Aktorka opowiada o śmierci męża. Tragedia po wejściu do basenu
Mąż aktorki Carol Royle, Julian Spears, zmarł po skoku do nieogrzewanego basenu w klubie David Lloyd w Hampton – informuje "Daily Mail".
12.12.2024 | aktual.: 12.12.2024 14:12
74-letni Julian Spears, legenda przemysłu muzycznego, który promował takie zespoły jak The Boomtown Rats i The Stranglers, zdecydował się na kąpiel w odkrytym basenie klubu David Lloyd w zachodnim Londynie. Widząc unoszącą się nad wodą parę, uznał, że basen jest ogrzewany, jak zawsze przez ostatnie cztery lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie żyje mąż aktorki Carol Royle
Julian Spears po skoku do zimnej wody doznał nagłego, rozległego krwotoku mózgu. Mimo to zdołał wrócić do domu w Twickenham, gdzie przygotował sobie lunch i zaczął naklejać znaczki na kartki świąteczne. Wkrótce jednak poczuł zawroty głowy i upadł.
Rodzina wspomina go jako zdrowego i aktywnego człowieka. Spears regularnie biegał, jeździł na rowerze i dbał o zdrową dietę. Był pasjonatem muzyki z ogromną wiedzą na jej temat. Dzieci Juliusa, Tally i Taran, oboje muzycy, oddali hołd ojcu, podkreślając jego wsparcie i inspirację. Klub David Lloyd, gdzie Julian chciał skorzystać z basenu, nie skomentował jeszcze tego tragicznego zdarzenia.
- Poznaliśmy się, gdy mieliśmy 14 lat i byliśmy w sobie nastoletnio zadurzeni. Nasze drogi oczywiście się rozeszły, ale spotkaliśmy się ponownie w 1977 r. i od tamtego czasu byliśmy razem - wspomina Carol. - Był najlepiej prowadzącą się osobą, jaką znałam. Był zapalonym biegaczem. Codziennie uprawiał sporty, a do tego jeździł rowerem po zakupy, zamiast podjeżdżać autem. Po posiłkach zawsze chodził na spacer. Kochał życie i ogromną pasją darzył muzykę (...). Był skromny i nigdy nie przechwalał się swoimi niewątpliwie niesamowitymi sukcesami. Pracował ze znanymi artystami, jak choćby z Barrym Whitem czy Cheryl Crow, ale Julian zawsze twardo stąpał po ziemi - opowiada żona w rozmowie z brytyjską prasą.
- To taka wielka szkoda, że nie ma go dziś wśród nas, by mógł słuchać o tych wszystkich pięknych wspomnieniach, jakimi dzielą się ludzie. Ja będę pamiętać tyle dobrego. Był pełen pasji i pozytywnych emocji. Nic nigdy nie było dla niego problemem. Nie wiem, jak spędzimy święta w tym roku. To już nie będzie to samo - dodaje.
Żona opisała także dokładnie, jak wyglądały jego ostatnie chwile. - Poszedł do klubu, by skorzystać z basenu. Pływał trzy albo cztery razy w tygodniu przez ostatnie 4 lata. Basen był zawsze ogrzewany. Za każdym razem, gdy z niego korzystał. Wspominał, że widział parę unoszącą się nad wodą, więc sądził, że wszystko jest normalnie jak zawsze. Wskoczył do lodowatej wody - opisuje.
- Wygląda na to, że były ostrzeżenia, że basen jest nieogrzewany tego dnia, ale nie wiedzieliśmy, gdzie one się znajdowały i jak ważne były. Nikt nie poinformował Juliana, że jest zmiana na basenie. Julian wrócił bezpiecznie do domu, zrobił lunch i poszedł do swojego biura, by naklejać znaczki na te świąteczne kartki. Usłyszałam, że krzyczy do mnie. Znalazłam go w garderobie. Narzekał, że źle się czuje i że stracił równowagę. Mówił, że wszystko wirowało mu przed oczami tak bardzo, że nie chciał ich otwierać - relacjonuje.
Jak opowiada, wezwała pogotowie, które zabrało męża do szpitala. Wylew był tak rozległy, że nie pomogłaby już żadna operacja. Julian zmarł następnego dnia.
Carol Royle to aktorka takich produkcji jak "Na sygnale", "The Professionals" czy "Ojciec Brown".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: