Tak wyglądają filmy bez efektów specjalnych
W kinach można oglądać film "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindewalda". Tymczasem twórcy ujawnili, jak wyglądała pierwsza część serii przed zastosowaniem efektów specjalnych.
W dzisiejszych czasach aktorzy mają trudne zadanie do wykonania. Często przychodzi im grać w dziwnych kostiumach albo prowadzić dialog z czymś, czego nie ma. Efekt zazwyczaj wypada imponująco. Ale zdjęcia z planu często wywołują uśmiech.
Sprawdźcie, jak wyglądały znane filmy przed zastosowaniem CGI (Computer Generated Imagery) - czyli obrazów generowanych komputerowo, technologii, dzięki której nawet najbardziej wymyślne stworzenia i miejsca wyglądają realistycznie.
"Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć"
Dziura w ziemi, której nie ma, wyskakiwanie z niewielkiej walizki i przedziwne stworzenia. Bez efektów specjalnych byłoby ciężko stworzyć ten film.
"Życie Pi"
Główny bohater filmu dziwnym zbiegiem okoliczności zostaje uwięziony na środku oceanu w małej łódce z dzikim tygrysem. Stopniowo oswaja zwierzę, by nie stać się jego kolacją.
Spokojnie, to tylko maskotka
W rzeczywistości na łódce nie było żadnego tygrysa. To wytwór speców od CGI.
"Avengers: Wojna bez granic"
Thanos to potężny łotr, z którym zmierzyć się muszą Avengersi. Choć w poprzednich filmach Marvela pojawiał się w kilku epizodach, dopiero w "Wojnie bez granic" został głównym czarnym charakterem.
Łotr z kartonu
W jego rolę wcielił się Josh Brolin, ale twarzy aktora w filmie nie zobaczymy. Podczas zdjęć miał przyczepioną kartonową podobiznę Thanosa nad głową. Grany przez niego bohater jest wyższy od przeciętnych śmiertelników, zatem karton potrzebny był pewnie po to, by aktorzy wiedzieli, w którą stronę patrzeć, gdy stawali z nim oko w oko.
"Piękna i Bestia"
Filmowa adaptacja animacji Disneya mogła pochwalić się piękną scenografią i kostiumami. Ale nie zabrakło też efektów specjalnych, które przydały się do stworzenia choćby postaci Bestii.
Król balu
W tę rolę wcielił się Dan Stevens, który przez większość czasu musiał nosić zabawny, ciężki kostium. Nauczył się w nim nie tylko chodzić, ale i tańczyć z gracją.
"Strażnicy Galaktyki"
Kolejny film pełen efektów specjalnych. Wspomnimy tylko o jednym – za to bardzo zabawnym. W rolę Szopa Rocketa, któremu w postprodukcji głosu udzielił Bradley Cooper, w rzeczywistości wcielił się inny aktor.
Szop nie jest tym, czym się wydaje
To Sean Gunn nosił zielony kostium na planie. Trzeba przyznać, że wyglądał w nim przezabawnie.
"Alicja w Krainie Czarów"
Jedno wielkie CGI od Tima Burtona może pochwalić się dwiema bardzo ciekawymi postaciami, które wyglądają jeszcze ciekawiej, gdy zobaczy się zdjęcia z planu.
Dwie wielkie gruszki
Bliźniacy Dyludyludi i Dyludyludam byli w rzeczywistości dwoma aktorami w przezabawnych zielonych kostiumach w kształcie olbrzymich gruszek. Głosu obu postaciom udzielił Matt Lucas.
Saga "Zmierzch"
Po tym, jak nie wyszło jej z wampirem, Bella postanowiła związać się z wilkołakiem Jacobem, który na co dzień wyglądał jak zwyczajny chłopak. Ale co jakiś czas zamieniał się w kudłatego czworonoga, który pozwalał się głaskać swojej dziewczynie po łbie.
Nie taki wilk straszny
Na planie wyglądało to mniej spektakularnie, za to bardzo zabawnie. Wcielający się w rolę Jacoba Taylor Lautner nosił obcisły kostium.
"Wilk z Wall Street"
Nie tylko filmy fantastyczne korzystają z efektów specjalnych. Czasem zdarzają się tam, gdzie się ich nie spodziewamy. Jak w scenie, w której po biurze Jordana Belforta przechadza się lew.
Lew jak malowany
Co ciekawe, zwierzę rzeczywiście było obecne na planie. To, co zostało dodane w postprodukcji, to… ludzie.
"Forrest Gump"
Nie przypominacie sobie, by w "Forreście Gumpie" były efekty specjalne? Być może ich twórcy zostali nagrodzeni za nie Oscarem właśnie dlatego, że tak sprytnie nas nabrali.
Witał się z powietrzem
Scena, w której główny bohater ściska rękę prezydenta Johna F. Kennedy'ego, w rzeczywistości wyglądała inaczej. Wcielający się w Forresta Tom Hanks witał się z powietrzem.