Recenzje"Twin Peaks": najlepszy serial wszech czasów wciąż zaskakuje i zachwyca [RECENZJA DVD]

"Twin Peaks": najlepszy serial wszech czasów wciąż zaskakuje i zachwyca [RECENZJA DVD]

Geniusz, wizjoner, szaleniec - tylko ktoś o tych cechach mógł wymyślić serial, na którego punkcie oszaleje publiczność i który powróci na ekrany po ponad dwóch dekadach przerwy. David Lynch wraz z Markiem Frostem dokonali wręcz niemożliwego. Zebrali większość aktorów z obsady "Miasteczka Twin Peaks" i udało im się znów wywołać w widzach emocje towarzyszące podczas oglądania pierwszych odcinków hitu. Tak, warto było czekać!

"Twin Peaks": najlepszy serial wszech czasów wciąż zaskakuje i zachwyca [RECENZJA DVD]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Nie próbuję nawet przybliżyć fabuły nowej odsłony telewizyjnego przeboju, bo trudno streścić w kilku zdaniach tak odważną i uciekającą schematom wizję. Miniserial "Twin Peaks" prezentuje wydarzenia rozgrywające się 25 lat po tym, co zobaczyliśmy w finale drugiego sezonu. Na ekranie pojawiają się zarówno dobrze nam znani bohaterowie, jak i dotychczas niekojarzone z serialem twarze. Świat z pierwszych odcinków znacznie się powiększył i nie skupia się, jak wcześniej, wyłącznie na mieszkańcach tytułowego miasteczka. Twórcy produkcji przez cały sezon sprytnie lawirują między starymi a nowymi wątkami, niejednokrotnie wprowadzając w głowach widzów zamęt.

W tym właśnie zawsze tkwiła siła serialu w reżyserii Davida Lyncha. Nic tu nie jest proste i jednoznaczne, każdy odcinek nasuwa wiele pytań, a odpowiedzi w większości brak. To rozrywka "wyższego poziomu" zmuszająca do poszukiwania rozwiązań na własną rękę. Wielopłaszczyznowy świat "Twin Peaks" sprzyja snuciu teorii, a internet tylko podsyca dyskusje na temat symboliki, odniesień i sensu prezentowanych wydarzeń. Tu liczy się przeżycie i doświadczenie, a nie bierne oglądanie.

Oczywiście, nie trzeba poszukiwać wyjaśnień, jeśli nie ma się ochoty wejść w tę "grę" Lyncha z publicznością. Jednak czytanie opinii fanów na temat znaczeń tego, co widzimy, sprawia niemniej frajdy niż wyłącznie śledzenie na ekranie losów bohaterów. W "Twin Peaks" nie chodzi bowiem o odkrycie tajemnicy, ale o samo poszukiwanie, analizowanie, zagłębianie się w kolejne epizody. W końcu jak mówi powiedzenie: "lepiej jest gonić króliczka niż go złapać". Pomysłodawcy serialu rzucają nam tropy i podsuwają części układanki, a my musimy wywnioskować, co to wszystko właściwie oznacza.

"Twin Peaks" to niezwykły serial - łamiący reguły telewizji fenomen tworzony przez lata. Na ekranie pojawiają się metafizyczne odniesienia i międzywymiarowe wojaże. Lynch w swoich wizjach balansuje na granicy kiczu. Pokazuje momentami pretensjonalne kolaże przypominające artystyczne instalacje wideo. Nie stroni też od kreowania przerysowanych postaci prowadzących ze sobą dialogi wyjęte żywcem z brazylijskich telenoweli lub filmów klasy B. On nie boi się mieszać gatunków. Mówi się, że "Miasteczko Twin Peaks" wyprzedziło epokę i wyznaczyło trendy dla innych produkcji. Ba! Wręcz zmieniło telewizję, jaką znaliśmy. Ta nowatorska wizja, przypominająca w niektórych momentach wizualny eksperyment, stała się z czasem legendą.

Kontynuacja kultowej produkcji nie wszystkim przypadnie do gustu. Sięgając po "Twin Peaks" trzeba mieć świadomość, na co się piszemy. To w wielu momentach czyste wariactwo. Śledząc akcję, wielokrotnie przeciera się oczy ze zdumienia. Jednak czy o to nie chodzi? By być zadziwionym i niepewnym tego, co się wydarzy? Przyznaję, wolno tocząca się akcja wystawia na próbę cierpliwość widzów. Mimo to prezentowany świat jest tak fascynujący i inny niż wszystko, co widzieliśmy, że trudno nie dać się ponieść historii.

Być może niektórych zachęci do obejrzenia udział gwiazd w serialu. Poczynając od tych filmowych jak Laura Dern, Naomi Watts, Monica Bellucci czy Tim Roth, a kończąc na sławnych muzycznych nazwiskach. Kolejne odcinki kończą się sekwencjami koncertowymi z udziałem m.in. Eddiego Veddera z Pearl Jam czy Trenta Reznora i zespołu The Nine Inch Nails. Najjaśniejszym punktem telewizyjnego przeboju wciąż pozostaje Kyle MacLachlan powracający na ekran nie tylko jako uwielbiany przez publiczność agent Cooper. Artysta pokazał pełnię swoich możliwości, ukazując aż trzy różne oblicza i zrobił to po mistrzowsku.

Kontynuacja hitu sprzed lat jest mroczna, w kilku momentach przerażająca, trzymająca w napięciu, zabawna, autoironiczna, a chwilami wzruszająca. Ci, którym przed laty serialowa mitologia przypadła do gustu, nie powinni być zawiedzeni, chociaż nie uzyskają odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania. Ale przecież to "Twin Peaks" - to nie serial, to stan umysłu.

Obraz
© Materiały prasowe

WYDANIE DVD:

Gwarantuję, że po obejrzeniu "Twin Peaks" wciąż będzie wam mało. Na szczęście dystrybutor Imperial Cinepix stanął na wysokości zadania i dla wszystkich spragnionych wejścia za kulisy hitu wszech czasów przygotował prawdziwą gratkę, jaką są unikatowe materiały bonusowe. To w sumie około 6 (!) dodatkowych godzin z ekipą cieszącej się popularnością produkcji. Brawa należą się również za zapewnienie w klipach polskich napisów, które wciąż nie są standardem na naszym rynku. Fani znad Wisły mogą więc w pełni cieszyć się ze spotkania z gwiazdami serialu Davida Lyncha.
Wydanie DVD 3. sezonu "Twin Peaks" składa się ze standardowego opakowania oraz papierowej okładki. 18 odcinków podzielono między 8 płyt, na których znalazły się też następujące dodatki:

- MATERIAŁY PROMOCYJNE DO SERIALU - to 7 klipów, które reklamowały powrót "Twin Peaks" po latach na antenę. Oglądać je można było przede wszystkim w internecie, zanim serial ponownie pojawił się na wizji.

- TWIN PEAKS: FENOMEN - składający się z 3 części bonus prezentuje w skrócie drogę od emisji pierwszych odcinków serii do chwili jej powrotu na wizję. W klipie STWORZENIE ekipa produkcji wspomina początki serialu. Jest to klasyczne wideo w stylu "jak to się wszystko zaczęło". Bonus ŻYCIE PO ŚMIERCI odnosi się przede wszystkim do drugiego sezonu "Miasteczka Twin Peaks". Twórcy starają się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kontynuacja nie powtórzyła sukcesu pierwszej odsłony oraz zdradzają, co działo się po zakończeniu zdjęć. Ostatni materiał pt. ODRODZENIE skupia się na sferze związanej z fanami. To dzięki rozbudowanej społeczności, którą stworzyli wielbiciele agenta Coopera i innych bohaterów, "Twin Peaks" zyskało miano produkcji kultowej i otrzymało szansę powrotu na ekrany. Od przebieranek przez spotkania z aktorami aż po tzw. fan art i wariacje muzyczne - sympatycy telewizyjnej twórczości Davida Lyncha wciąż nie mają dość i na własną rękę rozbudowują "świat" znany z ekranu, tworząc artystyczne wizje z udziałem serialowych postaci.

- COMIC-CON: PANEL TWIN PEAKS: trwająca godzinę rozmowa zarejestrowana podczas spotkania z fanami. Niestety, nie pojawili się nam nim twórcy produkcji, czyli Mark Frost i David Lynch. Ten drugi nagrał za to specjalny filmik z pozdrowieniami. Słynny reżyser przygotował wyjątkową niespodziankę, a klip z jego udziałem to coś naprawdę zaskakującego. Kto znalazł za to czas dla wielbicieli "Twin Peaks"? Dopisały gwiazdy i znani od pierwszych odcinków aktorzy. Na sali obecni byli: Naomi Watts, Tim Roth, Matthew Lillard, Don Murray, Everett McGill, James Marshall, Kimmy Robertson, Dana Ashbrook. Nie mogło oczywiście zabraknąć również odtwórcy roli agenta Coopera. Kyle MacLachlan chętnie odpowiadał na wszystkie, nawet najdziwniejsze pytania prowadzącego spotkanie oraz fanów serialu. Artyści ujawnili m.in., kiedy i w jakich okolicznościach dowiedzieli się o powrocie "Twin Peaks" oraz to, czy coś przeczuwali. Chętnie opowiadali o tym, jak wyglądała praca na planie. Nie zabrakło śmiesznych anegdot i wspomnieć sprzed lat. Okazuje się, że nie wszyscy członkowie obsady widzieli serial, w którym zagrali. Ba! Nawet nie mieli pojęcia, co wydarzy się w całym sezonie, bo tylko MacLachlan miał dostęp do całości scenariusza. Reszta osób nie była wtajemniczona do końca w fabułę nowej odsłony hitu. Publiczność nie szczędziła pytań o ekranowych bohaterów i szczegóły kręcenia kultowych scen jak tej w Czarnej Chacie. Polecam obejrzeć materiał z tego wyjątkowego spotkania - wiele z wypowiedzi gwiazd na pewno was zaskoczy, czasami nieco rozczaruje, ale też na bank rozśmieszy.

- WRAŻENIA: PODRÓŻ ZA KULISY TWIN PEAKS: ten dodatek to prawdziwa perełka! Możliwość jedna na milion, by zobaczyć Davida Lyncha przy pracy. W skład wyjątkowego bonusu wchodzi 10 klipów trwających po kilkadziesiąt minut każdy. Są to: FACET Z SIWYMI NAJEŻONYMI WŁOSAMI, POWIEDZ TO MARTINOWI, DWIE NIEBIESKIE KULE, STOPIEŃ REALIZACJI, NIESFORNA LORNETKA, DO ZOBACZENIA PO DRUGIEJ STRONIE PRZYJACIELU, NIE ZABIERAJ AUTOSTOPOWICZÓW, ZAKRWAWIONY PALEC W TWOICH USTACH, POLSKI KSIĘGOWY, GARNEK WRZĄCEGO OLEJU. Wszystkie filmiki stylizowane są na dokument przedstawiający różne oblicza słynnego reżysera podczas twórczych zmagań za kulisami hitu. Rozpoczyna je wstęp narratora opowiadającego o człowieku o siwych włosach, za którym podąża. Prowadzi opowieść niczym sam agent Cooper nagrywający swoje przemyślenia dla Diane. Z tajemniczym mężczyzną przenosimy się na kolejne miejsca, w których kręcone były zdjęcia dalszej części popularnej produkcji. Utrzymane w stylu retro ujęcia lokacji przeplatają się z fragmentami rozmów zarejestrowanymi podczas przygotowań do kolejnych scen. Podglądanie Davida Lyncha na planie to wyjątkowa frajda. Na własne oczy przekonujemy się, jak wielką wyobraźnię musi mieć ten niepozorny człowiek. Nie tylko ukierunkowuje swoich aktorów, przekazując im wskazówki, jak dokładnie mają odegrać bohaterów, sam uczestniczy chociażby w przygotowaniach scenografii, dbając, by każdy detal zgadzał się z jego wizją. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć. Można się zainspirować.

- LOGOTYPY RANCZO ROSA- różne wersje krótkich klipów pojawiających się przed intro serialu.

- GALERIA ZDJĘĆ ZA KULISAMI - zbiór 58. fotografii z planu "Twin Peaks". Nie są to typowe zdjęcia promocyjne, ale unikatowe ujęcia z udziałem Davida Lyncha i ekipy hitu. Warto przeklikać.

Ocena: 10/10

Źródło artykułu:WP Film
miasteczko twin peaksrecenzja dvdrecenzje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)