Zdobył 5 Oscarów i uznanie widzów. "Szeregowiec Ryan" uznawany jest za film wszech czasów

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

/ 5[GALERIA]

Obraz
© Materiały prasowe

"Szeregowiec Ryan", epicki film wojenny w reżyserii Stevena Spielberga, który swoją premierę miał 20 lat temu, 24 lipca 1998 roku, okazał się prawdziwym hitem, niepodzielnie królując w box office.

Krytycy na całym świecie byli oczarowani; Zygmunt Kałużyński nazywał produkcję Spielberga "wydarzeniem sezonu", "kompletnym obrazem wojny, łączącym potworność z patosem". Roger Ebert przyznał "Szeregowcowi..." cztery gwiazdki, Robert Altman napisał do reżysera list, w którym szczerze mu gratulował i twierdził, że to najlepszy film, jaki widział. Quentin Tarantino wyznawał zaś, że obraz wywarł na nim niezapomniane wrażenie i zainspirował do stworzenia "Bękartów wojny". Zachwytów nie kryła też Akademia Filmowa, która nominowała dzieło Spielberga aż w 11 kategoriach - i ostatecznie przyznała 5 statuetek.

/ 5Gwiazdy na ekranie

Obraz
© Materiały prasowe

Na ekranie pojawia się naturalnie plejada gwiazd, choć byli i tacy aktorzy, którzy nie omieszkali odmówić Spielbergowi. Tytułową rolę odrzucił chociażby Edward Norton - zastąpiono go więc Mattem Damonem, który był świeżo po sukcesie "Buntownika z wyboru". Jako głównego bohatera, kapitana Johna Millera, producenci widzieli Harrisona Forda lub Mela Gibsona, ostatecznie angaż powędrował jednak do Toma Hanksa (i przyniósł mu kolejną już nominację do Oscara).

W filmie pojawił się też stawiający dopiero pierwsze kroki w branży Vin Diesel - Spielberg był tak zachwycony wyreżyserowanym przez niego krótkometrażowym "Multi-Facial", że zaproponował aktorowi wolę szeregowca Caparzo.

/ 5Rozrachunek z wojną

Obraz
© East News

Niemałe wątpliwości budził też fakt, że za kamerą stanąć miał Spielberg, lubujący się przede wszystkim w kinie przygodowym. Reżyser wspominał, że został nawet zaatakowany przez jednego z wojennych weteranów, który zapytał go z rozgoryczeniem:
- Czy zrobisz z wojny "Indianę Jonesa"?

Spielberg podszedł jednak do tematu poważnie; zamierzał dokonać rozrachunku z wojną - i, według Zygmunta Kałużyńskiego, doskonale mu się to udało:
- Ten rozrachunek przebiega w skali między heroizmem i potwornością i różni się, w tych dwóch granicach, od dotychczasowego kina wojennego - pisał krytyk, podkreślając, że film Spielberga pokazuje wojnę w sposób dojrzały i realistyczny.

/ 5"Tego się nie widywało”

Obraz
© Materiały prasowe

Kałużyński chwalił Spielberga przede wszystkim za realizm; za to, że reżyser pokazał nawet nie tyle rzeczywistość wojny, co "skalę związanych z nią przeżyć, łącznie z romantycznymi czy nawet schematycznymi wyobrażeniami o niej".

- Po raz pierwszy oglądamy na ekranie śmierć wojenną, jak ona naprawdę wygląda. Zazwyczaj jest ona przedstawiana jak w westernie: trafiony pada, żal go albo nie (jeżeli był bandytą) i przechodzimy do następnej sceny. Tymczasem prawda jest taka, że żołnierz raniony śmiertelnie umiera długo, w cierpieniach i bywa, że w złudzeniu. Takie właśnie są śmierci w "Szeregowcu Ryanie”: koledzy usiłują zatamować krwawienie, pocieszają go fałszywie, dają mu się napić, starają się uczestniczyć w jego delirium - pisał. - Tego się nie widywało.

Przyznawał jednak, że rozczarowaniem było dla niego patetyczne zakończenie:
- Tutaj film pofolgował sobie na korzyść raczej tradycji kinowej, niż dbałości o wierność - kwitował.

/ 5"Symfonia sztuczności”

Obraz
© Materiały prasowe

Inny krytyk, Tomasz Raczek, nie był w swoich sądach równie entuzjastyczny; podkreślał, że film Spielberga jest wykalkulowany, punktował absurdy scenariusza i uważał, że obraz przepełniony jest "symfonią sztuczności".

- Mimo że "Szeregowiec Ryan" na pierwszy rzut oka robi wrażenie naturalistycznej relacji z frontu, w wyniku sposobu narracji oraz nasączenia filmu pompatyczną muzyką Johna Williamsa, staje się w gruncie rzeczy operą. Jest to filmowa opera o II wojnie światowej: dużo emocji i wątłe libretto - twierdził.

Amerykańska Akademia Filmowa najwyraźniej nie podzielała jednak jego zarzutów - film zdobył aż pięć Oscarów, w tym za reżyserię i zdjęcia (dla Janusza Kamińskiego), oraz dwa Złote Globy.

Źródło artykułu: WP Film

Wybrane dla Ciebie

Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek