1z5
Żona Bogumiła Kobieli była jego całym światem. Ich małżeństwo skończyło się tragicznie
4 kwietnia 1960 r. odbyła się premiera "Zezowatego szczęścia", w którym Kobiela stworzył największą swoją kreację. Później nie doczekał się już roli na miarę swojego talentu. Zmarł kilka dni po wypadku. Do końca żartował.
Andrzej Wajda powiedział, że Kobiela mógł zagrać wszystko, ale paradoksalnie mało kto miał na niego wystarczająco dobry pomysł i w konsekwencji został zaszufladkowany. - Posiadał ogromną siłę komiczną, więc mechanicznie obsadzano go w rolach komediowych. Chyba najbardziej cierpiał nad tym, że widownia żąda od niego mniej, niż on może z siebie dać - stwierdził Wajda.
Tylko Andrzej Munk zdawał się mierzyć z jego talentem i rzucać mu coraz większe wyzwania.