Eric Douglas: Ta historia nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia
02.01.2015 11:52
Przez całe swoje życie Eric Douglas był spychany na drugi plan. Najpierw żył w cieniu sławnego ojca, potem zaś nie mniej popularnego starszego brata.
Przez całe swoje życie Eric Douglas był spychany na drugi plan. Najpierw żył w cieniu sławnego ojca, potem zaś nie mniej popularnego starszego brata.
Narastała w nim coraz większa frustracja. I nic w tym dziwnego, gdyż jego własna kariera powoli chyliła się ku końcowi, a szerszej publiczności znany był tylko jako syn Kirka i brat Michaela Douglasa.
Pocieszenia szukał w imprezach, alkoholu i narkotykach. W zdobyciu sympatii widzów nie pomagały mu też bójki i starcia ze stróżami prawa. Ta historia nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia...
Sławny ojciec
Kirk Douglas – czy też raczej Issur Danielovitch Demsky, syn żydowskich imigrantów – przebojem wdarł się do Hollywood, gdzie, jak sam mówił, zrobił karierę, grając „prawdziwych sukinsynów”.
Przez długie lata kobiety traciły dla niego głowy, a on chętnie korzystał z popularności, choć ożenił się zaledwie dwa razy.
Pierwsze małżeństwo, z Dianą Dill, zakończyło się rozwodem – z tego związku na świat przyszli dwaj chłopcy, Michael i Joel. Dwóch synów doczekał się również z drugiego małżeństwa, z Anne Buydens, która urodziła Petera i Erica (na zdjęciu).
Marzenia o aktorstwie
Eric Anthony Douglas urodził się 21 czerwca 1958 roku. O tym, by zostać sławnym aktorem jak jego ojciec, marzył od dziecka. Nazwisko i koneksje już miał, a rodzice zapewnili mu odpowiednią edukację.
Na ekranie zadebiutował wcześnie, bo już w 1971 roku w „Pojedynku rewolwerowców”, u boku swojego ojca. Na plan filmowy powrócił jednak dopiero dekadę później, pojawiając się – znowu wraz ze słynnym rodzicem – w „Remembrance of Love”.
''Czarna owca dynastii Douglasów''
Już wtedy pojawiły się głosy, że Eric robi karierę na plecach ojca, próbując za wszelką cenę przebić się w branży. Najwyraźniej jednak Hollywood nie potrzebowało kolejnego – po Kirku i Michaelu – sławnego Douglasa.
W latach 80. Eric przemknął w kilku mało znanych filmach i wystąpił w paru serialach, ale nie przyciągnął niczyjej uwagi.
Zrozumiawszy, że popularności dzięki swojemu aktorstwu nie zdobędzie, postanowił zrobić karierę jako komik – w skeczach za cel ataków obrał przede wszystkim samego siebie, a krytycy szybko nazwali go „czarną owcą dynastii Douglasów”.
''Jestem synem Kirka Douglasa''
Wkrótce Eric stał się też pośmiewiskiem londyńczyków. Przewrażliwionemu artyście nie spodobała się reakcja brytyjskiej publiczności na jeden z jego skeczy i w pewnym momencie przerwał występ, wołając z oburzeniem:
- Nie możecie mi tego zrobić! Jestem synem Kirka Douglasa!
Wówczas ktoś z widowni wstał, krzycząc:
- Nie, to ja jestem synem Kirka Douglasa – co było nawiązaniem do słynnej sceny z filmu „Spartakus”, gdzie w tytułowego bohatera wcielił się właśnie Douglas senior. Za nim, z podobnym okrzykiem na ustach, wstali kolejni widzowie...
Życie za kratami
Nie tylko karierę miał Eric nieudaną – w życiu prywatnym też nie szło mu zbyt dobrze.
Lata 90. w dużej części spędził w areszcie, do którego trafiał za rozmaite drobniejsze i większe przewinienia, jak atak na policjanta, bójki, spowodowanie wypadku samochodowego czy posiadanie narkotyków. Nie pomagały kolejne ośrodki odwykowe, do których kierowano młodego Douglasa. Wręcz przeciwnie, aktor robił się coraz bardziej wojowniczy.
W maju 1996 aresztowano go za posiadanie kokainy, trzy miesiące później za prowadzenie pod wpływem alkoholu i narkotyków, a po dwóch dniach ponownie, tym razem za zakłócanie porządku.
Śmiertelne ostrzeżenie
W 1999 roku Douglas dostał pierwsze ostrzeżenie od losu – po przedawkowaniu narkotyków zapadł w kilkudniową śpiączkę.
Trzy lata później pozwał swojego dawnego psychiatrę, oskarżając go o wyniszczenie organizmu. Eric twierdził, że lekarz przepisywał mu Vicodin, Klonopin i Xanax, przez co wpędził go w uzależnienie.
Na początku lipca 2004 roku Douglas po raz kolejny opuścił klinikę odwykową – przez wszystkie te lata gościł już w 20! – i wrócił do domu.
Kilka dni później, 6 lipca, pokojówka znalazła Erica martwego w jego mieszkaniu na Manhattanie. Sekcja wykazała, że mężczyzna zmarł w wyniku przedawkowania alkoholu, leków uspakajających i środków przeciwbólowych. Miał 46 lat. (sm/gk/gb)