Bolesław Kamiński: Wzrost z czasem stał się jego przekleństwem

Bolesław Kamiński: Wzrost z czasem stał się jego przekleństwem
Źródło zdjęć: © Film Polski

- Jak wyglądali ci ludzie? - Zwyczajnie, jeden był w turbanie, drugi na czarno. Tylko ten trzeci wydawał mi się dziwny: liliput, przebrany za górala..? Udawał dziecko! Kultowy cytat z kultowego filmu – mowa naturalnie o „Hydrozagadce” Andrzeja Kondratiuka, która od lat zajmuje szczególne miejsce w sercach polskich widzów. Wspomnianym liliputem z rozmowy był zaś nie kto inny, jak Bolesław Kamiński, mężczyzna o mizernej wprawdzie posturze, ale za to obdarzony ogromnym talentem.

- Jak wyglądali ci ludzie? - Zwyczajnie, jeden był w turbanie, drugi na czarno. Tylko ten trzeci wydawał mi się dziwny: liliput, przebrany za górala..? Udawał dziecko!

Kultowy cytat z kultowego filmu – mowa naturalnie o "Hydrozagadce" Andrzeja Kondratiuka, która od lat zajmuje szczególne miejsce w sercach polskich widzów. Wspomnianym liliputem z rozmowy był zaś nie kto inny, jak Bolesław Kamiński, mężczyzna o mizernej wprawdzie posturze, ale za to obdarzony ogromnym talentem.

Nigdy jednak nie było mu dane zaprezentować całej skali swoich umiejętności; wzrost, który początkowo wyróżniał go spośród innych aktorów i ściągnął na niego uwagę branży, z czasem stał się jego przekleństwem – wepchnięto go do szufladki, z której nie zdołał już się uwolnić.


1 / 6

Wzrost to nie wszystko

Obraz
© Film Polski

Urodził się 115 lat temu, 20 lutego 1900 roku, w Łodzi. Choć mężczyźnie obdarzonemu tak niskim wzrostem nikt nie wróżył świetlanej przyszłości w zawodzie aktora, Bolesław Kamiński udowodnił, że ma ogromny hart ducha, i nie zrezygnował z realizacji swoich marzeń.

W 1921 roku rozpoczął naukę w lwowskiej szkole dramatycznej Franciszka Frączkowskiego przy konserwatorium, stamtąd zaś rychło trafił na scenę, pokazując wszystkim, którzy w niego zwątpili, że wzrost wcale nie jest najważniejszy.

2 / 6

Kariera na scenie

Obraz
© Film Polski

Wkrótce Kamiński wrócił do rodzinnej Łodzi, miasta, z którym czuł się silnie związany, próbując zahaczyć się na dłużej w którymś z teatrów.

Szło mu różnie, bo choć miał w sobie prawdziwą pasję i nadrabiał zaangażowaniem, niski wzrost znacznie ograniczał jego aktorskie możliwości.

W 1925 roku nawiązał współpracę z warszawskim kabaretem Qui Pro Quo, w którym występowały największe ówczesne gwiazdy – w tym Fryderyk Jarosy, Eugeniusz Bodo, Hanka Ordonówna, Mieczysław Fogg, Mira Zimińska czy Adolf Dymsza.

3 / 6

Zabrakło dla niego ról

Obraz
© EastNews

Do filmu trafił w 1958 roku, debiutując u Janusza Nasfetera w „Małych dramatach”, niewielką rólką pomocnika kierownika lunaparku.

Jego dalsza ekranowa kariera nie była, niestety, imponująca; Kamińskiemu, aktorowi charakterystycznemu, nie dano zabłysnąć, trzymano go stale na drugim planie. Rzadko zresztą zapraszano go przed kamery i zagrał raptem w kilku filmach – można zobaczyć go w „O dwóch takich, co ukradli Księżyc”, telewizyjnym „Pavoncello” czy miniserialu „Jagoda w mieście”.

4 / 6

Pomocnik Plamy

Obraz
© EastNews

Szybko się okazało, że dla Kamińskiego, „liliputa”, branża faktycznie nie była łaskawa. Widziano go najchętniej w rolach charakterystycznych i komediowych, karykaturalnych i przerysowanych, coraz głębiej wpychając aktora do ciasnej szufladki.

Zapewne gdyby nie reżyser Andrzej Kondratiuk i jego komediowa „Hydrozagadka”, dziś niewielu widzów kojarzyłoby Kamińskiego – dopiero rola pomocnika Plamy (Zdzisław Maklakiewicz)
, uznawana za najlepszą w całej jego skromnej karierze filmowej, pomogła mu zaistnieć
w świadomości szerszej publiczności.

5 / 6

Sceniczny talent

Obraz
© EastNews

Nie udało mu się wprawdzie z filmem, ale to nie zniechęciło go do kontynuowania artystycznych poszukiwań.

Scena wciąż była mu przyjazna i to tam mógł udowodnić, że faktycznie posiada nieprzeciętny talent. Publika ceniła go nie tylko jako wybitnego komika, ale i prawdziwie uzdolnionego piosenkarza kabaretowego; zachwycano się również skeczami, w których Kamiński udatnie parodiował Charliego Chaplina.

W 1966 za swoje zasługi otrzymał Odznakę 1000-lecia.

6 / 6

62-letnie dziecko

Obraz
© EastNews

Wzrost był zarówno jego błogosławieństwem, jak i przekleństwem.

Był niski, więc wyróżniał się spośród innych aktorów, dzięki czemu mógł przyciągnąć uwagę i zaistnieć w branży; a ponieważ potrafił się z siebie śmiać, przekuł swoją „wadę” w zaletę, doskonale odnajdując się w programach kabaretowych.

Równocześnie jednak wielu twórców nie traktowało go poważnie, a warunki fizyczne Kamińskiego przekreślały jego szansę na zaistnienie w „normalnym” repertuarze teatralnym – świadczy o tym chociażby fakt, że kiedy zaproponowano mu angaż w spektaklu „Niemcy” na podstawie dramatu Leona Kruczkowskiego, 62-letni aktor otrzymał rolę... „żydowskiego dziecka”.

Zmarł 15 lutego 1992 roku, w Łodzi, gdzie został pochowany. Miał 92 lata.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)