Złote Globy 2020. Bong Joon-Ho uderzył w amerykańskie kino
Koreański reżyser Bong Joon-Ho może wracać zadowolony z gali rozdania Złotych Globów. Jego film "Parasite" zdobył statuetkę dla najlepszego filmu zagranicznego. Przy odbiorze nagrody wbił szpilkę amerykańskim filmowcom. Jego słowa mogą ich zaboleć.
Bong Joon-Ho, odbierając nagrodę za film "Parasite", nie odpuścił uderzenia w amerykańską branżę filmową. Choć przyznał, że sama nominacja do tej nagrody "w sąsiedztwie tak niesamowitych twórców filmowych jest wielkim zaszczytem", to dodał kąśliwą uwagę nt. specyfiki kina w USA, widowni i sezonu nagród.
- Po pokonaniu bariery napisów wielkości jednego cala, zapoznacie się z tak wieloma innymi niesamowitymi filmami - powiedział ze sceny reżyser. Polscy internauci w dużej mierze zgadzali się z jego wypowiedzią.
ZOBACZ TEŻ: "Parasite" - zwiastun
"Paraiste" to film o 4-osobowej biednej rodzinie, która chce dokonać oszustwa idealnego i zająć miejsce u boku bogaczy w ekskluzywnej willi, nie mając do tego żadnych kwalifikacji i predyspozycji. W Polsce cieszył się ogromną popularnością - był najchętniej oglądanym filmem w naszym kraju od czasu premiery "Wejścia smoka" z Brucem Lee.
Koreański film otrzymał Złoty Glob w kategorii najlepszy film zagraniczny. "Parasite" był nominowany też w kategorii najlepszy scenariusz, a Bong Joon-Ho miał szansę na nagrodę dla najlepszego reżysera. Polacy twierdzili, że produkcja i reżyser powinni zgarnąć pozostałe dwie statuetki.
Myślicie, że uwaga koreańskiego reżysera jest słuszna?