''Sztanga i cash'': Ta nieprawdopodobna historia wydarzyła się naprawdę
Podobno życie pisze najlepsze scenariusze...
Para, delikatnie mówiąc, niezbyt rozgarniętych kulturystów z Florydy wpada na pomysł genialny w swej prostocie: postanawiają porwać szemranego biznesmena, poddać jakże wymyślnym torturom, a potem przejąć jego majątek. Plan, naturalnie, szybko bierze w łeb, a ich ofiara – kiedy tylko dochodzi do siebie – zaczyna dyszeć żądzą zemsty...
Para, delikatnie mówiąc, niezbyt rozgarniętych kulturystów z Florydy wpada na pomysł genialny w swej prostocie: postanawiają porwać szemranego biznesmena, poddać jakże wymyślnym torturom, a potem przejąć jego majątek. Plan, naturalnie, szybko bierze w łeb, a ich ofiara – kiedy tylko dochodzi do siebie – zaczyna dyszeć żądzą zemsty...
Tak, w dużym skrócie, prezentuje się fabuła najnowszego filmu Michaela Baya, pod ciekawie przetłumaczonym u nas tytułem „Sztanga i cash”, który 30 sierpnia wszedł na polskie ekrany.
Kolejny wymysł hollywoodzkich scenarzystów? Nie do końca – tym razem film oparto na prawdziwej, równie kuriozalnej historii, opisanej w Miami New Times. Jak scenariusz „Pain & Gain” ma się do przerażających wydarzeń, które rozegrały się w połowie lat 90.?