Trwa ładowanie...
dshkgxf
ktoś całkiem obcy
16-04-2007 12:34

Czy na pewno jesteś sobą?

dshkgxf
dshkgxf

„Ktoś całkiem nieznajomy” przywodzi na myśl coś co świetnie znamy. Co z tego jednak skoro bawimy się świetnie, a wszelkie wtórności nie przeszkadzają w docenieniu tego bardzo sprawnie zrobionego i świetnie zagranego thrillera.

Sama Halle Berry (wygląda tu naprawdę ślicznie) w roli głównej to wystarczający powód by wybrać się do kina. Laureatka Oscara za „Czekając na wyrok”, wciela się tu w rolę ambitnej dziennikarki. Po tajemniczej śmierci przyjaciółki Rowena wpada na trop domniemanego mordercy, uwodzicielskiego milionera Harrisona Hilla (Bruce Willis), szefa jednej z największych nowojorskich agenci reklamowych. Aby zbliżyć się do podejrzanego zatrudnia się w jego firmie, jednocześnie nawiązuje z Hillem internetowy romans podszywając się pod jedną z byłych pracownic agencji.

Sytuacja robi się prawdziwie schizofreniczna. Rowenę w działaniach wspiera przyjaciel, genialny informatyk (bez takiego speca nie obejdzie się teraz żaden przyzwoity thriller) Miles (Giovanni Ribisi), postać, delikatnie mówiąc, o lekko zaburzonej psychice, skrycie (z czasem coraz mniej) podkochujący się w dziennikarce.

James Foley (reżyser m.in. “Glengarry Glen Rose”) to porządny rzemiecha. Wie jak poukładać klocki w tej bardzo, wydawałoby się, opatrzonej układance jaką jest thriller. Skupia się głównie na, tak bliskim mieszkańcom wielkich metropolii, problemie zaburzonej tożsamości. Każda z postaci udaje tu kogoś innego niż jest. Rowena wikłając się w grę masek i podejmując ryzykowną rozgrywkę z Hillem, w pewnym momencie niebezpiecznie zbliży się do granicy, po przekroczeniu której pytanie, „kim naprawdę jestem?” może nie doczekać się odpowiedzi.

dshkgxf

Największym atutem tego filmu jest właśnie skupienie się na alienacji jaką wywołuje wielkie miasto, ze swoim blichtrem, mirażem spełnienia marzeń, sprzyjając jednocześnie zupełnemu zagubieniu. Akcja rozgrywa się głównie w… zimnych luksusowych wnętrzach agencji reklamowej, modnych restauracjach, idealnie podkreślających emocjonalne wypalenie bohaterów.

Świetnie sprawdza się aktorskie trio Berry – Willis – Ribisi, każde świetnie odsłania różne twarze zakłamania. Bruce Willis (ze świeżą farbą na przerzedzonym już co nieco włosie) dodatkowo sprawia wrażenie, że świetnie bawi się rolą „złego” szefa agencji, gra z uroczą nonszalancją (choć pewnie niektórych może ona zirytować).

Foley sprawnie buduje zarówno fabułę jak i atmosferę filmu, szkoda, że w pewnym momencie stwierdza, że „czas kończyć tę zabawę” i zamyka wszystko pozornie zaskakującym finałem, który całą misternie budowaną konstrukcję sprowadza do zupełnego banału.

Reżyser zachował się jak dziecko układające puzzle, które w pewnym momencie ma dość mozolnego układania i zaczyna wpychać elementy na siłę, byle tylko skończyć obrazek, nie przejmując się tym co on przedstawia. Szkoda, ale na szczęście nie psuje to efektu całości. Tak czy inaczej „Ktoś całkiem obcy” to dwie godziny przyzwoitej, nieobrażającej inteligencji widza rozrywki.

dshkgxf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dshkgxf