Barry Keoghan może zgarnąć Oscara. W dzieciństwie przeżył piekło
Irlandzki aktor jest objawieniem filmu "Duchy Inisherin", na którego spadł deszcz pochwał i nagród. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu życie Barry’ego Keoghana nie zwiastowało, aby mógł osiągnąć jakikolwiek sukces. 30-latek był synem narkomanki, a po jej tragicznej śmierci trafił do aż 13 rodzin zastępczych.
O Barrym Keoghanie po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2017 r., gdy zagrał u Yorgosa Lanthimosa w "Zabiciu świętego jelenia" oraz u Christophera Nolana w "Dunkierce". Choć znacznie częściej angażuje się w produkcje niezależne, widzowie mogą kojarzyć go też z "Eternals" i serialu HBO "Czarnobyl". Ale dopiero drugoplanowa rola u Martina McDonagha w "Duchach Inisherin" przyniosła młodemu aktorowi światowe uznanie. Za swoją kreację zdobył Baftę oraz nominacje do Złotych Globów i Oscara.
Sukcesy 30-letniego aktora nie robiłyby aż takiego wielkiego wrażenia, gdyby nie jego przeszłość. Barry Keoghan wychował się bowiem u boku uzależnionej od heroiny matki. W wieku 31 lat kobieta przedawkowała. Barry miał wtedy niespełna 12 lat. Mimo to dziś gwiazdor zapewnia, że czule wspomina matkę i ma z nią wiele dobrych wspomnień. Bardzo wyrozumiale podchodzi też do nałogu rodzicielki.
- Na początku lat 90. heroina pojawiła się w Dublinie i zawładnęła każdą rodziną. Moja mama stała się jedną z tych, którzy stali się ofiarami tej epidemii - mówił w show Jamesa Cordena.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W związku z kiepską sytuacją finansową pozostałych członków jego rodziny chłopak wraz z młodszym bratem Erikiem trafili do rodziny zastępczej. A właściwie przez siedem lat zmieniał opiekunów i adres aż 13 razy. W końcu wrócił na łono rodziny. Starsza siostra Gemma porzuciła pracę i wraz z ciocią zajęły się chłopcami.
Choć Barry Keoghan zapewnia, że każda z rodzin zastępczych traktowała go dobrze, on w niekontrolowany sposób buntował się i sprawiał problemy. Dziś jest na tyle świadomy, aby uznać to za przejaw nagłej straty matki i żałoby, z którą został sam.
- Moja matka zmarła z powodu narkotyków, to nie jest łatwe dla żadnego dziecka. Każda śmierć nie jest łatwa, a szczególnie nie matki. Ja i mój brat trzymaliśmy się razem. Rodziny zastępcze były dla mnie dobre, a potem przyjęła mnie ciocia. Jako dziecko nie rozumiesz, co się dzieje. Przywiązujesz się, a potem bum, przeprowadzasz się i przeprowadzasz się znowu - wspominał w rozmowie z "Guardianem".
Tu można się zastanawiać, jak Barry trafił do świata filmu. Jako dzieciak włóczył się z kolegami po ulicach Dublina i często wkradali się na seanse kinowe. Proceder był nagminny do tego stopnia, że nazwisko Keoghana trafiło na czarną listę klientów popularnej sieci kin. Gdy kilka lat temu aktor dostał zaproszenie na pokaz swojego filmu w tej właśnie sieci, obawiał się, że zakaz wciąż mógł obowiązywać. Tak się jednak nie stało.
Miłość do kina narodziła się więc przypadkiem. Podobnie jak kariera aktorska Barry'ego. Jako 19-latek zgłosił się na casting do kryminału "Between the canals" po tym, jak zobaczył ogłoszenie na witrynie sklepu. Zagrał małą rólkę, która rozbudziła jego apetyt na więcej. Rozpoczął studia aktorskie, choć jak mówił w wywiadach "nie miał wtedy nawet 2,20 funta na autobus do szkoły".
Kolejne role zaczął zdobywać po przeprowadzce do Londynu. Tam zdecydował się też na podjęcie terapii. Nie ukrywa również, że wcielanie się w kolejne postaci jest dla niego formą zmierzenia się z własnymi traumami. Keoghan uważa, że to właśnie dlatego zainteresował się aktorstwem.
- Chciałem się wygłupiać, żartować i na tym zarabiać. Ale na głębszym poziomie bycie kimś innym, jest dla mnie bardzo terapeutyczne. Myślę, że możesz uwolnić się od swoich problemów, wcielając się w inną postać - wyznał "Guardianowi".
Wciąż jednak jest w nim coś z bad boya z szemranych dzielnic Dublina. Dziennikarze w swoich relacjach z rozmów z Barrym nie ukrywają, że 30-latek sporo przeklina i gestykuluje. Ale w ostatnim czasie jego życie uległo znacznej zmianie. Nie tylko za sprawą sukcesów zawodowych, ale i prywatnych. W sierpniu 2022 r. został ojcem. Jego syn nosi imię Brando, na cześć Marlona Brando, ulubionego aktora Barry'ego Keoghana, którego podziwiał w filmach na skradzionych kasetach VHS.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
ZAGŁOSUJ NA NAJLEPSZE SERIALE 2022: