"Czarny mag Kremla". Olivier Assayas i Paul Dano o polityce i ryzyku kręcenia filmu o Rosji
Olivier Assayas po raz pierwszy sięgnął po kino polityczne, przenosząc na ekran głośną powieść "The Wizard of the Kremlin" Giuliana da Empoliego. W Wenecji w anglojęzycznym debiucie zaprezentował historię inspirowaną karierą Władisława Surkowa – ideologa, który współtworzył nowoczesną machinę propagandy w Rosji.
Film Assayasa nie jest jednak prostą biografią ani politycznym wykładem. To pełna napięcia opowieść o kulisach dojścia Putina do władzy i o cienkiej granicy między polityką a teatrem, faktami a kreacją. W centrum znajduje się Vadim Baranov – postać fikcyjna, ale inspirowana realnymi spin–doktorami Kremla. Twórcy pokazują, że to właśnie "ludzie zza kurtyny", a nie politycy na pierwszym planie, decydują o kształcie współczesnej historii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgorętsze premiery filmowe nadchodzących tygodni
Rozmawiamy z Olivierem Assayasem i Paulem Dano o ryzyku opowiadania o Rosji, o balansowaniu między fikcją a faktami oraz o tym, dlaczego kino polityczne może być bardziej uniwersalne, niż się nam wydaje.
Magda Jan dla WP: Dlaczego zainteresowałeś się tym tematem i zdecydowałeś się opowiedzieć o nim właśnie w tym momencie?
Olivier Assayas: Ja jej nie wybrałem – ona przyszła do mnie. Autor książki, Giuliano ("The Wizard of the Kremlin", Giuliano da Empoli– przyp. red.), lubi moją twórczość. Gdy jego powieść została wydana, wysłał ją tylko jednemu filmowcowi – mnie. Znaliśmy się już wcześniej, przeczytałem i napisałem mu: "Giuliano, uwielbiam twoją książkę, jest znakomita". Ale dodałem, że nie widzę siebie w roli reżysera, bo tekst jest bardzo abstrakcyjny, pełen dialogów – świetnie się go czyta, ale przełożenie go na język filmu wydawało się niemożliwe.
On jednak nalegał. Rozmawiałem o tym z moim przyjacielem Emmanuelem Carrère’em, który współtworzył później scenariusz. On zna Rosję lepiej niż ja – jest w połowie Rosjaninem, mówi w tym języku, dobrze rozumie współczesne realia. Dyskutując z nim i z producentem, zacząłem dostrzegać potencjał. Początkowo myślałem: "to zbyt trudne, może nawet niebezpieczne". Ale potem to wyzwanie stało się ekscytujące.
Niebezpieczne w sensie ryzyka politycznego? Bałeś się reperkusji?
Olivier Assayas: Myślałem raczej o własnym zdrowiu psychicznym (śmiech).
Paul, czy ty też miałeś obawy związane z tym tematem?
Paul Dano: To była trudna podróż – materiał wymagał bardzo wiele. Ale w końcu to film, dzieło sztuki. Istnieje wiele książek i dokumentów analizujących współczesną Rosję – my staraliśmy się dodać coś od siebie i mam nadzieję, że widzowie uznają to za wartościowe.
Co zwróciło twoją uwagę w tym projekcie? Dlaczego zdecydowałeś się wziąć w nim udział?
Paul Dano: To wyzwanie sprawia, że człowiek ma ochotę rano wstać z łóżka – w dobrym sensie. Tu od razu czułem, że to niezwykle ambitny, wymagający projekt. Decyzja była prosta – musiałem spróbować. Poza tym wierzę, że jeśli coś jest dla mnie ważne, może być ważne także dla innych. Im bardziej osobista praca, tym częściej staje się uniwersalna. Ten film pokazuje coś, od czego nie powinniśmy odwracać wzroku.
Czy ten film jest przede wszystkim o Rosji, czy raczej o uniwersalnych mechanizmach propagandy i władzy?
Olivier Assayas: To opowieść o transformacji współczesnej polityki. Posługujemy się przykładem dojścia Putina do władzy, ale chodzi o coś więcej – o to, co najbardziej niepokojące w zmianach, jakie zaszły w polityce ostatnich dekad. W dużej mierze zostały one ukształtowane przez kulturę KGB w ówczesnej Rosji.
Film ma w dużej mierze formułę informacyjną. Pada wiele szczegółów, które mogą być nowe np. dla widzów amerykańskich. Czy miałeś to na uwadze, pisząc scenariusz?
Olivier Assayas: Większość filmów robi się z założeniem, że widzowie to ignoranci, a nawet głupcy. Uważam, że to złe podejście. Wierzę, że widzowie są świadomi, że znają mechanizmy współczesnej polityki – często lepiej niż ja, bo muszą żyć w tym świecie, podejmować decyzje, głosować.
Nie chciałem, żeby film był lekcją geopolityki. To raczej próba pokazania przemian politycznych ostatniego pokolenia w sposób prosty, przejrzysty, a przy tym – mam nadzieję – atrakcyjny filmowo.
Z jednej strony mówicie o faktach i prawdziwych postaciach, z drugiej pojawiają się postaci fikcyjne. Paul, grasz Vadima Baranova, który był inspirowany Władisławem Surkowem. Jak podszedłeś do tej pracy?
Paul Dano: Materiał był niezwykle bogaty. Korzystałem z książki Giuliana i scenariusza Oliviera i Emmanuela. To był świetny punkt wyjścia. Analizowałem kontekst: co znaczyło dorastać w Rosji po upadku komunizmu, jak to wpływało na życie rodzinne, miłosne, na karierę. Ta postać jest jednocześnie manipulatorem i kimś manipulowanym.
Myślałem o archetypie czarodzieja – zawsze jest mistrz i uczeń. W pewnym sensie Putin staje się dla niego mentorem. On sam zaczynał w teatrze – w czymś szlachetnym – ale stopniowo staje się "czarnym magiem".
Olivier Assayas: Giuliano inspirował się Władisławem Surkowem, ale zmienił tę postać w książce. Surkow był jednym z najgroźniejszych ludzi w rosyjskiej polityce. Nie chcieliśmy robić filmu o nim – raczej wykorzystaliśmy go jako punkt wyjścia, a potem poszliśmy własną drogą. Chciałem, żeby Paul zagrał tę postać. Wiedziałem, że ten film musi być anglojęzyczny, żeby w ogóle mógł powstać. Potrzebowaliśmy aktora amerykańskiego, znanego, ale też takiego, który potrafi oddać tajemnicę, głębię i niuanse. Bohater jest jednocześnie narratorem, obserwatorem i uczestnikiem wydarzeń – a Paul potrafił połączyć te trzy warstwy.
Nie myślałeś o tym, że ten film powinien jednak być zrealizowany po rosyjsku?
Olivier Assayas: Pierwsza myśl była taka: ten film powinien powstać w Rosji. Ale to było absolutnie niemożliwe – żaden rosyjski aktor nie przyjąłby takiej roli, a polityczne realia uniemożliwiałyby produkcję. Poza tym, to duży i kosztowny projekt – nie powstałby ani po francusku, ani po rosyjsku, bo nie uzyskałby finansowania. Od początku wiedzieliśmy, że musi powstać po angielsku.
Czego dowiedzieliście się o współczesnej Rosji podczas pracy?
Olivier Assayas: Nie kręciliśmy w Rosji – to było niemożliwe politycznie. Ale czytałem, oglądałem dokumenty, zbierałem fakty. Dla mnie najcenniejsze było to, że pisząc scenariusz, mogłem poskładać fragmenty układanki i spróbować zrozumieć, co poszło tak źle w historii współczesnej Rosji.
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: