Trwa ładowanie...
d2oln1r
04-12-2006 18:08

007 zasłużył na swoje miano

d2oln1r
d2oln1r

Dżentelmen wywiadu brytyjskiego, znawca kobiet, maszyna do zabijania, diablo sprytny i inteligentny Bond, James Bond. W 21. części przygód agenta Jego Królewskiej Mości James sięga do korzeni swojego istnienia. Licencji na zabijanie (00) nikt nie otrzymuje od tak sobie. Trzeba na nią zapracować. Jednak to nie problem dla kogoś, kto chce zdobyć miano agenta 007. Przed Jamesem pierwsze zadania wykonywane dla MI6, walka z własnym egocentryzmem i przeciwnikami, m.in. bankierem światowej organizacji terrorystycznej Le Chiffrem (Mads Mikkelsen).

Bond (Daniel Craig) nie byłby Bondem, gdyby wokół niego nie roiło się od kobiet, które z wrodzonym szarmem i szykiem oraz, nie ukrywajmy, z konkretnym interesem – powiedz mi, co wiesz, o przeciwniku – uwodzi. Kobiety są dwie. Temperamentna żona mafiozo Solange (Caterine Murino), której walory zewnętrzne pociągają Bonda na równi z wiadomościami, które chce od niej wydobyć podczas miłosnych muśnięć. Kolejna, to Vesper Lynd – tajemnicza, inteligentna brunetka o ciętym języku, która trzyma straż nad Bondowskim kapitałem, przeznaczonym do gry w pokera.

Tym razem rozgrywka między Bondem a jego głównym przeciwnikiem, wspominanym już Le Chiffrem, toczy się przy stole pokerowym w Casino Royale w Czarnogórze. Męska rozgrywka, pełna blefów i niebezpiecznych pułapek zarówno przy stole, jak i poza nim. Bond dzięki temu ma okazję zdradzić przed widzami więcej tajników pracy agenturalnej i warsztatu agenta niż w poprzednich częściach serii. Pomimo że główna rozgrywka agent - terrorysta toczy się przy stole pokerowym, nie znaczy to, że film jest nudny i pozbawiony chociażby smaczku pościgów, strzelaniny i wszelkich innych cacek, jakimi posługuje się agent 007 (Daniel Craig).

Dwa pościgi zasługują na miano majstersztyku. Już na początku filmu reżyser Martin Campbell serwuje widzom widowiskowy pościg Jamesa Bonda za ciemnoskórym mężczyzną z poparzoną twarzą... Przeciwnicy przeskakują, wskakują, zeskakują, strzelają, okładają się pięściami, wiszą sporo metrów nad ziemią. Szybkość, logika, siła mięśni i sceny przyprawiające widza o myślenie: „to nieprawdopodobne” to duży plus tego pościgu. Kolejna pogoń związana z podłożeniem bomby na lotnisku jest równie widowiskowa. Aż trudno uwierzyć, że człowiek może być do tego stopnia sprawny fizycznie, tak szybko podejmować właściwe decyzje pod presją czasu i sytuacji zagrożenia.

d2oln1r

Jednak Bond nie poradziłby sobie podczas tych wszystkich opresji, gdyby nie wspierał go sztab szefowej MI6 (Judi Dech), a także masa „zabawek”. Nie zabrakło ulubionego modelu Bondowskiego pojazdu Astona Martina DB5, a także technicznego wyposażenia agenturalnego: pluskiew, komórek, podsłuchów, komputerów. W „Casino Royale” pojawiły się też pewne nowinki, chociażby nowy model Astona Martina DBS ze specjalnej serii „Casino Ice” oraz... przepis na trunek The Vesper Martini.

Czy „Casino Royale” ma szanse przebić swoich poprzedników? Trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Jedno jest pewne. „Casino Royale” ukazuje Jamesa Bonda nie tylko jako agenta, ale również jako człowieka z ludzkimi dylematami i odczuciami. To właśnie w tej części agent 007 (Daniel Craig) powie po raz pierwszy kobiecie: kocham cię. Nadto „Casino Royale” ukazuje z rozmachem pościgi (w różnych miastach świata) i zmagania Bonda (intelektualne i fizyczne) z przeciwnikami, ale również humor samego agenta, dialogów, niekiedy sytuacji.

Daniel Craig porównywany ze swoimi poprzednikami wcale nie wypada blado. Jego rola to dość szeroki wachlarz pokazywanych umiejętności aktorskich: komicznych, sensacyjnych, fizycznych, ludzkich. Partnerki? Młodziutka Eva Green całkiem nieźle poradziła sobie z rolą Vesper. Do końca z jej postaci bije nieodgadnioność i tajemnica. Piękna Caterina Murino pojawia się epizodycznie, jest jedynie małym, ale istotnym błyskiem w całej historii. Jedyne co może lekko rozczarować w nowej historii Bonda, to długość filmu. Może gdyby „Casino Royale” zmontowano tak, by trwał o 20 minut krócej, obraz zyskałby dodatkowy walor.

d2oln1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oln1r

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj