Ile ma emerytury? Aktor: "Myślałem, że dostanę mniej"
Henryk Gołębiewski, znany i ceniony aktor, skończył 69 lat. Jego życie nie było usłane różami, ale późne rodzicielstwo dodało mu sił. Choć popularność go przytłaczała, zdołał się podnieść z trudnych chwil. Co słychać u niego obecnie?
Trudne początki i odkrycie talentu
Henryk Gołębiewski dorastał jako dziewiąte dziecko w niezamożnej rodzinie. Ojciec zmagał się z alkoholizmem, a matka była podporą rodziny, dorabiając, gdy było to konieczne.
- W domu było biednie, chleb z wodą i cukrem się jadło, ale wesoło i zawsze pełno ludzi. Jeden drugiego pilnował, jeden drugiego bawił - mówił aktor w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Gołębiewski nie planował kariery aktorskiej, ale jego talent dostrzegł sąsiad, reżyser Janusz Nasfeter, który pracował z młodzieżą. Nasfeter zauważył w Henryku potencjał, mimo jego niepokorności i wady wymowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudelek pomaga pupilom! Zachęcamy do adopcji Celestyniaków!
- Poszliśmy całą ferajną na konkurs. Jedna próba, druga, trzecia, potem próba płaczu. Z dużymi trudnościami, bo na podwórku nikt nie płakał, ale przeszedłem. No i tylko ja z całej ferajny, mimo że okropnie sepleniłem, a może właśnie dlatego, dostałem się do filmu.
Szybka kariera i trudne wybory
Kariera Gołębiewskiego rozwijała się szybko, a on sam stał się jednym z najpopularniejszych dziecięcych aktorów, grając w takich produkcjach jak "Podróż za jeden uśmiech", "Wakacje z duchami" czy "Stawiam na Tolka Banana". Sugerowano mu wtedy szkołę filmową, ale wybrał szkołę ślusarską.
Nie podejmował kolejnych prób aktorskich, odrzucał propozycje. Miał zapewniony świetny start w przyszłość, ale odezwały się demony przeszłości z domu z pijącym ojcem. Zamiast kariery aktorskiej - wybrał picie. Dorabiał sobie jako budowlaniec, stolarz i szklarz, a hazard stał się częścią jego życia. Mimo to, jak sam przyznaje, nigdy nie dotknął dna.
- Owszem, piłem, nie miałem też pracy, byłem człowiekiem wolnym. A jak człowiek nie ma pracy, to o głupotach myśli - wyznał.
Nowy rozdział i "Edi"
Od 2000 roku kariera Henryka Gołębiewskiego nabrała nowego wymiaru, głównie za sprawą głośnego powrotu do aktorstwa w filmie "Edi" z 2002 roku w reżyserii Piotra Trzaskalskiego. Gołębiewski wcielił się w tytułowego Ediego – bezdomnego zbieracza złomu, który mimo swojej trudnej sytuacji wykazuje się niezwykłą wrażliwością i uczciwością. Rola ta okazała się przełomowa i przyniosła mu uznanie zarówno widzów, jak i krytyków. Film został obsypany nagrodami. "Edi" zdobył wiele nagród, był polskim kandydatem do Oscara, a sam Gołębiewski został nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Po sukcesie "Ediego" Gołębiewski zaczął regularnie pojawiać się na ekranie, najczęściej w filmach i serialach o realistycznym, często społecznym charakterze. Wystąpił między innymi we "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego (2006), wcielając się w postać reprezentującą życiową degrengoladę i smutek. Aktor często grał postaci z marginesu – ludzi bezdomnych, alkoholików, wyrzutków społecznych. Jego autentyczność na ekranie wynikała nie tylko z talentu, ale też z osobistych doświadczeń.
Gołębiewski pojawiał się również w popularnych serialach telewizyjnych, takich jak "Świat według Kiepskich" czy "Lombard. Życie pod zastaw", gdzie grywał epizodyczne, ale zapadające w pamięć role. Najnowszy tytuł w jego filmografii to zapowiadany na 2026 film rok "Znak sprzeciwu", w którym zagra szkolnego portiera.
W ostatnim wywiadzie dla "Faktu" zapytany o wysokość emerytury, odpowiedział: "Ile wpłaciłem, tyle dostałem. Myślałem, że dostanę mniej, a dostałem trochę więcej, więc powinienem być zadowolony. (...) Niektórzy narzekają, że 'o Jezu, ja to mam niską emeryturę' i tak dalej. No, ale człowieku, przecież tyle wpłaciłeś, tyle dostajesz. A jeżeli nie wpłacałeś na ZUS, to trzeba było oszczędzać. Myślałem, że dostanę 800 zł, a mam tak około 1900 zł. W sumie jestem zadowolony, a z drugiej strony, no to wiadomo, że mało. No ale tyle wpłaciłem i tyle dostaję".
Róża
Wiadomo, że aktor był kilkanaście lat w związku z kobietą o imieniu Mira, z którą wychowywał jej córkę. Niestety problem alkoholowy wracał jak bumerang. Kilka lat temu "Twojemu Imperium" powiedział o tym, że temat alkoholu jest poza nim i nie ma zamiaru do niego wracać:
- Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że teraz wiodę zupełnie nowe życie. Człowiek trzeźwy jest zdecydowanie bardziej skupiony na rodzinie, przyjaciołach i pracy.
Po rozstaniu z Mirą, w 2006 roku ożenił się z Marzeną Matusik, z którą ma córkę Różę. Dziewczyna ma dziś 17 lat. Chociaż zagrała kiedyś epizodzik w "Lombardzie", nie połknęła bakcyla aktorstwa, rok temu w wywiadzie dla Plejady mówiła, że chce zająć się fotografią.
Sekta i "Syreny" wśród hitów Netfliksa, mocne sceny w "I tak po prostu", genialne "Mountainhead" i wielka wojna gigantów w kinach. Co dzieje się w "Mission Impossible" i ile tam Marcina Dorocińskiego? O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: