Top 10: Najbardziej przerażające filmy o kosmosie
11.10.2013 | aktual.: 22.03.2017 19:05
Z okazji premiery „Grawitacji” przypominamy 10 filmów, w których bohaterowie musieli się zmagać z pozaziemskimi zagrożeniami.
„W kosmosie nikt nie usłyszy twego krzyku” – hasło reklamowe „Obcego – ósmego pasażera Nostromo”
Z jednej strony bezkresna cisza, absolutny spokój i widoki, których nie sposób sobie wyobrazić z ziemskiej perspektywy. Z drugiej brak tlenu, środka ciężkości, całkowita zależność od sprzętu, ryzyko zderzenia z meteorem, obłęd i paranoja, stwory z innych planet i szaleni mordercy na pokładzie.
Kosmos kryje w sobie tyle samo piękna i zagadkowych obiektów, co niebezpieczeństw i mrocznych sekretów.
Z okazji premiery „Grawitacji” (przeczytaj recenzję)
przypominamy 10 filmów, w których bohaterowie musieli się zmagać z pozaziemskimi zagrożeniami.
Obcy (1979-2007)
Mówisz „zło z kosmosu”, myślisz – „Obcy”. Najsłynniejsza kwadrologia science fiction opowiadająca o zmaganiach twardej jak stal Ellen Ripley z bestią (lub bestiami) zaprojektowanymi przez H.R. Gigera została zapoczątkowana w filmie Ridleya Scotta z 1979 roku.
Scott postanowił na klaustrofobiczny horror, jego następca, James Cameron („Obcy – decydujące starcie”, 1986) poszedł w stronę międzyplanetarnego kina akcji, David Fincher („Obcy 3”, 1979) celował w duszny klimat i infernalną atmosferę, natomiast Jean-Pierre Jeunet („Obcy: Przebudzenie”, 1997) zrobił w zasadzie makabryczny pastisz serii.
Szablozęby stwór ze zdublowaną jadaczką, ogromną głową, krwią żrącą metal, rosnący w zastraszającym czasie, bezszelestny i szalenie zwinny jest ostatnim indywiduum, jakie chcielibyście spotkać w kosmosie.
Ukryty wymiar (1997)
Ekipa ratunkowa prowadzi śledztwo w sprawie statku, która przepadł w czarnej dziurze i powrócił po siedmiu latach nieobecności na radarze. Okazuje się, że zaginiona jednostka prawdopodobnie trafiła do innego wymiaru (być może piekła), zyskała świadomość i teraz torturuje członków ekipy, materializując ich lęki.
Scenarzysta Philip Eisner podobno chciał zrobić „Lśnienie w komosie”, ale widoczne są też inspiracje „Ciemną stroną księżyca” (1990) bądź „Solarisem” Stanisława Lema. Film miał kiepskie recenzje i poniósł klęskę finansową w kinach (budżet się zwrócił tylko dzięki wpływom z zagranicy), jednak dostał drugie życie na VHS, a później DVD i prędko stał się kultowym klasykiem.
Oryginalna, 130-minutowa wersja filmu (producenci ścięli 30 min. i najbrutalniejsze sceny) została niedawno odnaleziona, co w zeszłym roku ogłosił reżyser, Paul W.S. Anderson.
Solaris (1972)
Skoro o „Solarisie” mowa, nie sposób pominąć adaptacji Andrieja Tarkowskiego, drugiej w kolejności (pierwszy film powstał w 1968 roki) i chyba najbardziej rozsławionej.
Dzieło Tarkowskiego jest psychologicznym dramatem rozgrywającym się na stacji kosmicznej orbitującej wokół fikcyjnej planety Solaris. Misja astronautów stanęła w martwym punkcie, ponieważ każdego z nich dopada kryzys emocjonalny. Na miejsce przybywa z pomocą psycholog Kris Kelvin, ale dopada go ta sama przypadłość, co pozostałych członków załogi.
Sam Lem nie lubił tej adaptacji (choć przyznawał szczerze, że nie obejrzał całego filmu do końca, choć znał scenariusz) i wystosował szereg zarzutów, m.in.:
Film ma jednak spore grono oddanych fanów i jest szczególnie ceniony przez najbardziej wpływowego obecnie teoretyka kina, Slavoja Žižka, który powołuje się na niego wielokrotnie w analizach twórczości Tarkowskiego i w obrazie „Perwersyjna historia kina”.
2001: Odyseja Kosmiczna (1968)
Ludzie odnajdują tajemniczy, sztuczny obiekt zakopany pod powierzchnią Księżyca. Na poszukiwania wyrusza grupa astronautów w statku sterowanym przez komputer HAL 9000, wyposażony w sztuczną inteligencję.
UWAGA SPOILERY
W wyniku konfliktu z nieufną mu załogą HAL zabija większość z nich. Ku zdziwieniu widzów, to właśnie jego „śmierć”, tj. odłączenie kolejnych układów w jego wnętrzu, jest najbardziej poruszająca. HAL wręcz błaga o pozostawienie go przy życiu, ukazując proste uczucia.
Mistrzostwo Kubricka polega na tym, że widz jest bardziej przejęty losem komputera niż odhumanizowanej załogi. Sztuczna inteligencja według twórcy „Lśnienia” jest niebezpieczna, ale też najbardziej ludzka.
Moon (2009)
Sam Rockwell gra Sama Bella, astronautę, który przechodzi kryzys osobowości pod koniec trzyletniego pobytu na stacji kosmicznej zlokalizowanej na Księżycu. Bell w pojedynkę walczy o wydobycie Helium 3 - cennego gazu, będącego ostatnią deską ratunku dla przechodzącej kryzys energetyczny Ziemi.
- Zawarta w fabule minimalistyczna, niepokojąca ewokacja utraconego człowieczeństwa (Bell spędza dużo czasu na rozpamiętywaniu ziemskich realiów) przypomina nieco spacer po tytułowym Księżycu. Przez gęstą atmosferę filmu możemy płynąć tak, jak astronauci siłują się z ograniczonym polem grawitacyjnym – pisał Piotr Pluciński dla Wirtualnej Polski (więcej tutaj)
.
W „Moon” zagrożeniem w przestrzeni kosmicznej jest człowiek sam dla siebie.
Apollo 13 (1995)
Autentyczne wydarzenia z misji Apollo 13, trzeciej misji programu Apollo, z planowanym lądowaniem ludzi na powierzchni Księżyca, zainspirowały filmowców z Hollywood do nakręcenia wysokobudżetowej produkcji w gwiazdorskiej obsadzie, która na ekrany kin weszła w 1995 roku.
Historia załogi statku Apollo 13, uwięzionej 205 000 mil od Ziemi w wyniku eksplozji, która nastąpiła w przestrzeni kosmicznej, trzyma w napięciu, a od strony realizatorskiej jest dopieszczona w najdrobniejszych detalach.
Pozytywnie oceniony przez krytykę film spotkał się także ze sporym aplauzem publiczności kinowej (wpływy rzędu ponad 350 milionów dolarów).
Nominowany do aż w dziewięciu kategoriach (w tym m.in. za film i scenariusz) „Apollo 13” musiał zadowolić się dwiema statuetkami za kategorie techniczne: montaż i dźwięk.
Jason X (2001)
Jason Voorhees rozpoczął swoją krwawą rzeź na maleńkim obozie w Crystal Lake, a zakończył w przestrzeni kosmicznej.
Seria „Piątek 13-go” (łącznie ze spin-offem „Freddy VS Jason” i remakiem pierwszej części)
zarobiła w sumie niemal pół miliarda dolarów i odmieniła oblicze kina grozy. To dzięki popularności pierwszych filmów masowo zaczęto produkować slashery, a krwawe efekty na stałe weszły do repertuaru środków filmowego horroru.
„Jason X” to wizja przyszłości z bohaterem franczyzy w tle. Jest rok 2455. Ludzkość osiedliła się w Kosmosie z uwagi na zanieczyszczenie Ziemi. Grupa studentów-badaczy odnajduje dwa zahibernowane ciała. Jedno z nich należy do nieśmiertelnego zabójcy w masce hokeisty.
Przebudzony szaleniec bierze w ręce nieodłączną maczetę i rozpoczyna masakrę. Tym razem rekordową – w żadnym z poprzednich filmów Jason nie zaszlachtował tak imponującej liczby ofiar.
Czarna dziura (1979)
Disneyowska superprodukcja (20 mln dolarów na owe czasy to spory budżet) w galaktycznym entourage’u.
Film Gary’ego Nelsonato jedno z pierwszych, po „Gwiezdnych wojnach”, zakrojonych na wielką skalę widowisk science fiction i jednocześnie pierwszy film z macierzy Myszki Miki i Kaczora Donalda, który na ekrany* wszedł z ograniczeniem wiekowym*.
Załoga statku kosmicznego Palamino napotyka legendarny, dawno zaginiony statek Cygnus, dryfujący niebezpiecznie blisko olbrzymiej czarnej dziury. Astronauci ku zdumieniu odkrywają, że na statku ktoś pozostał przy życiu.
„Czarna dziura” była najdroższą do tego czasu produkcją Disneya i zebrała mieszane opinie. Wszyscy chwalili jedno – poziom efektów specjalnych. Film jako jeden z pierwszych korzystał z osiągnięć techniki komputerowej.
W stronę słońca (2007)
Danny’ego Boyla znudziły ziemskie przybytki. Po kopaniu płytkiego grobu, narkotycznych tripach, wylegiwaniu się na niebiańskiej plaży, przygodach z zombie i prostytutkami postanowił wyruszyć w kosmos.
Mamy rok 2057, Słońce powoli wygasa i ludzkość staje w obliczu wymarcia. Ostatnią deską ratunku Ziemi jest Icarus II – statek kosmiczny z ośmioosobową załogą pod dowództwem kapitana Kanady. Załoga musi dostarczyć na Słońce ładunek jądrowego, który pobudziłby gasnącą aktywność gwiazdy. Oczywiście sytuacja prędko zaczyna się komplikować.
- Obrazy kosmosu mają w sobie kopa porównywalnego z bombą wielkości Manhattanu, którą nasza załoga ciągnie za sobą w stronę słońca. Końcowe sceny wprowadzają film *na tory filozoficznej refleksji. To nie poziom "Odysei Kosmicznej 2001", ale dzieło Boyle'a i tak będzie Wam się śniło po nocach* - pisał w recenzji Łukasz Muszyński.
Serenity (2005)
Mniej znany młodzieżowy film Jossa Whedona, który słynie głównie z autorstwa serialu „Buffy” oraz superprodukcji „Avengers”. „Serenity” jest pełnometrażową kontynuacją serialu „Firefly”, który zniknął z anteny zaledwie po emisji jednego sezonu.
Akcja tego science-fiction z elementami westernu rozgrywa się odległej o 500 lat przyszłości. Weteran galaktycznej wojny domowej, kapitan Reynolds przewodzi małej załodze statku Serenity. Kiedy decyduje się zabrać na pokład dwójkę pasażerów - młodego lekarza i jego siostrę posiadającą telepatyczne zdolności – zaczynają się poważne kłopoty. W pogoń za Serenity wyruszy ogromna flota Sojuszu – koalicji rządzącej wszechświatem – i statki krwiożerczych kanibali - Garbarzy.
Film, który w Polsce był wydany niestety tylko na DVD, na świecie spotkał się ze sporym uznaniem. Roger Ebert zauważył, że pod powłoką filmu fantastycznego „Serenity” jest ostrą satyrą na współczesne społeczeństwo i porównał go do „Roku 1984” i „Nowego Wspaniałego Świata”.
(jd/gk/mn)
Jacek Dziduszko