Yola Czaderska-Hayek: Najbardziej wpływowa Polka w Hollywood

Yola Czaderska-Hayek: Najbardziej wpływowa Polka w Hollywood
Źródło zdjęć: © Okładka dodatku ''Kobieta'' magazynu Newsweek

Życie nazywanej Pierwszą Polską Damą Hollywood Yoli Czaderskiej-Hayek przypomina filmowy scenariusz. Jak to się stało, że zakochana w kinie Jolanta Czaderska z Tarnowa nie tylko spełniła swoje marzenia o życiu w Ameryce, ale też urosła do miana gwiazdy, bez której nie może się obejść żadna branżowa impreza?

"Jest dziś po Poli Negri kolejną sławną Polką w Hollywood. Chociaż nie gwiazda filmowa, potrafiła stworzyć w swoim domu atmosferę przyciągającą najsłynniejszych ludzi" - pisała o niej w "Policie" Wiesława Czapińska.

W czasach przed rozpowszechnieniem się w Polsce internetu, przez wielu nieświadomych kinomanów uważana za postać fikcyjną. Nawet dziś niektórym trudno uwierzyć, że korespondentka o urodzie i fryzurze żywcem wyjętych z czasów późnego PRL-u oraz nazwiskiem, na dźwięk którego nie sposób się nie uśmiechnąć, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w amerykańskim show-biznesie.


1 / 7

Do kina po stokroć

Obraz
© Okładka magazynu Blek

- Miałam 12 lat, kiedy pierwszy raz byłam w kinie. Wcześniej nie wolno było mi nigdzie chodzić - wspominała kilka lat temu w Wysokich Obcasach. Córka tęskniącego za wolną Polską przedwojennego arystokraty od dziecka była karmiona wizją zupełnie innego niż komunistyczny kraju.

Pan Czaderski opowiadał jej o balach, bankietach, życiu towarzyskim wyższych sfer, pięknych damach i szarmanckich mężczyznach. To on zaszczepił w niej marzenia o wyrwaniu się z Polski i ucieczce do USA, jednak na pierwszy film, dzięki któremu pokochała Hollywood zabrała ją matka.

Był to western "Złamana strzała" z Jamesem Stewartem, który nad Wisłą wyświetlano z ponad dwudziestoletnim opóźnieniem. Nie miało to dla Joli znaczenia - przez kolejne kilka miesięcy obejrzała produkcję z 1950 roku ponad sto razy. I nauczyła się jej na pamięć, by następnie zarażać miłością do kina młodsze od siebie dzieci.

2 / 7

Pilot z Ameryki

Obraz
© AKPA

W trakcie studiów (niefilmowych - sama nie miała głowy do grania i śpiewania - wybrała polonistykę) w przeciwieństwie do swoich rówieśników nie chodziła na mocno zakrapiane i huczne imprezy, lecz wolała obracać się w towarzystwie nieco bardziej kulturalnym - a to bywając w Piwnicy Pod Baranami, a to rozmawiając z aktorami i zaglądając za kulisy wystawianych spektakli.

Po ukończeniu Uniwersytetu Jagiellońskiego została w Krakowie, gdzie zajmowała się edukacją kulturalną robotników. - To były świetlice, gdzie organizowałam atrakcje artystyczne, robiłam wywiady z gwiazdami ekranu. W okolicy było takich 17, więc pracy było sporo - wspomina.

Swojego męża, kapitana lotnictwa Edwina Hayka, poznała jednak dzięki koleżankom, które postanowiły ją z nim wyswatać. Amerykanin szukał w Polsce żony, a wiadomość o tym szybko rozniosła się po okolicy, więc do Hayka natychmiast ustawiła się długa kolejka kobiet. Jednak to właśnie z Jolantą, która początkowo nie miała nawet ochoty na niego spojrzeć, Ed postanowił spędzić ostatni dzień w naszym kraju przez powrotem za ocean.

3 / 7

''Nie chciałam ślubu''

Obraz
© AKPA

Dzień po spotkaniu Edwin musiał wracać do USA, ale o Czaderskiej nie zapomniał. Dzwonił, pisał listy - Jola starała się odpowiadać, ale nie znała na tyle angielskiego, by robić to sama. Z pomocą tłumaczki przez trzy miesiące ciągnęła korespondencyjny romans. Wreszcie, w sylwestrową noc, Hayek przyjechał z nieoczekiwaną wizytą i już w progu oświadczył się Jolancie.

Zmieszana Czaderska początkowo odmówiła, ale lekko podpity pilot (w drodze do Krakowa Polacy podzielili się z nim śliwowicą) zdawał się nie słyszeć jej sprzeciwu.

- Nie chciałam ślubu. Powiedziałam mu, że najpierw musimy razem pomieszkać - wyznała Magdalenie Lankosz w 2011 roku. Ed zgodził się natychmiast, wsunął jej na palec pierścionek, a już następnego dnia wraz z nią wystąpił o wizę wjazdową do USA. Bilety na samolot przesłał pocztą, a w podróż za ocean wybrała się sama.

4 / 7

Belweder na wzgórzach Hollywood

Obraz
© AKPA

Kilka miesięcy później para wzięła ślub. Niedoinformowana Jolanta na miejsce ceremonii wybrała Las Vegas, nie zdając sobie sprawy, w jaki kicz się pakuje. Dla Eda nie miało to jednak znaczenia - po ceremonii zorganizował wielki bankiet, na którym nowożeńcom śpiewał Tom Jones.

Zamieszkali w Belvedere - jednej z najpiękniejszych rezydencji w Hollywood, położonej niedaleko słynnych liter układających się w nazwę filmowej stolicy. Niegdyś należała do słynnego amanta, Rudolfa Valentino. Teraz miała stać się nowym domem nowej Jolanty - Yoli Czaderskiej-Hayek.

To właśnie dzięki belwederowi udało jej się zrobić pierwszy znaczący wywiad, który później opublikował w Polsce magazyn Przekrój. Bruce Springsteen nagrał u niej teledysk do "I'm on Fire", a w zamian za to zgodził się powiedzieć kilka słów. Kolejne zlecenia z ojczyzny zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu.

5 / 7

Zdjęcie na Jolkę

Obraz
© AKPA

Yola Czaderska-Hayek przez wiele lat pisała dla Ekranu, w którym była autorką cyklu "Prosto z Hollywood". Później przystąpiła do Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej (Hollywood Foreign Press Association), dzięki czemu jako jedna z 85 dziennikarzy decyduje o przyznaniu Złotych Globów.

- To jest pełnoetatowa praca, gdybym chciała, byłabym zajęta od ósmej rano do północy: rano konferencja, potem pokaz, wywiady, znowu pokaz, konferencja, a wieczorem premiera – tłumaczyła w Wysokich Obcasach.

Dzięki członkostwu w HFPA Czaderska ma ciągłą styczność z największymi sławami wielkiego ekranu, stąd w prasie i internecie znaleźć można ogromną ilość wspólnie wykonanych z nimi fotografii. Hayek na każdej z nich wygląda niemal identycznie - ta sama fryzura, ten sam uśmiech, bardzo podobne, stylowe stroje.

Stąd wzięła się właśnie plotka, że taka osoba w Hollywood nie istnieje. Że do zdjęć, w ramach żartu, jej podobizna jest zwyczajnie doklejana przez różne redakcje. Ma ich prawie 10 tysięcy, a wszystkie z dumą porozwieszała we własnym domu. Stały się tak rozpoznawalne, że o fotkach z aktorem w branży mówi się już tylko "zdjęcie na Jolkę".

6 / 7

Kobieta bardzo wpływowa

Obraz
© ONS.pl

Nie ma w Ameryce drugiej osoby, która zrobiłaby tak wiele dla polskiej kultury. Czaderska, kiedy tylko może, promuje filmy znad Wisły i to właśnie jej przypisuje się silne lobbowanie w branży "Katynia" i "W ciemności", które przełożyło się na wyróżnienie produkcji Wajdy i Holland nominacjami do Oscara.

W jednym z salonów rezydencji Hayek co jakiś czas organizuje pokazy rodzimych filmów, na które zaprasza członków hollywoodzkiej socjety.Podczas jednego takiego seansu pojawia się na nich nawet 150 wpływowych gości, którzy następnie mogą opowiedzieć innym o poziomie polskiej kinematografii.

- Z opowieści wiem, że pomoc pani Czaderskiej-Hayek miała największe znaczenie w latach 70. i 80., kiedy polscy filmowcy przyjeżdżali do Ameryki jak do ziemi obiecanej - mówił magazynowi Film nagrodzony Oscarem scenograf Allan Starski. On też po części zawdzięcza statuetkę bankietowi zorganizowanemu w związku z galą, na której triumfy święciła "Lista Schindlera".

7 / 7

Najlepsza ambasadorka polskiej kultury

Obraz
© Archiwum prywatne

- Wszyscy polscy filmowcy korzystają z jej pomocy. Choćby dlatego, że jest tam i że jest osobą, głównie z powodu członkostwa w Stowarzyszeniu Prasy Zagranicznej, dość ustosunkowaną. Poza tym jest bardzo przyjacielska i hołubi polskich twórców - wyznawał dla magazynu Film Feliks Falk.

Za zasługi w popularyzowaniu i promowaniu filmu polskiego w USA Yola Czaderska-Hayek otrzymała wiele polskich nagród i odznaczeń. W 2008 r. dostała medal Gloria Artis przyznany przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. W 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ją Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

W 2010 roku została wyróżniona prestiżową nagrodą Woman of the Year (Kobieta Roku) przez Radę Filmową Południowej Kalifornii. W przeszłości nagrody kalifornijskiej Rady Filmowej otrzymywały m.in. takie gwiazdy jak Joan Crawford, Clark Gable, Humphrey Bogart i Liza Minelli. (mf/mn)

Źródła:
FILM, sierpień 2007
Wysokie Obcasy, nr 37 (640)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (146)