Telekomunikacja Polska jednym z czołowych koproducentów w Polsce

Nagrodzona gdyńskimi "Różyczka" to kolejny odnoszący sukcesy film, który powstał we współpracy z Telekomunikacją Polska. TP, działając w roli koproducenta, od dawna wspiera polski przemysł filmowy. Film Jana Kidawy-Błońskiego to po m.in. "Katyniu", "Dzieciach Ireny Sendlerowej" i "Pikselach" dwunasta fabularna produkcja powstała przy jej wsparciu.

Telekomunikacja Polska jednym z czołowych koproducentów w Polsce
Źródło zdjęć: © Monolith Films

06.07.2010 19:40

TP rozpoczęła działalność na rynku produkcji filmowych pod koniec 2007 roku. W sumie do tej pory firma zainwestowała w 13 filmów (12 fabularnych oraz 1 dokument). W tym roku TP planujemy wejść w produkcję kolejnych kilku filmów.

Biorąc pod uwagę, że w Polsce rocznie produkowanych jest około 35 filmów fabularnych, wkład TP w polski film jest znaczny. Firma jest w tej chwili jednym z najważniejszych partnerów rodzimej kinematografii, obok tak znaczących koproducentów jak chociażby Canal+. Co ważne, inwestuje w film konsekwentnie i regularnie, nie są to działania okazjonalne.

- Jesteśmy koproducentem, czyli finansujemy pewną cześć budżetu filmu a w zamian otrzymujemy udział w prawach oraz w zyskach z filmu. Ten udział jest każdorazowo negocjowany, może to być kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent. Zawsze liczy się rachunek biznesowy - wychodzimy z założenia, że nasz wkład w film jest inwestycją, która powinna się zwrócić czy nawet przynieść dodatkowe przychody, mówi w rozmowie z WP Dominique Lesage, dyrektor ds. komunikacji i kontentu Grupy TP.

Koprodukcje TP obejrzało w kinach około 6,5 mln widzów. Największy sukces komercyjny odniósł pierwszy koprodukowany przez TP film – „Katyń” Andrzeja Wajdy, który był nominowany do Oscara. Z kolei zaledwie tydzień temu „Różyczka” Jana Kidawy Błońskiego otrzymała Złote Lwy podczas festiwalu filmowego w Gdyni, nagrodzono też Magdalenę Boczarską, która zagrała główną rolę. Wcześniej Generał Nił otrzymał nagrodę specjalną jury podczas tegorocznego Festiwal Filmu Polskiego w Chicago.

- Filmy, które przybliżają Polakom ważne wydarzenia i postaci naszej historii, traktujemy priorytetowo, jako swego rodzaju misję. To ważne, by pamięć o nich przetrwała, zwłaszcza wśród pokoleń, które urodziły się już w zupełnie innej rzeczywistości, komentuje zaangażowanie TP w produkcje opowiadające o historii Polski Dominique Lesage.

W ubiegłym roku 4 koprodukcje TP znalazły się wśród 10 najbardziej popularnych polskich filmów (zaznaczone kolorem niebieskim)

  1. "Kochaj i tańcz" - 1 335 889 widzów
  2. "Popiełuszko. Wolność jest w nas" - 1 312 230
  3. "Idealny facet dla mojej dziewczyny" - 689 621
  4. "Galerianki" - 547 721 * 5. "Miłość na wybiegu"* - 453 057
  5. "Wojna polsko-ruska" - 440 192 7. "Nigdy nie mów nigdy" - 407 007 8. "Ile waży koń trojański?" - 374 012
  6. "Włatcy móch" - 370 710 10. "Dzieci Ireny Sendlerowej" - 347 922 (źródło - PISF dane z 28 grudnia 2009 r.)

Strategia TP dotycząca koprodukcji opiera się na trzech filarach. Po pierwsze, to źródło dodatkowych przychodów, ponieważ jako koproducent firma otrzymuje udział w prawach i zyskach. Po drugie... ...TP tworzy w ten sposób unikatowy kontent do swojej usługi wideo na życzenie, do której mają dostęp wszyscy klienci usługi telewizyjnej TP (na koniec marca 2010 roku było ich 417 tysięcy, a do końca 2012 roku firma chce zwiększyć tę liczbę do 1 miliona). W umowach koprodukcyjnych TP zawsze gwarantuje sobie prawo do wyłączności na VoD przez kilka miesięcy. Koprodukowane przez TP filmy trafiają do oferty wideo na życzenie tuż po zakończeniu dystrybucji w kinach, czyli jednocześnie z premierą na DVD lub wcześniej. Dotychczas wszystkie koprodukcje TP trafiały na listę 10 najchętniej oglądanych filmów wśród użytkowników wideo na życzenie. Ostatni - co nie znaczy że najmniej ważny filar, to budowanie pozytywnego wizerunku – zwłaszcza, gdy firma wspiera filmy narodowo-historyczne ( czyli np. Katyń, Generał Nil czy Dzieci
Ireny Sendlerowej.)

- Film „zarabia” przez cały czas - nie tylko w trakcie dystrybucji kinowej, ale też później, kiedy pojawia się na DVD, czy w kolejnych emisjach telewizyjnych - nawet po wielu latach, tłumaczy Dominique Lesage.

Czy warto inwestować w polskie filmy? Z danych rynkowych wynika, że Polacy coraz częściej chodzą do kina. W roku 2009 frekwencja w kinach na 1 mieszkańca w Polsce wynosiła 1,1. To oznacza, że statystycznie każdy Polak był w ubiegłym roku przynajmniej raz w kinie. (dane wg. www.bazafilmowa.pl). Dla porównania, rok wcześniej frekwencja per capita wynosiła jedynie 0,88, a w roku 2003 tylko 0,58. Ponadto, lubimy polskie produkcje - według Raportu Orange: Preferencje kinowe Polaków, 75% badanych lubi oglądać polskie filmy (choć bezkonkurencyjnie na pierwszym miejscu znajdują się produkcje amerykańskie, za którymi opowiedziało się 84% respondentów). Ponadto, w ubiegłych kilku latach (2007 – 2009) ponad 20% osób, które były w kinie, wybrały polskie produkcje, podczas gdy we wcześniejszych latach jedynie od kilku do kilkunastu procent.

Lista koprodukcji TP:

  1. Katyń - reż. Andrzej Wajda
  2. Mała wielka miłość - reż. Łukasz Karwowski
  3. To nie tak jak myślisz, kotku! - reż. Sławomir Kryński
  4. Ile waży koń trojański? - reż. Juliusz Machulski
  5. Andrzej Wajda: róbmy zdjęcie! - dokument
  6. **Generał Nil – reż. Ryszard Bugajski
  7. Miłość na wybiegu – reż. Krzysztof Lang
  8. Dzieci Ireny Sendlerowej – reż. John Kent Harrisom
  9. Nigdy nie mów nigdy – reż. Wojciech Pacyna
  10. Różyczka – reż. Jan Kidawa Błoński
  11. Trick – reż. Jan Hryniak
  12. Piksele – reż. Jacek Lusiński

W trakcie produkcji:

  1. Od pełni do pełni - reż. Tomasz Szafrański – planowana premiera druga połowa roku 2010
katyńgenerał nilpiksele
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)