Brigitte Nielsen kręciła film w siódmym miesiącu ciąży. "Nikomu nie mówiłam"
Modelka i aktorka zadziwiła wszystkich, gdy tuż przed 55. urodzinami po raz piąty została matką. Wiadomość o ciąży nie bez powodu trzymała w tajemnicy do ostatniej chwili.
Kilka tygodni temu na ekrany polskich kin wszedł "Creed II", w którym Brigitte Nielsen powróciła do roli Ludmiły Drago po 33 latach od premiery "Rocky'ego IV". Filmowa żona Ivana (Dolph Lundgren)
mówiła w wywiadzie dla Fox News, że była to mała, ale bardzo wymagająca rola.
- Byłam wtedy w siódmym miesiącu ciąży, zaczynał się ósmy, i musiałam cały czas to ukrywać – powiedziała szczęśliwa matka 7-miesięcznej Fridy. O tym, że Nielsen spodziewa się dziecka, wiedziała cała ekipa "Creed II", jednocześnie aktorka nie chciała głośno mówić o swoim stanie.
- Ukrywałam to, bo ciąża w tym wieku jest ryzykowna. Nie pozwalałam, by opinia publiczna dowiedziała się przed 27. tygodniem… Wcześniej nigdy nic nie wiadomo – mówiła Nielsen.
Kręcenie filmu w zaawansowanej ciąży wymagało specjalnego kadrowania jej postaci i noszenia czarnych ubrań ("Zakładaj czerń, kiedy chcesz coś ukryć"). Zaletą był także jej wzrost.
- Mam 183 cm wzrostu, więc brzuszek był u mnie mniej widoczny niż u kobiety, która ma na przykład 157 cm.
Przygodę na planie "Creed II" nazwała niesamowitym, nostalgicznym przeżyciem. Pierwszego dnia przywitało ją 3 tys. statystów i duża część obsady "Rocky'ego IV", w który zadebiutowała jako Ludmiła Drago, matka antagonisty z najnowszego filmu.
Zapytana o relacje z Sylvestrem Stallone'em, z którym rozwiodła się w 1987 r. po dwóch latach małżeństwa, powiedziała, że oboje są profesjonalistami i pracowało im się bardzo dobrze.
W wywiadzie z Nielsen padło także pytanie o akcję #metoo i o to, czy ona sama kiedykolwiek padła ofiarą molestowania seksualnego. Gwiazda powiedziała, że pracę modelki we Włoszech zaczęła w wieku 16 lat i wielokrotnie słyszała, i nadal słyszy, komentarze w stylu: "wow, wyglądasz niesamowicie", "jesteś piękna", "jesteś sexy". Ma świadomość, że dla niektórych kobiet to rodzaj molestowania, ale ona sama nigdy tak na to nie patrzyła.
Akcję #metoo uważa za bardzo potrzebną, bo kobiety w końcu zaczęły mówić o swoich problemach i zaczęto głośno krytykować zachowanie niektórych mężczyzn. Jednocześnie zauważyła, że w tej branży trzeba myśleć, co się robi.
- Kobieta, która przyjmuje zaproszenie do pokoju hotelowego o jedenastej w nocy? Nie wydaje mi się, by dostała tam rolę w filmie… Nie można tak robić, bo mężczyźni nie zawsze myślą właściwą częścią mózgu. Nie można się wystroić i iść tam, bo w takich miejscach nie podpisuje się kontraktów – podkreśliła Nielsen.
- Jestem realistką, ale nie boję się gonić za marzeniami – powiedziała 55-letnia aktorka, która liczy, że znajdzie się jeszcze dla niej miejsce w Hollywood. Gwiazda kultowych hitów z lat 80. ("Czerwona Sonja", "Rocky IV", "Gliniarz z Beverly Hills 2") zdradziła, kogo chciałby zagrać w najbliższej przyszłości.
- Z radością zagrałabym czarny charakter w "Bondzie". Widzę się na czele grupy złych kolesi. Poza tym chciałabym zagrać w czymkolwiek związanym z Marvelem - wyznała Brigitte Nielsen.
Obejrzyj: Karolak w kolejnej komedii romantycznej! Naśladuje Rocky'ego...