Erotyczny thriller z Kidman. "Pysznie zabawne prowokacje"
Nicole Kidman ma na koncie kilka erotycznych scen, ale - jak przyznaje - nie takich jak te z najnowszej produkcji "Babygirl". Ta doświadczona aktora śmiało przyznaje, że boi się obejrzeć erotyk ze swoim udziałem.
Dramat erotyczny "Babygirl", w reżyserii Haliny Reijn i z udziałem Nicole Kidman, Harrisa Dickinsona i Antonio Banderasa, stał się jednym z najczęściej omawianych filmów na trwającym właśnie festiwalu filmowym w Wenecji. W "Babygirl" Kidman wciela się w wysoko postawioną dyrektorkę, która ryzykuje karierę i rodzinę dla romansu z dużo młodszym praktykantem. Film, poruszający kwestie dynamiki władzy, kobiecej przyjemności i znaczenia otwartej komunikacji w relacjach, zebrał pozytywne reakcje, a na pierwszych pokazach nie brakowało oklasków. Ba, produkcja zapewnia, że film jest wypełniony nie tylko scenami seksu, ale "pysznie zabawnymi prowokacjami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film Haliny Reijn z Nicole Kidman budzi emocje
Kidman zaczęła promować "Babygirl", który do kin w Stanach wejdzie dopiero w grudniu tego roku. Polska premiera zaś zapowiedziana jest na 10 stycznia 2025 r. W rozmowie z "Vanity Fair" aktorka przyznała, że ma obawy przed pierwszym pokazem filmu w Wenecji ze względu na to, jak bardzo jest erotyczny i jak "odsłoniła" w nim siebie. - Część mnie myśli sobie, że to jest w porządku, w końcu filmy są po to, by oglądać na dużym ekranie, z ludźmi. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że to jest za mocne, że nie mam w sobie tyle odwagi - powiedziała przed festiwalem.
Z doniesień wynika, że Kidman w "Babygirl" ma wiele sensualnych scen, jakich do tej pory nie kręciła. Między innymi tę, w której masturbuje się po tym, jak uprawiała seks ze swoim mężem, w którego w filmie wciela się Antonio Banderas. Sceny seksu, jak przedstawia to Kidman, mają być dość długie. Gwiazda wspomniała, że początkowo nie była do nich przekonana, nie chciała być dotykana, ale po rozmowach z koordynatorami intymności była zafascynowana pracą na planie.
- Wiem, że dokonaliśmy jednej rzeczy - nakręciliśmy bardzo gorący film - powiedziała.
Reżyserka Halina Reijn, która zasłynęła dziełem "Bodies Bodies Bodies", w rozmowie z "The Hollywood Reporter" podkreśliła, że "Babygirl" czerpie inspirację z erotycznych thrillerów lat 90., ("Nagi instynkt", "9 1/2 tygodnia") a jej cel to zbadanie granic między naszą zwierzęcą naturą a cywilizowanym zachowaniem - kwestii, które wyraźnie rezonują w fabule.
Kidman dodała zaś: - Nie czułam się eksploatowana przez Halinę. Czułam się częścią kreatywnego procesu. Chciałam to zagrać i każda część mnie poświęciła się, by zrobić ten film (...) Pracowałam z tak wieloma reżyserami, ale nigdy nie z kobietą nad podobnym tematem. A gdy rozmawiasz z kobietą i pada: "OK, popracujmy razem nad tym orgazmem", to jest znacznie inaczej niż z facetem. Była dla nas naprawdę wspaniała.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o krwawej jatce w "Obcy: Romulus", przeżywamy szok po serialu "Szympans, moja miłość" i wydajemy wyrok na nowym sezonie "Pierścieni Władzy". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: