Aktorka jest w stanie krytycznym. Lekarze dają jej 50 proc. szansy na przeżycie
Jessica Falkholt jako jedyna z 4-osobowej rodziny przeżyła wypadek samochodowy, do którego doszło 25 grudnia. To jednak nie koniec kłopotów 28-letniej aktorki. Kobieta walczy o życie w australijskim szpitalu.
10 dni po wypadku australijskie media donoszą, że stan aktorki jest krytyczny i lekarze dają tylko 50 proc. szansy na przeżycie. Wszystko zależy od uszkodzeń mózgu, których stopień pozostaje nieznany.
Gazeta "Illawara Mercury" dotarła do świadka potwornego wypadku. 44-letnia Lisa Elmas jako pierwsza znalazła się na miejscu zdarzenia i opowiadała, że przez kilka minut jechała za samochodem mężczyzny, który zderzył się z autem rodziny Falkholt.
- Sprawdziłam puls i wiedziałam, że dziewczyny (Jessica i Annabelle) żyją – relacjonowała Elmas, która ugasiła płomienie w aucie mężczyzny i była świadkiem jego śmierci.
Kobieta mówiła, że inni świadkowie nie chcieli wyciągnąć żyjących ofiar z auta, w obawie o uszkodzenie kręgosłupa. Elmas "działała na autopilocie" i wiedziała, że jeśli tego nie zrobią, kobiety mogą zginąć w wybuchu. Ostatecznie udało się wydostać Jessicę i Annabelle zanim ich samochód stanął w płomieniach.
Przypomnijmy, że wypadek samochodowy miał miejsce drugiego dnia świąt w Nowej Południowej Walii w Australii. Według doniesień policji jeden z samochodów znalazł się na niewłaściwym pasie.
W wypadku zginął ojciec aktorki, Lars Farkholt, jego żona Vivien, oraz 50-latek jadący drugim samochodem. Jessica Falkholt i jej młodsza siostra Annabelle zostały przetransportowane do szpitala helikopterem. Niestety 21-letnia Annabelle zmarła w zeszły piątek.
Jessica Falkholt jest znana głównie z "Zatoki serc" ("Home and Away"; inny polski tytuł: "Nie ma jak w domu"), najdłużej emitowanego australijskiego serialu. Na premierę czeka thriller z jej udziałem, zatytułowany "Harmony".