dopiero wtedy, gdy cała ekipa będzie zaszczepiona przeciw COVID-19. Wszystko wskazuje na to, że postawił na swoim.
Sean Penn opuścił plan serialu na początku lipca. Zdjęcia nie zostały jednak przerwane. Zmieniony został harmonogram i kontynuowano prace bez słynnego aktora. W tym czasie prowadzono oczywiście negocjacje z Pennem. Wiadomo, że taki stan zawieszania nie mógł trwać w nieskończoność. Inne osoby zaangażowane w ten projekt (w tym grająca także jedną z głównych ról Julia Roberts) miały już zapewne ustalone w grafiku inne zobowiązania.
W wydanym na początku wakacji oświadczeniu Penn podkreślił, że ubolewa nad sytuacją, w jakiej znalazły się osoby pracujące przy serialu, jednak jako lider organizacji CORE, która jest bardzo mocno zaangażowana w akcję szczepień przeciw COVID-19, nie mógł postąpić inaczej.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Zgodnie z obecnymi protokołami bezpieczeństwa w USA, plany filmowe są podzielone na strefy z różnymi wymaganiami w kwestii bezpieczeństwa ekipy filmowej. "Gaslit" podlega strefie A, w której wszyscy pracują blisko siebie, często bez wyposażenia ochronnego. Penn domagał się więc, aby wszystkie osoby przebywające w strefie A były zaszczepione.
Konflikt Seana Penna z producentami serialu trwał długo, bo blisko 3 miesiące. Na pewno zaczęto już rozważać opcję zastąpienia dwukrotnego zdobywcy Oscara innym aktorem. Ostatecznie jednak Penn wróci na plan filmowy. Swojego zdania w kwestii szczepień nie zmienił, co oznacza, że na ustępstwa musiała pójść druga strona konfliktu.
"Gaslit" to produkcja inspirowana podcastem "Slow Burn", w którym odkrywano zapomniane fakty i przypominano sylwetki mniej znanych osób związanych z aferą Watergate. Penn wciela się w prawnika i skazanego przestępcę Johna N. Mitchella.