Box office USA: "Deadpool" zmiażdżył "50 twarzy Greya" [PODSUMOWANIE]

Każdy kolejny miesiąc przybliżający nas do premiery *"Deadpoola", każdy kolejny tydzień zmuszał analityków rynku kinowego do korekty prognoz wyników sprzedaży tego filmu. Zaczęło się "skromnie" od 40 milionów dolarów podczas premierowego weekendu, skończyło na 135 milionach dolarów wpływów!*

Box office USA: "Deadpool" zmiażdżył "50 twarzy Greya" [PODSUMOWANIE]
Źródło zdjęć: © East news

15.02.2016 08:44

Dokładnie przed rokiem – za sprawą „50 twarzy Greya” – poprawiony został jeden z najstarszych rekordów w amerykańskim przemyśle kinowym. Dotyczył on filmów wprowadzonych do kin w lutym. Od 2004 roku rekord otwarcia należał do „Pasji”, która na starcie zarobiła 83,8 miliona dolarów. Melodramat oparty na powieści brytyjskiego pisarki E.L. James poprawił ten rezultat nieznacznie. Na jego konto wpłynęło 85,2 miliona dolarów. Większość osób interesujących się rynkiem kinowym w Stanach Zjednoczonych była wówczas zgodna, że rekord „50 twarzy Greya” nie przetrwa długo. Mieli na uwadze kolejne ekranizacje książek E.L. James, których premiera planowana jest na luty 2017 i 2018 roku. Natomiast nikt nie podejrzewał, że filmem, który zdetronizuje, a wręcz zmiażdży wynik „50 twarzy Greya” będzie „Deadpool”. Ekranizacja komiksu, która rodziła się w bólach.

Początkowo „Deadpool” zapowiadany był na 2010 rok. Miał być kontynuacją wątku z filmu „X-Men Geneza: Wolverine”. Miłośnicy ekranizacji komiksów pamiętają zapewne, że bohater grany przez Ryana Reynoldsa, Wade Wilson, pojawił się w tym filmie. Wydawać się mogło, że trudno o lepsze wprowadzenie nowego bohatera do komiksowego uniwersum Marvela i serii "X-Men". Jednak, mimo dużej popularności produkcji z Hugh Jackmanem (blisko 180 milionów dolarów wpływów w USA), film nie spodobał się ani krytykom, ani widzom, którzy po seansie wystawiali mu niskie oceny. Pojawił się więc pomysł, aby zignorować genezę bohatera przedstawioną w tym filmie i „zrestartować” postać. I to był strzał w dziesiątkę.

Dzisiaj wiemy, że warto było poczekać aż sześć lat. „Deadpool” to zdaniem krytyków kawał świetnego kina rozrywkowego (na Rottentomatoes tytuł ma 84 proc. pozytywnych ocen). No i jak się sprzedaje. Podczas premierowego weekendu ekranizacja komiksu zarobiła aż 135 milionów dolarów(oczywiście pierwsza pozycja w tym tygodniu). Rezultat „50 twarzy Greya” został więc poprawiony o blisko 60 proc. (50 milionów dolarów). Tego na pewno nikt się nie spodziewał.

Najlepsze otwarcie pośród lutowych produkcji w historii:

  1. "Deadpool" (2016) – 135 milionów dolarów.
  2. "50 twarzy Greya" (2015) – 85,2 miliona dolarów.
  3. "Pasja" (2004) – 83,8 miliona dolarów.
  4. "LEGO: Przygoda" (2014) – 69,1 miliona dolarów. 5. "Hannibal" (2001) – 58 milionów dolarów.

„Deadpool” zmiażdżył „50 twarzy Greya” nie tylko podczas premierowego weekendu, ale także zdeklasuje go w końcowym rozrachunku. Wystarczy powiedzieć, że w sumie adaptacja powieści E.L. James zgromadziła w Stanach 166,2 miliona dolarów. „Deadpool” po zaledwie trzech dniach wyświetlania traci do niej jedynie 30 milionów dolarów. A to oznacza, że jeszcze przed drugim weekendem poprawi osiągnięcie „50 twarzy Greya”.

Dodajmy, że „Deadpool” uzyskał 17. rezultat otwarcia w historii pośród wszystkich filmów. Na stracie zgromadził więcej pieniędzy niż np. pierwsza (98,6 miliona dolarów) i druga część „Iron Mana” (128,1 miliona dolarów) oraz najpopularniejsza część serii „X-Men” (102,8 miliona dolarów).

„Deadpool” okazał się więc idealną propozycją na walentynki (wiemy, że również w naszym kraju sprzedaje się znakomicie). Tymczasem stricte walentynkowy tytuł „Jak to robią single” podczas premierowego weekendu zarobił 18,7 miliona dolarów (trzecia pozycja). Przeciętny wynik (budżet 38 milionów dolarów). Nie ulega wątpliwości, że spektakularny sukces „Deadpoola” bardzo zaszkodził innym premierowym tytułom. Romantyczna komedia „Jak to robią single” na pewno miała większy potencjał. Wystarczy spojrzeć na obsadę: Dakota Johnson („Pięćdziesiąt twarzy Greya”), Rebel Wilson („Pitch Perfect 2”), Leslie Mann („Inna kobieta”). Tym razem jednak panie wolały obejrzeć w kinach Ryana Reynoldsa w ekranizacji brutalnego komiksu niż romantyczną komedię.

Kolejna nowość, czyli „Zoolander 2”, sklasyfikowana została na czwartej pozycji. Trudno powiedzieć dlaczego ten tytuł powstał. Z sentymentu czy z desperacji? Pierwsza część filmu, w której Ben Stiller był reżyserem, scenarzystą, producentem i odtwórcą głównej roli nie stała się przecież przebojem. Osiągnęła jedynie przeciętny wynik – 45,2 miliona dolarów. Wcześniej i później Stiller wystąpił w wielu zdecydowanie bardziej popularnych produkcjach. A jednak po piętnastu latach powrócił właśnie do tego pomysłu. Dlaczego? Może właśnie w akcie desperacji, gdyż kilka jego ostatnich filmów przyniosło spore straty, a widzowie (głównie ci młodsi) chcą go jedynie oglądać w kolejnych częściach „Nocy w muzeum”. Podczas premierowego weekendu „Zoolander 2” zarobił 15,6 miliona dolarów. Komedia kosztowała 50 milionów dolarów.

Premiery następnego weekendu: „Zmartwychwstały” – historia zaczerpnięta z Biblii (Poncjusz Piłat zleca rozwiązanie zagadki zniknięcia ciała Chrystusa po ukrzyżowaniu); „Race” – biograficzna opowieść o legendarnym sportowcu Jasse Owensie; „The Witch” – horror.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)