Agnieszka Fitkau-Perepeczko: dla niej Marek zgodził się na emigrację

Agnieszka Fitkau-Perepeczko: dla niej Marek zgodził się na emigrację
Źródło zdjęć: © Agencja Forum

Ich związkiem żyła cała prasa

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Agnieszka Fitkau bez żadnego problemu uwiodła największego przystojniaka PRL-u. Ich związkiem żyła cała prasa.

Byli praktycznie nierozłączni, mimo że ich małżeństwo okazało się nader burzliwe. Dla niej Marek Perepeczko zrezygnował z kariery i wyemigrował na jakiś czas z Polski, choć później miał tej decyzji gorzko żałować.

Potem miłość przerodziła się w przyjaźń i przywiązanie. Małżonkowie wiedli osobne życia, mieszkali w różnych miastach, ale wiedzieli,* że zawsze mogą na siebie liczyć.* Po śmierci Perepeczki na wdowę po nim spadła fala krytyki. Ale Agnieszka Fitkau-Perepeczko mężnie stawiła jej czoła i zapewnia, że nie zamierza się zmieniać – żyje tak, jak się jej podoba.

1 / 6

Miłość od pierwszego wejrzenia

Obraz
© Zygmunt Januszewski/PAP

Agnieszka Fitkau, urodzona 6 maja 1942 roku, od dzieciństwa marzyła o aktorstwie.

Marka Perepeczkę poznała w kolejce do dziekanatu. Przyszły student zapisywał się właśnie na egzamin w warszawskiej PWST.

* - Zrobił na mnie piorunujące wrażenie* – wspominała Fitkau w "Gazecie Pomorskiej". - On twierdził, że ja na nim też. Gdy okazało się, że nie zostałam przyjęta do szkoły, bardziej martwiłam się tym, że stracę chłopaka, który mi się tak spodobał. Może więc był to rodzaj miłości od pierwszego wejrzenia?

2 / 6

Burzliwa miłość

Obraz
© Zygmunt Januszewski/PAP

Oczywiście miała wiele rywalek – Perepeczko był niezwykle przystojny, dbał o dobrą formę i kochał sport (**). Nic dziwnego, że panie traciły dla niego głowy.

- Miał nietypowy sposób na kobiety. Obrzydzał im siebie, mówiąc: "Jestem bardzo brzydki, bardzo głupi i bardzo niezdolny". A potem zaczynał roztaczać czar – wspominała Joanna Szczepkowska.

I choć niejedna kobieta o nim marzyła, on bez wahania oddał swoje serce Fitkau. Ich związek nie należał do najłatwiejszych. Oboje uparci, obdarzeni silnymi charakterami - nierzadko dochodziło między nimi do ostrych spięć. Ale nie potrafili bez siebie żyć.

- Był przekorny, krytykował, nie starał się przypodobać– mówiła Fitkau¬Perepeczko w programie "Taka miłość się nie zdarza".

3 / 6

Małżeńskie problemy

Obraz
© Zygmunt Januszewski/PAP

Perepeczkę poślubiła w 1966 roku. Ale młodzi małżonkowie borykali się z wieloma problemami – głównie na tle finansowym. Ledwo starczało im na opłacenie wynajmowanego mieszkania.

* - Pamiętam, moja pierwsza pensja wynosiła w 1966 roku 1250 złotych, a wynajęcie mieszkania kosztowało nas z żoną 1900*– wspominał w Gali".

Fitkau-Perepeczko, która średnio radziła sobie w branży filmowej, zaczęła dorabiać jako modelka. W latach 70. wygrała konkurs Mody Polskiej i pojechała do Australii.

Za granicą spodobało się jej na tyle, że w 1981 roku postanowiła zostać tam na dłużej. Pracowała w restauracjach, zajmowała się modelingiem, fotografowała, grała w serialach. Do pełni szczęścia brakowało jej tylko męża.

4 / 6

Rozłąka kochanków

Obraz
© East News

Po długich namowach Perepeczko wreszcie postanowił dołączyć do małżonki - ale nie potrafił się odnaleźć w nowej sytuacji.

- To były cztery lata zupełnie innego życia. Prowadzenie amatorskiego teatru dla Polonii nie było szczytem moich marzeń* – wspominał. *- Czułem się tam obco i nieswojo. Stawałem się artystycznym oldbojem.

Wreszcie wrócił do Polski. Sam. Rozłąka im jednak nie przeszkadzała. Przeciwnie, twierdzili, że to tylko umacnia ich związek.

Ale czy na pewno? Perepeczko, który miał coraz mniej zleceń, zaczął wpadać w depresję. Jadł, tył i izolował się od ludzi. Gdy Fitkau-Perepeczko wróciła z zagranicy, z przerażeniem odnotowała, że jej mąż ma 40 kilogramów nadwagi.

Namawiała go do ćwiczeń, a on obiecywał wrócić do formy, ale ponieważ mieszkała w Warszawie, Perepeczko zaś w Częstochowie, nie mogła wymusić na nim, by dotrzymał obietnicy.

5 / 6

Mężczyzna jej życia

Obraz
© East News

16 listopada 2005 roku małżonkowie zjedli kolację. Później każde z nich pojechało do siebie. Przed snem rozmawiali jeszcze przez telefon.

- Powiedział, że jest śpiący i jutro do mnie zadzwoni. Nie wiem, dlaczego, ale rano obudziłam się o czwartej i nie mogłam dalej spać. Przeczekałam do siódmej i zadzwoniłam do Marka. Telefon nie odpowiadał... - wspominała.

Perepeczko zmarł na atak serca.

* – Myślę, że byłam mu najbliższa na świecie, tak jak on mnie. Na pewno byłam kobietą jego życia i on mężczyzną mojego życia* – mówiła Fitkau-Perepeczko.

Nie spodziewała się, że po jego śmierci spadnie na nią taka fala krytyki. Mówiono, że na siłę próbuje się odmłodzić, że wykorzystuje nazwisko męża, by się wypromować, złośliwie komentowano jej styl życia, wielką uwagę przykuł również jej związek ze znacznie młodszym mężczyzną.

6 / 6

Życie toczy się dalej

Obraz
© East News

Fitkau-Perepeczko nie przejmowała się jednak krytyką. Śmierć męża była dla niej tragedią, ale wiedziała, że życie toczy się dalej.

Kiedy więc na planie „M jak miłość” poznała Michała Olejnika (na zdjęciu), młodszego od niej o trzydzieści lat producenta filmowego, postanowiła dać sobie szansę. Różnica wieku nie stanowiła dla nich żadnej przeszkody – zakochali się w sobie i, ignorując złośliwe komentarze mediów, zostali parą.

– Przy tej różnicy wieku moja relacja z Michałem jest łatwiejsza, niż byłoby to z równolatkiem albo z kimś starszym – twierdziła aktorka.

Niestety, ich związek nie wytrzymał próby czasu. Podobno poszło o miejsce zamieszkania – Olejnik nie chciał zamieszkać z Fitkau-Perepeczko w Australii. Ponoć czuł się tam, podobnie jak Marek Perepeczko, obco i tęsknił za Polską.(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)