Seann William Scott: przebrzmiała gwiazda "American Pie"
03.10.2016 | aktual.: 25.11.2016 10:05
Najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa, syn gospodyni domowej i pracownika fabryki. Nieśmiały, nieco zamknięty w sobie, trzymający się na uboczu. Aż trudno uwierzyć, że Seann William Scott sławę zdobył jako Steve Stifler w serii „American Pie”.
Rola, która przyniosła mu popularność, stała się również jego przekleństwem. Scott przyznaje, że został zaszufladkowany i obecnie praktycznie nie dostaje żadnych interesujących propozycji.
Na próżno próbuje zerwać ze swoim wizerunkiem. To właśnie dlatego ostatnimi czasy tak rzadko pojawia się na ekranie. Poza tym Scott wziął się ostro za treningi na siłowni oraz... zafundował sobie tatuaż na dłoni.
W dodatku rodzina nie przepada za jego filmami. Niektórzy znajomi nawet nie chcą z nim rozmawiać. A kiedy się zaręczył, prosił ukochaną, aby nigdy, pod żadnym pozorem nie oglądała „American Pie”.
Krzywdząca etykietka
Rola w „American Pie” z 1999 roku zapewniła mu popularność, ale i przyczepiła etykietkę, której 40-letni Scott wciąż nie potrafi się pozbyć.
Od tamtej pory grywa zwykle uczniów lub studentów, szalonych imprezowiczów. Nawet gdy przekroczył trzydziestkę, filmowcy chcieli na siłę zatrzymać go w szkole. Irytowało go, że choć jest mężczyzną w średnim wieku, wciąż musi grywać z komediach nie najwyższych lotów.
Dlatego teraz tak rzadko pojawia się na ekranie. Ostatnio użyczał głosu w najnowszej „Epoce lodowcowej”, za rok zaś ma się pojawić w „Goon: Last of the Enforcers”.
Na wieki wieków Stifler
Scott wciąż nie traci nadziei, że z czasem uda mu się stać aktorem „poważnym” i coraz bardziej żałuje występu w „American Pie”.
- Świetnie się bawiłem, grając Stiflera, i naprawdę lubię tę postać, ale nie chcę być już z nią kojarzony. Tyle że właśnie zdałem sobie sprawę, że pewnie będę Stiflerem do końca życia – mówił ze smutkiem.
Martwi go to tym bardziej, że rodzina szczerze nie znosi jego filmów i nie ma zbyt wielkiego mniemania o jego osiągnięciach zawodowych.
Nie traktują go poważnie
Po „American Pie” posypały się wprawdzie propozycje, ale Stifler wciąż musiał grać to samo. Wystąpił na przykład w „Ostrej jeździe”, „Stary, gdzie moja bryka?”, „Kompletny świr”, „Old School: Niezaliczona” czy „Facet od W-F'u”.
Nic dziwnego, że producenci nie patrzą na niego poważnie. Aktor stracił przez to wiele interesujących ról. Miał zagrać w „Elizabethtown”, ale reżyser ostatecznie wybrał Orlando Blooma. Z kolei z „Efektu motyla” wygryzł go Ashton Kutcher.
Przeciwieństwo Stiflera
Chociaż na ekranie grywa dzikich i niezbyt rozgarniętych imprezowiczów, prywatnie jest całkowitym przeciwieństwem swoich bohaterów. Znajomi opisują go jako mężczyznę cichego, niezwykle uprzejmego i stonowanego. To dlatego ta etykietka tak bardzo mu ciąży.
Zamiast jednak użalać się nad sobą, Scott postanowił działać. Niedawno zdecydował się na metamorfozę i został częstym gościem na siłowni.
Wyprzystojniał, nabrał krzepy i zmężniał, ale na razie nie przyniosło to oczekiwanych efektów – jego telefon wciąż milczy.
Tajemnicze problemy
Wszystkie te niepowodzenia odbijają się na zdrowiu Scotta. W 2011 roku aktor udał się do kliniki na leczenie z powodu „problemów zdrowotnych i osobistych”. Jego rzecznik nie chciał zdradzić żadnych szczegółów, kilka miesięcy później poinformował tylko, że Scottowi udało się wrócić do zdrowia.
Prasa podejrzewała uzależnienie od narkotyków albo alkoholu, ale ci, którzy znają Scotta, szczerze w to wątpią. Aktor unika imprez i nie pakuje się w żadne skandale.
- Nie chodzę na przyjęcia. A jeśli już pójdę, to prawdopodobnie będę stał z boku z kieliszkiem wina – mówił.
Tak dziś wygląda
Życie uczuciowe Scotta również nie układa się po jego myśli. Umawiał się z Jaime King i January Jones, ale oba związki nie przetrwały.
W marcu 2012 roku, na premierze „American Pie: Zjazd absolwentów”, Scott ogłosił, że właśnie zaręczył się z modelką Lindsay Frimodt.
*- Nie wiem, jakim cudem udało mi się zdobyć taką dziewczynę. Dzięki Bogu, nie widziała „American Pie”. W przeciwnym razie pewnie nie byłaby moją narzeczoną *– śmiał się i Jaya Leno.
Niestety, niecały rok później zaręczyny zostały jednak zerwane, choć podobno Scott i Frimodt pozostali bliskimi przyjaciółmi. (sm/gk)