"Tylko nie mów nikomu": pół miliona widzów po sześciu godzinach od premiery
Do sieci trafił film "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego o pedofilii w Kościele, który bije rekordy oglądalności. Wcześniej odbyła się oficjalna premiera w warszawskim Elektroniku. Rozmawialiśmy z menadżerką kina: -
"Tylko nie mów nikomu" to film dokumentalny o pedofilii w Kościele. Obraz pokazuje prawdziwe historie ofiar, których życie zmieniło się w piekło z powodu działań księży. Teraz, jako dorośli ludzie, opowiadają o swoich losach i konfrontują się z oprawcami, którzy na naszych oczach przyznają się do molestowania nieletnich.
Ten film jeszcze przed premierą wywołał burzę. W kraju na nowo rozgorzała dyskusja na temat pedofilii w Kościele i tego, co Kościół robi w tej sprawie. Zdaniem Sekielskiego nie zrobił do tej pory nic. A sprawa bulwersuje nie tylko przeciwników Kościoła, ale też wiernych. Wszyscy domagają się ukarania pedofilów oraz tych, którzy ich ukrywają.
Film, który został udostępniony w sieci 11 maja o 14:30, w ciągu trzech godzin doczekał się 22 tys. wyświetleń. Po sześciu godzinach jest ich już pół miliona. Wrażenie robi też ponad 5 tys. komentarzy – w większości pisanych przez wstrząśniętych widzów, którzy dziękują twórcom za ich pracę.
Zobacz także: Sekielski o księżach pedofilach: "Myśleli, że uszło im na sucho"
Premiera filmu odbyła się też w warszawskim kinie Elektronik, na której obecny był Artur Zaborski – reporter Wirtualnej Polski. Na miejscu udało mu się porozmawiać między innymi z menadżerką kina Marleną Gabryszewską i dowiedzieć się, czy nie wahała się pokazać tego kontrowersyjnego dokumentu:
- Uważam, że trzeba mieć odwagę, by mówić o ważnych sprawach – odpowiedziała Gabryszewska - Nieważne jest dla mnie, czy jest to instytucja Kościoła, czy działoby się to w szkole, szpitalu czy gdziekolwiek indziej, trzeba ujawniać te sytuacje, karać osoby, które krzywdzą innych i udają, że nic się nie wydarzyło.
Menadżerka kina Elektronik powiedziała, że nie wahała się ani przez chwilę, czy pokazać film na swoim ekranie: - Temat jest bardzo kontrowersyjny i wiadomo, że może się to spotkać z krytyką naszego kina, ale my, podobnie jak autorzy filmu, nie atakujemy wiary katolickiej. Film ujawnia tylko przestępstwa popełniane przez ludzi.
Po czym dodała: - Mam nadzieję, że żyjemy w państwie ludzi inteligentnych. Mimo ostrzeżeń, jakie dostawaliśmy też przed filmem "Kler", że mogą być protesty, nic się nie wydarzyło.
Dlaczego, zdaniem Gabryszewskiej, warto obejrzeć film Sekielskiego? - Ten film jest ważny tematycznie, dlatego, że otwiera pewną dyskusję już po filmie Wojtka Smarzowskiego "Kler", który przez wielu był traktowany jako fikcja fabularna. Tutaj mamy dokument i w dodatku część księży w nim przedstawiona, przyznaje się do swoich czynów.