Filmowe wpadki w "Klerze" Wojtka Smarzowskiego. Uwaga spoilery!
Okazuje się, że żaden wielki reżyser nie ustrzeże się wpadek w swoim filmie. Nawet Wojtek Smarzowski.
O "Klerze" wciąż głośno. Ostatnie wyniki oglądalności podają, że film Smarzowskiego obejrzało już 2,5 mln widzów. Ta liczba na pewno wzrośnie, o czym świadczą ciągłe tłumy w kinach.
"Kler" to też temat numer jeden w polskim internecie. Ostatnio na Twitterze pod postem Tomasza Raczka rozgorzała dyskusja o niedociągnięciach w filmie Smarzowskiego. I nic dziwnego, bo wpadki to jedna z ulubionych rozrywek kinomanów. A zdarzają się one praktycznie w każdym filmie. Zegarek na przegubie średniowiecznego rycerza czy odbicie w lustrze członka ekipy to nic nadzwyczajnego. Co przeoczyli twórcy "Kleru"?
Po pierwsze jeden z internautów zauważył, że znaki widoczne przed jednym z kościołów grających w "Klerze" są czeskie. Ta wpadka zupełnie nie powinna dziwić. Nie jest tajemnicą, że Smarzowski z ekipą musieli kręcić u naszych południowo-zachodnich sąsiadów.
– Polska hierarchia kościelna stwierdziła, że nie jest gotowa na taki film i nam odmówiła – mówi w rozmowie z WP producent "Kleru "Jacek Rzehak (więcej tutaj).
Czujność użytkownika Twittera wzbudziła też ostatnia scena filmu. W finale "Kleru" bohater grany przez Arkadiusza Jakubika staje w tłumie wiernych, oblewa się benzyną i podpala. Okazuje się, że podczas montażu nie wyleciało ujęcie, w którym przez chwilę widać statystę z gaśnicą w pogotowiu.
Pod postem Raczka pojawił się też kadr sugerujący, że krzyż na ornacie Jakubika jest "do góry nogami". A wszyscy wiemy, co to oznacza. Jednak nie jest to ani wpadka, ani celowe działanie twórców. Kadr uchwycił po prostu górną część szaty liturgicznej bohatera.
To nie pierwszy raz, kiedy widzowie wychwytują smaczki w "Klerze". Nie tak dawno pisaliśmy o koszulce promującej "Drogówkę", film Smarzowskiego z 2013 r., w którą ubrany jest Jakubik w pierwszych minutach.
Wiadomo też, że sam Smarzowski pojawia się w filmie w scenie rozgrywającej się w bibliotece, gdzie ks. Lisowski spotyka się z informatorem. W "Klerze" epizod zaliczył też Bartłomiej Topa, stały współpracownik reżysera, którego z kolei można dostrzec wśród innych duchownych w domu dla emerytowanych księży.