Co za wynik! Polski erotyk obejrzało na Netfliksie 20 mln osób

Nie ulega wątpliwości, że filmowe serwisy streamingowe (a zwłaszcza Netflix) stały się miejscem, w którym produkcje z różnych zakątków świata mogą zdobyć dużą popularność nie tylko w swoim kraju. To bez wątpienia największa korzyść płynąca ze streamingu. Dystrybucja kinowa nie dawała i nie będzie dawać takiej możliwości. Teraz polskie filmy i seriale mogą zyskać status światowego przeboju. Ba, nie tylko mogą, ale już zyskują. Czego najlepszym przykładem są erotyczne dramaty Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa.

Nie będziemy tu rozwodzić się nad jakością polskich produkcji, które realizowane są na zamówienie największej platformy streamingowej. Wystarczy powiedzieć, że nie idzie ona w parze z ich popularnością. Jednak najbardziej pogardliwe recenzje i opinie dziennikarzy i widzów nie są chyba w stanie popsuć nastrojów twórców i aktorów pracujących przy ekranizacjach powieści Blanki Lipińskiej. Nie w kontekście komercyjnego sukcesu filmów i korzyści z niego płynących.

Czy to się nam podoba, czy też nie, ale dwa tegoroczne filmy Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa na pewno znajdą się w gronie największych przebojów bieżącego sezonu. I to nie tylko pośród tytułów rozpowszechnianych na platformach streamingowych. Ogromny zasięg Netfliksa (ponad 230 mln subskrybentów na całym świecie i znacznie więcej użytkowników) umożliwił obejrzenie polskich produkcji przez dziesiątki milionów osób. Można zaryzykować stwierdzenie, że w kinach tylko największe hollywoodzkie hity mogą w tym roku pochwalić się większą widownią.

Jak podaje Netflix, oglądalność "Kolejnych 365 dni" podczas premierowego weekendu wyniosła 39,3 mln godzin. Film trwa niecałe dwie godziny, co oznacza, że obejrzało go na całym świecie około 20 mln osób (przy skromnym założeniu, że w gospodarstwach domowych w projekcjach uczestniczyła tylko jedna osoba). Wynik ten został osiągnięty w ciągu zaledwie 48 godzin. Dla porównania, największy kinowy przebój bieżącego sezonu "Top Gun: Maverick" na całym świecie zgromadził przed dużym ekranem około 175 mln widzów. Natomiast pierwsza część "365 dni" zebrała w polskich multipleksach w sumie trochę ponad 1,6 mln widzów.

Na liście przebojów Netfliksa "Kolejne 365 dni" zajęły w tym tygodniu 3. miejsce. Niech jednak nikogo nie zmyli stosunkowo niska pozycja. Wynik polskiej produkcji obejmuje bowiem jedynie pierwsze dwa dni wyświetlania. Przed nią znajduje się amerykańska komedia romantyczna "Dwa życia", która w ciągu czterech pierwszych dni był oglądana przez 48 mln godzin oraz hollywoodzki blockbuster wyprodukowany za 100 mln dolarów "Dzienna zmiana". Przebój z Jamie Foxxem w ciągu siedmiu dni osiągnął wynik na poziomie 63 mln godzin. 

W dniu premiery nowy film Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa stał się na platformie numerem jeden w 67 krajach. Drugiego dnia polska produkcja powiększyła liczbę "podbitych" rynków do 71, trzeciego dnia straciła cztery, a czwartego odzyskała trzy kraje. To ważna informacja, bo pozwala przypuszczać, że obraz będzie utrzymywać widownię na wysokim poziomie przez dłuższy czas.

Warto jeszcze zwrócić uwagę, że przed czterema miesiącami "365 dni: Ten dzień" podczas premierowego tygodnia był oglądany przez 78 mln godzin, co jest 4. najlepszym wynikiem otwarcia w bieżącym sezonie na platformie streamingowej. Jednak do tego rezultatu zliczone zostały cztery pierwsze dni wyświetlania kwietniowego hitu. Natomiast wynik "Kolejnych 365 dni", przypomnijmy, obejmuje tylko dwa dni. Jak łatwo obliczyć, popularność obu polskich produkcji jest więc na bardzo zbliżonym poziomie.

Na pewno znacznie bardziej wymierny jest na Netfliksie drugi tydzień wyświetlania, w którym liczone są już pełne tygodnie. Nic już jednak nie jest w stanie zmienić faktu, że polski film "Kolejne 365 dni", podobnie jak jego poprzednik, osiągnął na platformie spektakularny sukces komercyjny.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij