Dokument HBO o Joannie Jędrzejczyk. W "Niezwyciężonej" zabrakło kluczowego momentu
Przez cztery lata kamery towarzyszyły wielokrotnej mistrzyni świata mieszanych sztuk walki podczas jej przygotowań do obrony tytułów UFC. Zarejestrowały jej ból, wyczerpanie, łzy, ale i niezwykłą determinację i skupienie na celu. Zabrakło tylko tego, jak Jędrzejczyk podnosi się po porażce.
"W Stanach nosiliby mnie na rękach, w Polsce jestem niedoceniona” - mówi bez ogródek Joanna Jędrzejczyk w filmie "Niezwyciężona". Te słowa padły w 2016 r., gdy sportsmenka miała już na swoim koncie dwa tytuły mistrzowskie w kwalifikacji UFC. Nic więc dziwnego, że postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i dołączyła do klubu MMA, American Top Team. Tam poczuła, że otrzymuje odpowiednią opiekę i wsparcie w porównaniu do polskich trenerów, którzy - jak mówi - traktowali ją jak robota do ciężkiej pracy.
W dokumencie HBO udało się uchwycić amerykańską rzeczywistość sportsmenki ze wszystkimi etapami przygotowań do obrony mistrzowskich tytułów UFC. Najbardziej zatrważające jest działanie mające na celu zbicie wagi. Z trudem patrzy się na wycieńczoną Joannę Jędrzejczyk, która restrykcyjnie przestrzega diety i odmierza ilość wypitej wody. Utrzymanie konkretnej wagi w niektórych dziedzinach sportu wydaje się być oczywistym, ale zobaczenie na własne oczy, ile wysiłku kosztuje to zawodowca w najniższej kategorii wagowej, naprawdę otwiera oczy.
Joanna Jędrzejczyk o rozpadzie związku: "Nie pozwalaj ludziom podcinać sobie skrzydeł"
Niezwykłą waleczność Joanny Jędrzejczyk potwierdzają też jej trenerzy, amerykańscy dziennikarze sportowi, a nawet polski ksiądz w Las Vegas. Większość z nich ani słowem nie zająknęła się o słabościach sportsmenki. Ona sama również bardziej skupia się na wizji sukcesu, niż rozważaniach co, gdyby tym razem jej się nie powiodło.
Przyznaję, że po obejrzeniu "Niezwyciężonej" czuję spory niedosyt. Rozumiem koncept pokazania życia fighterki z jak najmniejszą ilością prywaty, ale efektem jest posągowy obraz zawodniczki, która niczym maszyna nieustannie prze do przodu po kolejny tytuł. Nieco brakuje w tej wizji po prostu człowieka, kobiety, choć niektóre kadry smutnej twarzy Jędrzejczyk mówią same za siebie. Pominięto za to zupełnie wątek jej rozstania z narzeczonym, co jak przyznawała potem w wywiadach, miało wpływ na jej pierwsze porażki na przełomie 2017 i 2018 r. W dokumencie HBO momenty po przegranej tłumaczono w bardzo racjonalny, techniczny sposób.
Dzieło reżysera Toma Kolinskiego jest w dużej mierze zasłużoną laurką dla jego bohaterki. Sęk w tym, że surowy obraz treningów i walk został wykorzystany do uknucia narracji "jedynej w swoim rodzaju zawodniczki", a nie zadano pytań ( a może nie uzyskano odpowiedzi) o sportową drogę, która doprowadziła ją na szczyt, ani jak przetrwała momenty kryzysu.
Najbardziej dojmujący jest brak reakcji ze strony Jędrzejczyk na przegraną z Zhang Weili w marcu 2020 r. Walka ta zapisała się w historii MMA i została okrzyknięta najlepszą walką roku bez podziału na płeć i kategorie wagowe. Informacja ta w dokumencie HBO "Niezwyciężona" została zaprezentowana jako tekst na czarnej planszy. Rozumiem, jeśli sportsmanka nie chciała pokazać się przed kamerami tuż po kolejnej przegranej walce, ale uchwycenie jej późniejszych refleksji na temat tego wydarzenia mogłyby być sporą wartością dodaną filmu. Tym bardziej, że dziś wiemy, że po roku przerwy Joanna Jędrzejczyk chce powrócić na ring.
Pospieszne zakończenie dokumentu ewidentnie nie pasowało twórcom pod tezę i tytuł "Niezwyciężonej". Szkoda, bo jak wiadomo z historii wielu sportowców, budują ich nie tylko zwycięstwa, ale i porażki. Joanna Jędrzejczyk mówi, że przede wszystkim mierzy się sama z sobą, a nie z innymi zawodniczkami. Być może pod tym względem pozostaje niezwyciężona.
Film "Niezwyciężona" znalazł się w Konkursie Polskim 65. Krakowskiego Festiwalu Filmowego