TOP 12: Kościelny indeks filmów zakazanych
Jednak zawiodą się ci, którzy liczyli na krwawe horrory, obrazoburcze komedie Kevina Smitha i członków Monty Pythona czy chociaż "Avatara". Nie, tym razem siły nieczyste obrały inny środek przekazu, nakłaniając do złego poprzez… filmy familijne, animację i klasykę kina gatunkowego.
Temat produkcji filmowych, przed którymi przestrzega Kościół katolicki, powraca co jakiś czas jak bumerang (pisaliśmy o tym m.in. tutaj)
. Tym razem sprawcą zamieszania jest ks. dr Przemysław Sawa z diecezji warszawsko-praskiej. Duchowny opublikował niedawno pismo, gdzie ostrzega przed zakusami Szatana czającego się w popularnych produkcjach.
Jednak zawiodą się ci, którzy liczyli na krwawe horrory, obrazoburcze komedie Kevina Smitha i członków Monty Pythona czy chociaż "Avatara". Nie, tym razem siły nieczyste obrały inny środek przekazu, nakłaniając do złego poprzez… filmy familijne, animację i klasykę kina gatunkowego.
W ten sposób propagowane są okultyzm, neopogaństwo, magia oraz satanizm...
''Kto wrobił królika Rogera'', reż. Robert Zemeckis, 1988
Film Zemeckisa to jeden z naprawdę niewielu obrazów, w którym perfekcyjnie połączono tradycyjną animację z grą aktorską. Efekt do dzisiaj wprawia w zdumienie, a produkcja bawi kolejne pokolenia widzów.
Kto by przypuszczał, że komedia rozgrywająca się w fikcyjnym mieście Toon Town, gdzie obok siebie koegzystują ludzie i animki, może mieć tak zgubny wpływ na widzów?
''E.T.'', reż. Steven Spielberg, 1982
- „E.T.” to perfekcyjnie zrealizowany film familijny. Magiczna opowieść dla dzieci i młodzieży, triumf efektów specjalnych, pouczająca lekcja dla bigotów całego świata i – jak ujął to sam Steven Spielberg – prosta i czysta opowieść o miłości- powiedział Barry Norman, krytyk i gospodarz programu filmowego stacji BBC.
Jednak legendarny klasyk lat 80. to najprawdopodobniej jeden z najniebezpieczniejszych filmów, jakie nakręcono.
Nie od dziś wiadomo, że siły nieczyste są wstanie zrobić wszystko,* aby zawładnąć duszyczkami niewinnych.*
''Mission Impossible'', reż. Brian De Palma, 1996
O ile w przypadków innych filmów możemy jedynie domyślać się, dlaczego trafiły do zestawienia ks. Sawy, o tyle w przypadku „Mission Impossible” sprawa jest prosta.
Chodzi oczywiście o udział Toma Cruise'a, który jak wiadomo jest zagorzałym scjentologiem. Na tej podstawie duchowny wysnuwa wniosek, że film musiał być sponsorowany przez sektę. Jak wiadomo – diabeł tkwi w szczegółach.
''2001: Odyseja kosmiczna'', reż. Stanley Kubick, 1968
Wizualnie zapierająca dech w piersiach, artystycznie pionierska i nieporównywalna chyba do żadnego innego dzieła filmowego. Tak po premierze w 1968 roku krytycy określali jedną z najważniejszych produkcji science fiction, ale też filmów w ogóle.
Niejednoznaczność wymowy dzieła Kubricka do dziś* zachwyca i frapuje rzesze otumanionych kinomanów,* próbujących dociec, co reżyser miał na myśli. Również duchownego z warszawskiej diecezji, który dopatruje się w nim nieodpowiednich treści.
''Bliskie spotkania trzeciego stopnia'', reż. Steven Spielberg, 1977
Głośny film Spielberga to nie tylko wybitny przykład popularnego w latach 80. nurtu ochrzczonego przez Jerzego Płażewskiego mianem „kina nowej przygody”.
Wygląda na to, że scenariusz opowiadający o spotkaniu do jakiego dochodzi między bohaterami filmu, a przybyszami z obcej planety, zawiera podteksty satanistyczne, na które najwyraźniej od czasu premiery nikt nie zwrócił uwagi.
''Ciemny kryształ'', reż. Jim Henson, Frank Oz i Gary Kurtz, 1982
Cztery lata przed premierą genialnego „Labiryntu”, gdzie główne role zagrali David Bowie i Jennifer Connelly, twórca „Muppetów” i „Ulicy Sezamkowej” wyreżyserował inny film fantasy. * *„Ciemny kryształ” to epicka baśń rozgrywająca się na innej planecie, będąca jednocześnie majstersztykiem animacji kukiełkowej.
Osią fabuły jest odwieczny konflikt dobra ze złem, jednak obecność magii i okultystycznej symboliki (podobno, my nie możemy się dopatrzeć) skazuje ten film na potępienie.
''Niekończąca się opowieść'', reż. Wolfgang Petersen, 1984
„Niekończąca się historia”, bo tak film Petersena nazywa ks. dr Sawa, weszła na ekrany w 1984 roku i odniosła kasowy sukces, a promująca ją piosenka Limahla do dziś jest uznawana za żelazny klasyk lat 80.
W sieci można znaleźć wiele informacji o zgubnym wpływie filmu na odbiorców. Zdaniem niektórych „Niekończąca się opowieść” była m.in. używana do kontrolowania umysłów, a jej dekoracje nawiązują do architektury masońskiej.
O tym i o wielu innych rewelacjach możecie przeczytać m.in. na oficjalnym forum Davida Icke’a – pisarza i twórcy teorii, wedle której Ziemią rządzi rasa jaszczuropodobnych istot. Reptilianami są m.in. George W. Bush, królowa Elżbieta II oraz legendarny piosenkarz country Kris Kristofferson (więcej tutaj)
.
''Odmienne stany świadomości'', reż. Ken Russell, 1980
Obecność tego filmu nie dziwi, zwłaszcza że niepokorny Ken Russell często podpadał Kościołowi. Wystarczy wspomnieć jego słynne „Diabły” (więcej tutaj)
.
Jednak „Odmienne stany świadomości” de facto nie promują postaw satanistycznych,* a co najwyżej mogą obrażać uczucia religijne*– i z tym nie zamierzamy się kłócić.
W końcu scena, w której wiszący na krzyżu Chrystus ma głowę upiornej bestii jest, delikatnie mówiąc, kontrowersyjna.
''Gwiezdne Wojny'', reż. George Lucas, Irvin Kershner i Richard Marquand, 1977-80
Rodzice małoletnich fanów uniwersum „Gwiezdnych wojen” również nie mogą spać spokojnie. Wszystko przez rycerzy Jedi, kosmiczną organizację religijną, która zniewala umysły młodych adeptów sztuki władania mieczem świetlnym.
Na zgubne efekty płynące z oglądania sagi nie trzeba było długo czekać. W 2001 roku narodził się jediizm, czyli ruch religijny inspirowany filmami Lucasa. 10 lat później w spisie powszechnym przeprowadzonym w Czechach 15 070 osób zadeklarowało jediizm jako swoje wyznanie.
Wojownicze żółwie ninja, reż. Steve Barron, 1990
Na liście ks. dr Sawy znaleźli się dobrzy przyjaciele każdego, kto dorastał w latach 90. 20 lat temu byliśmy dosłownie zalewani zabawkami, filmami i najróżniejszymi gadżetami z wizerunkiem niesfornych mutantów.
Okazuje się, że mimo iż bohaterskie gady wyraźnie opowiadały się po stronie dobra (i pizzy), to wcale nie oznacza, że nie należy patrzeć na nie podejrzliwym wzrokiem.
Może chodzi o te wszystkie orientalne symbole i wtręty, które scenarzyści pakowali bez ładu i składu do kreskówek i filmów?
''Indiana Jones i Świątynia Zagłady'', reż. Steven Spielberg, 1984
Z tym tytułem mieliśmy mały problem, ponieważ ks. dr Przemysław Sawa pisze o „Indianie Jonesie i świątyni potępienia”. Jednak nie ma wątpliwości, że duchowny miał na myśli film z 1984 roku.
Druga część sagi o przygodach awanturniczego archeologa to nie tylko wgniatające w fotel sceny pościgu wagonikami czy ucieczki po linowym moście.
To przede wszystkim kopalnia okultystycznych i satanistycznych motywów. I nie ważne, że Jones z przyjaciółmi reprezentują stronę dobra i (spoiler) wygrywają z siłami ciemności. Nie oglądać, to znaczy nie oglądać. Koniec i kropka.
Japońskie kreskówki
Stołeczny duchowny w swoim apelu przestrzega również przed serialami (m.in. „Z Archiwum X”)
oraz animacjami.
Rodzice muszą zwrócić szczególną uwagę, czy ich pociechy nie oglądają anime, japońskich kreskówek (przez niektórych nazywanych „chińskimi bajkami”), które „nie są tworzone dla dzieci”.
Zdaniem ks. dr Sawy neopogaństwo i ezoteryzm promują m.in. „Pokemony”, „Czarodziejki z Księżyca” oraz bliżej nam nieznana „Była sobie Pollon”. Zawsze wiedzieliśmy, że z tym Pikachu coś jest nie tak. (gk/mf/mn)