Tajemnicza śmierć polskiej aktorki. Ciało leżało przy torach
Nie zależało jej na sławie i splendorze, nie chciała robić kariery za wszelką cenę. Najchętniej trzymała się na uboczu. O Barbarze Grabowskiej przypomniano sobie dopiero w sierpniu 1994 r., kiedy przy torach kolejowych znaleziono jej ciało. Do dziś nie znamy dokładnych okoliczności jej śmierci.
Miała przed sobą niezwykle obiecującą przyszłość. Piękna, młoda, zdolna, a w dodatku doceniona przez krytykę na zagranicznym festiwalu filmowym. Los jednak nie był dla niej łaskawy. Na ekranie pokazywała się rzadko, gdyż wolała związać swoją karierę z krakowskim Teatrem Starym.
Barbara Grabowska urodziła się 28 listopada 1954 r. w Zabrzu. Po maturze dziewczyna, od zawsze marząca o aktorskiej karierze, zdecydowała się na studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Dyplom otrzymała w 1981 r.
Miała już wtedy za sobą pewne doświadczenie zawodowe – zadebiutowała w "Myszy", wystąpiła w spektaklu telewizyjnym "Romans z wodewilu" i wpadła w oko Agnieszce Holland, która zaproponowała jej angaż w "Gorączce".
Oni odeszli w 2020 roku
Film Holland, oparty na powieści "Dzieje jednego pocisku" Andrzeja Struga, już od samego początku wzbudzała ogromne emocje. Jeden z krytyków nazwał jej dzieło "filmem, wobec którego nie można pozostać obojętnym", inni zaś dodawali, że to najdojrzalsza pozycja w dorobku polskiej reżyserki.
Zachwycano się również obsadą – zwłaszcza Barbarą Grabowską, która za swoją rolę otrzymała w 1981 r. na festiwalu w Berlinie Srebrnego Niedźwiedzia. Po śmierci artystki jej matka przekazała nagrodę Muzeum Kinematografii w Łodzi.
I choć po tym sukcesie wróżono Grabowskiej wielką karierę, coś najwyraźniej poszło nie tak. Po udziale w serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" Grabowska coraz rzadziej pojawiała się na ekranie.
Wydawało się, że o wiele większą przyjemność sprawia jej występowanie w krakowskim Teatrze starym, z którym związała się już w 1979 r. To tam odniosła spektakularny sukces, wcielając się w Sonię w adaptacji "Zbrodni i kary" w reżyserii Andrzeja Wajdy.
Grabowska na ekranie pojawiła się po raz ostatni w 1989 r., wcielając się w Jolę w "Ostatnim promie". Potem na dobre pożegnała się z filmem i pozwoliła, by świat niemal zupełnie o niej zapomniał.
12 sierpnia 1994 r. ciało aktorki znaleziono w pobliżu torów kolejowych. Prawdopodobnie doszło do nieszczęśliwego wypadku i Grabowska wypadła z pociągu, którym jechała do Częstochowy.
Pojawiła się jednak teoria, że być może ktoś wypchnął aktorkę z wagonu. Krąży też plotka, że nieszczęśliwa aktorka sama odebrała sobie życie.
Jak było naprawdę? Pewnie nigdy się nie dowiemy.